Witam serdecznie , "Król lew" to była jedna z moich bajek z dzieciństwa , miło ją wspominałem...
I dzisiaj w wieku 18 lat znowu obejrzałem i się mocno zawiodłem.
Treści jest tam na 20-25min. materiału, reszta to są pioseneczki , które w głównej mierze musiałem przewijać , bo w większości nie dało się ich słuchać.
Na koniec postawa Simby , który do ostaniej chwili nie mógł się przemóc żeby zabic "Skaze" .
"Mulan" wdg. mnie wypada dużo lepiej , nie ma nawet porównania , z czystym sumieniem 7/10 bojaźliwy "Król Lew" dostaje.
Do ciebie jak zwykle nic nie dociera; nawet jakby w kółko pisałoby się o tym samym. Zresztą, to mnie już nie dziwi.
Ty mnie obraziłeś pierwszy i nie wmawiaj, że było inaczej. Poczułam się urażona i nie masz prawa tego podważać!
W skrócie. Naprostuj sobie dziwny tok myślenia. Naucz się czytać ze zrozumieniem. Nie obrażaj ludzi. Oglądaj więcej komedii. Weź coś na uspokojenie i dopiero wtedy udzielaj się na forum.
Żegnam!
Nie będę się odnosić do tej wysoce dojrzałej wymiany jaka miała tutaj miejsce, szkoda słów po prostu i nerwów. Jednak proszę Cię o odpowiedz czy musicale też oceniasz jako kiepskie bo za dużo było w nich śpiewu?? Albo Władcę pierścieni na 3 bo całą historię można było pokazać w jednym 120 minutowym filmie a nie w trzech 200 minutowych? Król lew jest skierowany dla najmłodszych widzów, i pod takim właśnie kątem należy go oceniać, wtedy jedynie można mówić o ewentualnym obiektywizmie (jeśli w ogóle można go osiągnąć w tej dziedzinie). Porównując Króla Lwa z Mulan mimo iż oba należą do tego samego gatunku filmów animowanych jest po prostu niedorzeczne. Śpiącą królewnę również zestawił byś z np. Shrekiem? Nie sądzę. Pierwsza skierowana jest do przedszkolaków, natomiast druga i do starszego widza. Dlatego Król lew ma nr 1- to arcydzieło wśród bajek w kategorii przeznaczone dla dzieci do lat powiedzmy 7. Mulan natomiast przegrywa w mojej ocenie chociażby z Jak wytresować smoka, czy kraina lodu (wspólny format)
Wystaw mu ocenę taką, jaką naprawdę chciałbyś mu dać. W czym problem? I jaka tam znowu presja? Wmawiasz sobie.
W sumie dobrze, że wyrażasz swoją opinię, ale zamiast się kłócić że nie jest to rewelacyjna bajka, może najpierw się trochę zastanów. Bo osiagnęła naprawdę wielki sukces, a to, ze jest tam muzyka, to własnie atut tej bajki, w koncu jest też to musical, więc jak ma tam nie znaleźć sie muzyka? W dodatku nagrodzona dwoma oscarami, świetna. Jednak Mulan jest trochę inną opowieścią niż The King Lion, więc wręcz nie powinno się tego porównywać, to po prostu glupie.
Więc może się nie podobać, ale no nie kłóćmy się że ta bajka źle wypada. Bo jak twierdzi wiele znanych komentatorów jest naprawdę dobra.
Nigdzie nie napisałem że bajka jest zła.
Po prostu to już nie jest mój gust .
Ale z drugiej strony "Mulan" mi się bardzo podoba , i nawet teraz oglądam najlepsze momenty , no ale tak jak mówię , wydaje mi się że tych dwóch filmów nie można wrzucać do jednego worka , bo "Mulan" to fim animowany , a "Król Lew" bajka .
Oba są filmami animowanymi, ale z twojej wypowiedzi wnioskuje, że masz na myśli to, że Król Lew to opowieść dla dzieci, ale zastanów się nad tym.
Mówisz że Mulan jest na podstawie prawdziwych historii ale Król Lew jest na podstawie szekspirowskiego hamleta który jest arcydziełem i wydaje mi się że Król lew ma więcej przekazu niż Mulan ale to jest tylko moje zdanie
Nie czytałem "Hamleta" , ale podejrzewam że nie ma tam tańcząco -śpiewających zwierząt afrykańskich?
A jesli chodzi o przekaz , to rzeczywiście , dzięki temu filmowi nauczyłem się kilku nowych ruchów tanecznych.
Mistrzu , zaserwuj nam ten "Twój" przekaz jaki ma ta bajka.
Zresztą nie o to chodzi , nigdzie nie pisałem że "MUlan" ma więcej przekazu czy coś.
wiesz jeżeli nie widzisz tu przekazu to nie mam z kim rozmawiać bo przekaz jest wręcz podany na tacy
gwoli ścisłości - król lew i mulan nie są żadnumi bajkami, tylko FILMAMI ANIMOWANYMI. bajka to utwór literacki zawierający morał, bajki czyta się dzieciom do snu. rety, skąd to się wzięło, że ludzie tak nazywają filmy animowane ;/
Król Lew może ci się nie podobać i masz prawo podważać sens jego fenomenu. (Również nie widzę nic wspaniałego w tej bajce i nie rozumiem tak wysokiej oceny.) Ale nie masz prawa w tak niegrzeczny i zarozumiały sposób odnosić się do innych ludzi. Nie licz, że ktoś będzie cię traktował poważnie. Zwłaszcza, że masz bardzo niedojrzały sposób wypowiadania się. No, ale cóż. 18 lat to nie aż tak wiele.
No i co z tego? PRzekaz był jasny , nie mam zamiaru z tobą gadać.
Wolę się czasem zachować jak cham , który zna swoją wartośc , niż być miły i głupi.
Nara
Moim zdaniem to Simba przemógł się by go nie zabijać. Do końca życia będę go kochał za tą decyzje.
Powiedzmy sobie szczerze, obiektywnie, nie zajmując żadnej pozycji, nie mówiąc co jest dobre, co złe, nie przyznając racji ani Batmanowi, ani Punisherowi.
By się do czegoś "przemóc" trzeba podjąć decyzje. Tchórze jej nie podejmują. Oni stoją w miejscu, nie wiedząc co robić. Zazwyczaj porzucają wybór, nie robiąc kompletnie nic, uciekając od niego. Simba tego nie zrobił. On podjął decyzje. Nie uciekł od niej, po prostu powiedział sobie "Nie". Chciał go zabić i stanął przed wyborem, którego dokonał. Przemógł się. Stawił czoło swojej nienawiści, to też się w to kwalifikuje.Stoczył ze sobą walkę i dokonał wyboru. Simba by się "nie przemógł" gdyby tego wyboru w ogóle nie dokonał. Gdyby chciał to zrobić, lecz nie zrobił nic. A on zdecydował, by tego nie robić. To ogromna różnica, też wymaga ogromnej siły wewnętrznej. Stawiłeś kiedy czoła swojej nienawiści? Pokonanie swojej żądzy (zaprzestanie zemsty), a pokonanie swoich hamulców (zabicie kogoś "dla większego dobra"), jest niekiedy tak samo trudne.
A teraz moja subiektywna opinia: łatwiej jest przywalić w twarz komuś, kto cię opluł, niż ukłonić mu się, odwrócić i pójść dalej.
w większości filmów animowanych jest dużo piosenek, może po prostu z tego wyrosłeś ;)
A przy okazji, zawsze zabawnie się ogląda ten film między lekturą "Makbeta" :D
Chyba oczywiste, że inaczej postrzega się filmy za młodu, a inaczej w okresie dorosłości. Ja jednak oglądając filmy animowane obecnie nie nastawiam się na jakieś wykwintne kino, ale raczej na ciekawie opowiedzianą historię, co moim zdaniem ma miejsce w przypadku Króla Lwa.