Mną wstrząsnął na długie godziny. Upiorna Jacki Weaver, jeszcze straszniejszy Ben Mendelsohn. A ponadto tak prawdziwy James Frecheville.
Rewelacja, ale nie dla widzów o słabych nerwach. Polecam!
Dawno nie widziałam tytułu, który tak idealnie określałby cały film. Już pierwsza scena zwiastuje, że film będzie mocny. Oto widzimy świat pozbawiony jakichkolwiek emocji, ludzi których nie interesuje nikt poza nimi samymi i gdzie nieustanie trzeba oglądać się za siebie. W tym świecie rodzina nie stanowi żadnej ochrony, jeden błąd i już z członka stajesz się jej wrogiem. Sama kryminalna intryga w tym filmie schodzi na dalszy plan. Ważniejsi są ludzie i to w jaki sposób przystosowują się do realiów współczesnego świata.
Wielkim atutem tego filmu jest aktorstwo. Naprawdę nie wiem skąd u Australijczyków takie pokłady zdolnych aktorów.
Na mnie też "Królestwo zwierząt" zrobiło spore wrażenie. Nie jest to typowy film sensacyjny i dlatego też miłośnicy tego gatunku są często rozczarowani.
Jest to zdecydowanie kino dla wrażliwego i wyrobionego widza. Pozostali nudzą się lub doszukują błędów w scenariuszu.
Uczucie, które pozostawił we mnie seans "Królestwa zwierząt' to pewien rodzaj niepokoju i rozedrgania, o które niełatwo we współczesnym kinie i które sobie bardzo cenię.
Niesamowita muzyka i zdjęcia współtworzą nieco psychodeliczną atmosferę.
Recenzję w duchu mojej opinii znajdziecie tutaj:
http://kinofil.pl/krolestwo-zwierzat-animal-kingdom-2010/
tak samo działa Drive, oba filmy moje ulubione. Obejrzyj Skutki Miłości P. Sorentino to kolejny z takich filmów niby sensacja a jednak cos wiecej:)
Film świetny bez dwóch zdań. Mendelsohn rzeczywiście wbija się w pamięć. Gapciowaty Papież, z wiecznie niedomkniętymi ustami, a w rzeczywistości zło wcielone.
Film surowy i przygnębiający oraz nie przekoloryzowany jak większość amerykańskich filmów do których jesteśmy przyzwyczajeni.
8/10
A no tak, bo w Australii to normalne że policja w biały dzień, w centrum miasta, na środku ulicy - podchodzi i rozwala typa z shotguna jak gdyby nigdy nic.
Jak to fajnie jest powtarzać puste slogany bez zastanowienia.
Wybacz, ale jeżeli ktoś próbuje potęgować efekt dramatyzmu kosztem realizmu to jest do czego się przyczepić.
Tak naprawde ,to jeszcze filmu nie obejrzalem. Czeka w kolejce
Moj wpis byl tylko malo powaznym zarcikiem. Mysle jednak ,ze czesto zbyt duzo wymagamy jesli chodzi o realizm w filmie.
W bardzo ograniczonym czasie {ok. 2 godziny} otrzymujemy pewna historie. Opowiesc, ktora ze wzgledu ; na czas,na widza,na finanse itd jest czesto w pewnych elementach splycona
Ale byc moze masz racje. Jak obejrze to juz bardziej powaznie sie do tego filmu odniose
Wszystko zależy od gatunku filmowego, nie oczekuję realizmu po filmie akcji bo w tym wypadku jedno wiąże się z drugim. Jednak jak wiele osób tutaj twierdzi: Animal Kingdom aspiruje do poważnego, "surowego" dramatu psychologicznego.
Jak na kino austrlijskie wypada bardzo dobrze, porównując go z produkcjami amerykańskimi z tego samego gatunku - wychodzi zaledwie średniak.
Do tego aktorstwo głównego aktora woła o pomstę do nieba. Drewniany kołek ma w sobie więcej emocji niż on.
Nie mogę się zgodzić co do aktorstwa głównego bohatera - jestem nim zachwycony. Nie każdy tryska emocjami na prawo i lewo, są ludzie zamknięci w sobie, sparaliżowani nowymi sytuacjami. A dowodem na to jest scena w łazience.
Może nie dostrzegłem czegoś co Ty w nim zobaczyłeś. Bo jedyne co pamiętam to ta sama mina przez cały film i recytowanie tekstu. Jak dla mnie to mniej-więcej ten sam poziom co bracia mrok. Film widziałem już dosyć dawno i nie jestem sobie w stanie przypomnieć jego aktorstwa podczas sceny w łazience.
Ku mojemu zaskoczeniu jednak, widzę że dostał rolę w jakimś innym filmie. Może z ciekawości nawet obejrzę aby zobaczyć czy on jest aż tak genialny, czy aż tak beznadziejny.
Poza tym na zdrowy rozum biorąc : nawet osoby z depresją nie mają cały czas jednej i tej samy miny, a nasz bohater nawet jak spotykał się z dziewczyną nie zmieniał wyrazu twarzy. Przecież łączyły ich jakieś uczucia - a to silnie oddziałuję na emocję, co z kolei powinno się przekładać na zmianę w jego mimice.
Nie zmieniał wyrazu twarzy? Oczy grają. Tak ten film jest skonstruowany - prosta historia, obrzydliwe persony, tutaj nie zobaczysz niesamowitej ekspresji. Tak samo w Chrzest. Same niedopowiedzenia - takie kino można oglądać. Nawet braki w scenariuszu nie robią wrażenia - czyste kino, zależne od Twojej wiary
Jestem ciekawa jakie produkcje amerykańskie z tego gatunku są wg ciebie lepsze?
Zmieniam ocenę z 8 na 9 z uwagi na fakt, iż jest to najlepszy film jaki widziałam w tym roku.
Też tak uważam, że jest przygnębiający! Końcówka mnie zupełnie zaskoczyła!! Mina tego chłopaka, taka sama przez cały film. Świetnie aktorstwo. 8/10
O "American History X" wszyscy mi mówili, że to niezwykle wstrząsający i brutalny film. Nie ruszył mnie, szczerze mówiąc. Ale po obejrzeniu "Królestwa zwierząt" czułem przez dobre pół godziny prawdziwy strach i obrzydzenie. Czysty, zwierzęcy strach stworzenia, które nie może się schować przed zagrożeniem, tylko cały czas walczy albo ucieka, żeby nie zginąć.
Na koniec filmu nie ma klasycznego odjeżdżania kamerą z miejsca tragedii otoczonego przez dziesiątki radiowozów, troskliwych krewnych itd. Bo w tym świecie nie ma bezpiecznego schronienia. Nie ma całej otoczki społecznej, która zapewnia spokój i chroni przed złem. Oglądałem chyba 4 miesiące temu i wciąż doskonale pamiętam: strach i obrzydzenie.
10/10
Polecam Ci film Alpha Dog. Wraz z "Goodfellas" jest mu najbliżej do "Królestwa".
Po obejrzeniu tego filmu miałem dosyć wszystkiego. Bardzo intensywny i przygnębiający. Dawno zaden nowy film nie zrobil na mnie takiego wrazenia.
Zarzut do Frecheville'a, że gra jedną miną to tak jakby zarzucać Bogartowi, że jest skwaszony w "Casablance" albo Ledgerowi, że jest mrukliwy w "Brokeback Mountain". Przecież o to właśnie chodziło - o kompletną dezorientację bohatera, który jednego dnia traci matkę narkomankę, a drugiego trafia do bandyckiej rodziny rządzonej przez babcię. Widzi wujów handlujących narkotykami, które zabiły jego matkę i po które sięga jego dziewczyna, widzi przemoc, której nie rozumie nawet w formie żartu, gdy wujowie biją się na niby, trafia na komendę, a potem traci dziewczynę. Jaką ma mieć minę do cholery? Czy scenę w łazience, gdy nagle pozwala sobie na krótki spazm płaczu też uważacie za granie na jedno kopyto? A tak w ogóle to chyba tam za granicą się nie znają na aktorstwie, skoro odtwórca głównej roli dostał dwie nominacje do nagród.
nie wkurzaj sie na tepote gimbusów. Gównazeria tez twierdzi ze Ryan Gosling był autystyczny w Drive a wczoraj dostal satelite za te role nie mowiac juz o tym ze ma 2 nominacje do globów i do kazdej prawie nagrody w tym sezonie:) Dla szarakow kino to doslownosc i gra ekspresyjna a nie umiejetnosci i wydobywanie magii nawet z introwertycznej roli
Tak przeczytałem cały ten temat i wniosek nasuwa mi się jeden. Tym filmem najbardziej zachwycają się mocno ucywilizowani, bezpieczni ludzie, którzy, otworzywszy dzięki niemu oczy, coś tam szokującego i surowego zaczynają dostrzegać w świecie. Mnie na kolana nie rzucił. Mocne 6/10 bardziej "pomimo", niż "za". Ot, kolejny Australijski "cichacz". Koreańczycy radzą sobie na tym polu o wiele lepiej.
Zamiast bawić się w psychoanalityka lepiej zdradź nam, jakie to doświadczenia życiowe "otworzyło Ci oczy"? Rozumiem, że wychowałeś się w przestępczej rodzinie, a Twój wuj udusił Ci dziewczynę. A ilu Twoich krewnych zostało zastrzelonych przez policję? I jak po tym wszystkim znalazłeś jeszcze chęci i czas na oglądanie koreańskich filmów? Jestem pod wrażeniem.
Moje życie moja sprawa. Pseudo-szokująca brutalność i wybujała drama w kinie nie robi na mnie wrażenia i nie wysilaj się na złośliwości tylko dlatego, że masz ten film w ulubionych. Czy przez to, że dałeś Bękartom 1, mam zakładać, że na co dzień obcinasz ludziom skalpy? Myśl.
Wow. Wielki doświadczony, wychowany przez ulicę, piszący w internecie! To nie zdarza się często :)
Wypowiedź Jimmy'ego była zupełnie na miejscu, pisząc takie głupoty nie wiem czego oczekiwałeś, Fet. Opinia o filmie opinią o filmie, wszyscy mamy opinie, ale pisanie takich głupot właśnie mógłbyś sobie oszczędzić :)