To postac w ksiazce miala zupelnie inny (moim zdaniem lepszy) charakter. Jako rycerz w ksiazce Lancelot byl nieustraszony, nie bal sie nikogo, pozatym byl najsilniejszym czlowiekiem jaki "chodzil po W.B), a w filmie stylizuje sie go jako strachliwego, niezwiazanego z etosem rycerskim czlowieka. B mnie rozczarowala ta postac .......:/
Ja również odniosłem takowe wrażenie, iż Lancelot został jakby "zanidbany" przez twórców w tym filmie. Z tego co wiem to był najdzielniejszy rycerz Króla Artura... Cóż, film nie jest o nim (na co wskazuje tytuł) więc zostaje im to wybaczone :-)
Ale owszem, nie jest to ten znanym mi Lancelot. \
pozdrawiam...
Ta zgadzam sie ze Lancelot byl zaniedbany w filmie i laczej zrobili go jakims babiazem ale i tak postac podobala sie mi i bylo mi go szkoda, a nie podobal mi sie Artur jakis taki dziwny
Moim zdaniem Lancelot był przedstawiony lepiej niż Artur i Ginewra. On przynajmniej miał jakieś uczucia, które było widać po spojrzeniach kierowanych do Ginewry. Za to między gównymi bohaterami nie dało się wyczuć nic.
popieram...tzn można było rzeczywiście przedstawić Lancelota w nieco lepszym świetle...ale on przynajmniej wykazywał jakieś uczucia względem tej całej Ginewry która była...dziwna....już sam sposób jak przedstawiła się Arturowi był dziwny...no a Artur to sztywny jak kołek od miotły....najbardziej i tak podobała mi się postać Tristiana