Przepraszam jeśli coś pomylę albo będę pisał ogólnikowo; po prostu nie pamiętam dobrze tego filmu (a to również świadczy o jego poziomie).
Po pierwsze: patos + sztuczność dialogów + sztywna gra aktorów = POTWORNA nuda.
Po drugie: kontrast między ultradobrym i pięknym arturem, a strasznym, złym, okrutnym, brzydkim, itp. wodzem barbarzyńców to stara zagrywka holywood, strasznie oklepana. Jasny podział na dobro i zło, normalka w holywood, ale tutaj nawet to doprowadzono do skrajności.
Po trzecie: jeśli to ma być opowieść bliższa domniemanej prawdzie, a odleglejsza od legendy to czemu kobieta walczy? To taki wątek dla feministek i napalonych na ostrą babkę nastolatków, podejrzewam :)
Skoro chcą pokazać joł extra film na którym ludki w kinie się zachwycają piękną i dzielną Keirą Knightley i pseudobłyskotliwymi dialogami fabułą to niech PRZYNAJMNIEJ nie kłamią i nie robią pretekstów, że opierają się na legendzie i (w większym stopniu) prawdzie (????).
Zagdzam się, ze film jest słaby. Jedynie Owen i Skarsgaard zasługuja na wyróżnienie. A co do kobiet , które walcza... Otóż w niektórtych barbarzyńdskich ludach kobiety równiez walczyły razem z mezczyznami np. w germanii.
film widziałam jakies 10 razy i jest niesamowity bardzo mi sie podobał za co, za zdjecia, krajobrazy,muzyka(zimmer)aktor zy(szczegolnie tragiczna postac lancelota) który mnie urzekł o wiele bardziej niz artur.
Tragiczna postac.?.. heh A w ogole wiesz co to znaczy? Chyba nie.Odsyalm do Szekspira wiec.
"Tragiczna postac.?.. heh A w ogole wiesz co to znaczy? Chyba nie.Odsyalm do Szekspira wiec."
Tylko zauwaz ze szekspir poswiecal swoiem bohaterom cale ksiazki, a tu lancelot mial zaledwie mala czesc filmu:)
Jest tragizm, trzeba moze obejrzec 2 razy, ale jest(konkretnie w jednej scenie, i trzeba to dostrzec:)
Ogolnie film nie jest latwy. A zarzuty typu zbyt patetyczny etc sa nie na miejscu, bo jak opowiedziec o czlowieku honorowym bez patosu? To przeciez idzie w parze.
Dla mnie film jest swietny, 10/10, bez dwoch zdan.
Opowiada o sredniowieczu takim jakie bylo i chwala mu za to.
Chodziło mi o defincije tragizmu.. Postac tragiczna to taka która nie wzne co wybierze, bedzie zle.
Nie zauweazylem u Lancelota jakiegos wielkiego dylematu i wielkiego wyboru.
Ja nie mam nic przeciwko patosowi... Uwazam ze patos jest jedna z najwazniejszych elemnetow w filmie.. Ale juz nadmiar patosu (taki ze az zeby bolą) jest ogromna wadą... Amerykanskie filmy bardzo często przekraczaja tę granicę. Filmem który idelnie wykorzystuje patos w odpowiedniej dawce jest genialny Gladiator.
Król Artur jest tym patosem za bardzo przeładowany i dlatego staje sie kiczowaty.
Ja uważam, że nie jest kiczowaty. Kiczowate to są jakieś tam filmy w stylu "Opowieść o kopciuszku", albo "Lizzie McGuire", ale nie ten.
Film ten jest poniżej przeciętnej...
Wszechobecny przesadzony patos,kiczowa fabuła i mizerna gra aktorów.
Reasumując 3X tak za tym ,żeby ominąc ten film z daleka.....
Muzyka(ost) to zupełnie inna sprawa ,ale jej można posłuchać bez oglądania filmu...
Popieram - film jest słaby i strasznie denerwujący. Postać Ginewry jest w ogóle nie na miejscu - tak jak autor tematu powiedział - żeby się feministki podniecały ;)
A Lancelota tutaj nie lubię. Jest jakiś taki zimny, wcale nie rycerski, to co mówił było totalnie sprzeczne z moim wyobrażeniem tej postaci.
Dialogi też są złe - będąc na tym w kinie najbardziej utkwiło mi w pamięci hasło 'idę się odlać'. Taaak, oczywiście że wtedy takich słów używano.
Jeśli ktoś lubi takie filmy - polecam Excalibura. Klasyk, widać że stary, ale trzyma klimat, jest trochę magii. Aktorzy nieznani, trochę teatralni może ale wszystko to daje wg mnie doskonały efekt. To jest film który się pamięta, a "Król Artur" bazował tylko na haśle, że jest oparty na prawdzie.
Osobiście bardzo lubię filmy o tematyce średniowiecznej, ale ten mnie zawiódł okrutnie. Powiem, że nawet lubię patos w kinie - ale patos w stylu Bravehearta, a tutaj dostałam hasła, które aż się śmieszne wydają :/
Tymczasem nie mogę się doczekać aż obejrzę Tristana i Izoldę :)
Swoją drogą - zna ktoś jeszcze filmy z akcją mającą miejsce w średniowieczu? Co polecacie?
Eeee tam. Film nie jest taki zły, tylko jego największym błędem jest to, że nazywa się "Król Artur". Pewnie każdy tu spodziewał się jakiejś średniowiecznej legendy z rycerzami i wszystkim co z tym związane, a tym czasem jest to taka se opowieść z początków Wielkiej Brytanii. Trochę na siłę było nazywanie najlepszego przyjaciela Artura Lancelotem, jego ukochaną Ginewrą a jakiegoś obdartucha z lasu Merlinem.
No, ale ogólnie to wyszło wszystko nieźle, mimo że Clive Owen jest strasznie amerykański, a ten jego głos jak u największego twardziela.
Fakt, że fabuła jest mocno przewidywalna, a miejscami nawet banalna czy nielogiczna (jaki oddział w starożytnym Rzymie składał się z 7 ludzi? Tak jednostka specjalna mnie naprawdę rozśmieszyła). No, ale to jest film rozrywkowy i służy do odprężenia się a nie myślenia.
A co do Excalibura, to tam też grali jeszcze bardziej znani aktorzy niż tutaj - Liam Neeson, Patrick Stewart czy Gabriel Byrne. Ale film faktycznie świetny. Też polecam.
A tak przy okazji to też się dołączam do prośby o jakieś ciekawe filmy średniowieczne. Tristana i Izoldę już znam, interesują mnie właśnie jakieś opowieści z początków Anglii.
wszystko sie zgadza. jedyna scena, ktora mi sie podobala to walka na zamarznietym jeziorze a z aktorow to oczywiscie tristan tzn mads mikkelsen:))) c. owen tragiczny, amerykanski, gejowaty i jeszcze te bialutkie zeby. blee. keira k. tez zagrala slabo, ale ona chyba lepiej poprostu nie potrafi. dialogi sztuczne, to fakt, 80% filmu strasznie nudne a patosu starczylo by na 10 innych filmow, wiec ledwo to znioslam. reszta ok. tzn ladne krajobrazy i nienajgorsza, choc tez troche za bardzo patetyczna muzyka.
e tam,mnie sie podobal...może i nie mam racjii ale uważam że był ciekawy,a legendy nie znam za dobrze więc dla mnie był cool:)
Po za tym Ktos muwił ze Owen jest amerykanski,wcale nie jest brytyjczykiem i mieszka w anglii
Mnie się po prostu wydaje, że większość z was opiera się na jednej negatywnej wypowiedzi kogoś tam, bo tak naprawde nie macie wlasnego zdania. Film jest jaki jest. Nie nam to oceniać. Czy chociaż jedna osoba z was jest krytykiem filmowym? Nie? To szkoda...
co do walczących kobiet o których wspomnial autor postu, to akurat nie byly one niczym niezwyklym, nawet przed czasami arturianskim (np. celtycka królowa Boudica - nie tylko walczyla z rzymianami, ale byla nawety przywódczynią calego powstania i trzeba przyznac ze narobila troche rozpierduchy)
Co do filmu to ja też wole Artura z powisci Millera czyli takiego jak w 'Excaliburze'. Tu bardzo chciano trzymac sie realiów, że w efekcie sami bohaterowie jakos tak od nich odstawali, a Ginewry wogole nie skomentuje. Mnie 'prawdziwa' historia Artura nie porwała. A patos faktycznie wylewa sie z filmu na każdym kroku.
ps; zgadzam sie z kims tam kto sie wypowiadal prze demną, film warto ogladnac dla pana Mikelsena.
Oczywiście masz rację co do Boudikki, Tinuviel, ale celtyckie kobiety wyglądały trochę inaczej niż Keira Knightley - były to nieźle umięśnione baby, które potrafiły tak miotnąć włócznią, że przebijała gościa na wylot ( Boudicca władała bronią już od 12 roku życia) Jak zobaczyłam chudziutką Knightley jak z pełnym oddaniem pędzi na wroga, to się kolana pode mną ugięły...nie z zachwytu bynajmniej...Co do reszty - zawsze mi się wydawało że Artur był charyzmatyczną postacią, a Owen jest rozmazany i nijaki. Ogólnie - można by to chyba zrobić trochę lepiej
Zdecydowanie nie zgadzam się z jasnym podziałem na dobro i zło w tym filmie. 1. Artur z ekipą zabijał też wcześniej swoich; 2. Ów barbarzyński Merlin wydawał się bardziej pokojowy i chętny do współpracy niż sam Artur; 2. Saksoni mimo, iż bezwzględni zachowywali się standardowo (grabieże itd.) na tamte czasy, z tym że bardziej dbali o czystość swojej krwi a ich wódz okazał się przecież honorowym wojownikiem (motyw z mieczem). 4. Co do Rzymian - wystarczy porównać ewakuowanych syna i jego ojca. Nie ma zatem mowy o skrajności w podziale na dobrych i złych.
Moim skromnym zdaniem film jest rewelacyjny. Wartka akcja, ciekawa historia, świetna gra aktorów, piękne plenery, świetna muzyka, dobre sceny walk, spory realizm. Jestem fanem takiego typu kina. Po obejrzeniu ALEKSANDRA i KRÓLESTWA NIEBIESKIEGO byłem zawiedziony, a KRÓL ARTUR na prawdę mi się podobał. Jak dla mnie minimum 9/10, a może i więcej.