Tyle w temacie:
-piękne piosenki
-ciekawa fabuła
-muzyka kontrowersyjnego acz lubionego przeze mnie Zimmera (moim skromnym zdaniem to jego najlepszy soudtrack)
- animcja mnóstwo kolorów, najbardziej popisowo zrobiona kreska jaką widziałem
dopisałbym więcej, ale akurat nie mam czasu
Mało powiedziane, ta animacja nie ma ŻADNYCH wad !! :) Na tej bajce nasze dzieci będą się wychowywać i dorastać poznając smak i prawdziwe wartości potrzebne w życiu... Moim skromnym zdaniem nie potrafię zrozumieć jak ktokolwiek może ocenić tę legendarną epopeję Disney'a poniżej 10. Ale to tylko moja mała uwaga :)
P.S. Za ten soundtrack Zimmer powinien dostać dożywotniego Oscara, bo żadna ścieżka dźwiękowa nie wzrusza i nie porusza jak ta w tej powieści :)
"Król Lew" to spektakularny film, z przepiękną muzyką i animacją oraz wielką i dojrzałą historią i wzruszającymi momentami, ale nie powiedziałbym, że bez wad, bo jednak kilka wad ma ten film.
Największy problem: Scena, gdy Simba mówi przed wszystkimi, że to on odpowiada za śmierć Mufasy, choć ta śmierć to wypadek. Zauważ, że kiedy po tym Skaza chce zabić Simbę, zrzucić go z Lwiej Skały w przepaść, nikt nie rzuca się Simbie na ratunek. Dopiero gdy Simba zmusza Skazę do przyznania się, że to on zabił Skazę, wszyscy (tzn. lwy) stają po stronie Simby. Zupełnie jakby w tym filmie wszyscy twierdzili, że gdyby Simba przez przypadek zabił Mufasę, to zasługiwałby na śmierć.
Czyli morał z tej sceny jest taki: "Nigdy się do niczego nie przyznawaj, bo wtedy nikt cię nie poprze, chyba że okaże się, że tak naprawdę tego nie zrobiłeś".
Niezbyt to dobry morał, i kłóci się z tym, co wcześniej powiedział Rafiki: "O tak, przeszłość często boli. Można od niej uciekać lub też wyciągnąć z niej jakieś wnioski" - co było naprawdę mądre i wartościowe jako przesłanie.
W "Królu Lwie" tak naprawdę nie ma konfrontacji Simby z przeszłością - bo tak naprawdę Simba nic nie zrobił, a więc to nie ma znaczenia.
Tak poza tym: piosenka "Hakuna Matata" w oryginalnym wykonaniu brzmi naprawdę denerwująco.
Ad.1. Pamiętaj, że Simba się przyznał do tego wypadku, bo to wmówił mu sam Skaza kilka chwil po śmierci Mufasy, tuż przed tym jak doradził mu "uciekać i nigdy nie wracać". Dlatego Simba się przyznał. Jeżeli natomiast chodzi Ci o zachowanie lwów tak jak opisałeś to oczywiście trudno by się tutaj było z Tobą nie zgodzić.
Ad.2. Nie ma konfrontacji z przeszłością Simby - wg mnie jest, ale tylko z punktu widzenia jego samego. Po tym jak Skaza wmówił mu jego winę, on sam cały czas z tym żył, aż do chwili "uwolnienia" (czyli walki ze swoim stryjem). Cały czas widz ma świadomość, że to nie była wina samego Simby i obserwuję większą część filmu, jak główny bohater radzi sobie sam z tym poczuciem winy.
Ad.3. Piosenki i dubbing angielski w ogóle bym usunął :P
Pozdrawiam
Podpisuję się pod tym rekami i nogami. Wady doszły później w tzw: "wydaniu specjalnym" (np: piosenka w porannym raporcie). To już prawie 20 lat jak pierwszy raz zobaczyłem tą bajkę a łezka w oku czasami dalej się kręci :)
Również się zgadzam, ale tylko jeśli chodzi o oryginał z 1994r. Jak ktoś wyżej zauważył "wydanie specjalne" było przedobrzone... :>
Nie licząc kilku błędów w polszczyźnie to owszem... Tak wiem! Czepiam się! Wielka mi rzecz... ^^