Film to oczywiście klasyk. Ale ostatnio obejrzałam go tak "dla odświeżenia" i zastanawia mnie jedno: czy nie jest dziwne, że gdy Simba spotkał Nalę 'po latach' od razu się w niej zakochał? Czy tylko ja mam taki dziwny sposób myślenia? ;>
Jak to mówią? Miłość jest ślepa! Przez lata nie widział swojej przyjaciółki, która spodobała mu się przy pierwszym spotkaniu. Może wcześniej też coś do niej czuł? Tylko we wcześniejszych latach, nie umiał tego właściwie zinterpretować? Przecież, w świecie ludzkim również tak jest. Kobieta spotyka się z mężczyzną i od razu wiadomo jak potoczą się życiowe losy. Hormony w gruncie rzeczy, także odgrywają główną rolę. Natury nie oszukasz.
Spędził parę ładnych lat bez towarzystwa przeciwnej płci, to nic dziwnego, że zajarał się Nalą tak jak piszesz od razu (bądź co bądź wylaszczoną lwiczką - wystarczy ją porównać do innych lwic - rysowana jest korzystniej ;) ) Poza tym już w początkowych kontaktach młodych lwów widać, że coś bedzie na rzeczy, kto sie czubi ten sie lubi :P
Dziś oglądałem bajkę i bardziej mnie zastanawia, co chciał zaśpiewać Pumba w hakuna matata gdy Timon mu zatkał usta..
W oryginale (ang.) miał zaśpiewać "every time that I farted".
Pumbaa: And OHHHH, THE SHAMEEE!
Timon: HE WAS ASHAMED!
Pumbaa: THOUGHT OF CHANGING MY NAME!
Timon: OH, WHAT'S IN A NAME?
Pumbaa: AND I GOT DOWN-HEARTED-
Timon: -HOW DID YOU FEEL?-
Pumbaa: EVERYTIME THAT I (FARTED)-
Timon: -HEY, PUMBAA; NOT IN FRONT OF THE KIDS!
Pumbaa: Oh, sorry...HAKUNA MATATA, ETC.!
W wersji polskiej nie zostało to odpowiednio przetłumaczone żeby dobrać jakiś 'brzydki' rym, A szkoda bo mogli pokusić się o jakiś podstekst i rodzice ogladając z dziećmi też mieli by ubaw.
Genialne wykonanie! Elton John i Hans Zimmer zrobili kawał na prawdę dobrej roboty, nawet jeśli chodzi o polską wersję od lat chodzi mi po głowie. Polecam rozpoczęcie dnia od kawy i optymalnej dawki Hakuna Matata - cały dzień staję się o niebo lepszy!
" I już się nie martw, aż do końca swych dni......"