Film mógłby być dobry lecz został po prostu zepsuty. Po 1 beznadziejna gra aktorska(czy
główny bohater musiał mieć taki tępy wyraz twarzy przez cały czas ?!) ,a historię
opowiedzianą w filmie można przecierpieć. Film ma za to dużego plusa za muzykę(chyba
jedyna rzecz .która mi się spodobała). Nie spodobał mi się również australijski akcent ale
nie brałem tego pod uwagę przy wstawianiu oceny.
Według mnie niech Australijczycy zajmą się wybijaniem królików oraz łapaniem kangurów
niżeli tworzeniem kina gangsterskiego. Tym powinni się zająć włosi(mający na koncie
wspaniałego "kamoryste" i mam nadzieję równie dobrą "gommorę") oraz gdy się wzięli do
roboty amerykanie (godfather, scarface, goodfellas)
Dla kogoś przyzwyczajonego tylko do amerykańskich produkcji film rzeczywiście mógł być słaby. Mi się podobał. Właśnie to inne spojrzenie jest na tyle ciekawie, że ja "Królestwo zwierząt" oceniam wysoko.
Co do gry głównego bohatera. IMO dobra. A "tępy wyraz twarzy" miał przedstawiać jak zagubiony jest w nowym otoczeniu, gdzie przywódca stada sprowadza na rodzinę same kłopoty. Pier***ony despota. Zresztą chłopak znajdował się w ciężkich sytuacjach przez całe swoje życie: matka ćpunka, potem gangsterska rodzina, śmierć wujków i dziewczyny.
Polecam recenzję użytkownika adampiechota na stronce: http://wyspajowisza.blogspot.com/2011/02/film-krolestwo-zwierzat-2010.html . Moje spojrzenie jest podobne.
Mi się film bardzo spodobał. Wciąga od pierwszej minuty, ani przez moment się nie nudziłam.W tym filmie nie chodzi o sceny akcji a relacje w rodzinie i zagubienie młodego chłopaka wciągniętego nagle w bagno przestępczej rodziny. Za grę aktorską wielki plus dla Jacki Weaver, zasłużyła w pełni na nominację do Oscara.
Czy wymieniłem jako czynnik beznadziejności tego filmu brak scen akcji ?! Zanim coś napiszesz przeczytaj co komentujesz.
1.gra aktorska na bardzo wysokim poziomie, nadajaca calej historii niebywalego realizmu.
2. glupia mina bohatera. nie wiem jak ty ogladales film, juz od pierwszej sceny rezyser chcial dac nam do zrozumienia kim jest glowny bohater, koles byl kompletnie odmozdzony, rozwarstwiony emocjonalnie, kiedy jego matka umierala obok po przedawkowaniu heroiny on spokojnie ogladal tw, nawet po wejsciu sanitariuszy jakos nie specjalnie interesowal go stan jego matki. widac jaki efekt odnioslo wychowanie przez socjopatyczna rodzicielkie, ktora nie wpoila mu zadnej wartosci, nie nauczyla kochac, ani nienawidziec, potrafil sie tylko bac. wraz z rozwojem akcji widac jak rodzi sie w nim ego, a w glowce niczym blyskawice zaczynaja skrzyc sie mysli, ale nie bede o tym pisal bo musialbym nakreslic caly szkic osobowosci, a rezyser filmu moim zdaniem zrobil to o wiele lepiej w swoim dziele niz ja bede zdolny na papierze.
3. animal kingdom, a kino gangsterskie. to po prostu nie jest kino gangsterskie i tyle.
ps obejrzyj sobie jeszcze raz ten film , najlepiej z kims ,kto bedzie ci tlumaczyl wszystkie niuanse na bierzaco
co za kasliwa riposta, uwazaj bo po czyms takim zamkne sie w sobie i bedziesz mial mnie na sumieniu. tak na powaznie to jezeli masz jakies merytoryczne uwagi co do tresci mojego posta, smialo podziel sie z nami bo czepiajac sie ortografi nie zrobiles na mnie wrazenia.
ps. dzieki, ze zwrociles mi uwage staram sie dbac o to zeby nie robic ortografow , ale czasami cos takiego mi sie przydarzy, teraz napewno zapamietam sobie , jak pisze sie ,, biezaco ,, i masz w tym swoja zasluge
jeśli będziesz chodzić z taką miną jak główny bohater tego filmu to zacznę mieć wyrzuty sumienia;-)
dla mnie film był niemiłościwie rozciągnięty i nie było to niczym uzasadnione,
szanuję to że mógł się komuś podobać bo na szczęście mamy różne gusty,
nie ma się co zamartwiać tym, że film, który się tobie podobał dla kogoś był słaby
twoja uwaga w ps. była niemerytoryczna i złośliwa
na szczęście twoja odpowiedź świadczy o dystansie do siebie samego, a tu już coś
po dobrych opiniach i znaczku "filmweb poleca" sądziłem że zobacze coś ciekawszego. Film momentami przynudnawy, nie pokazuje nic odkrywczego, tematyka jaką lubie a tu średnio. A może to dlatego że niedawno obejrzałem trylogie "Pusher" i bije na łeb pod każdym względem "Królestwo Zwierząt"
mysle, ze macie po prostu problem z odnalezieniem sie w konwencji w jakiej zostal ujety ten film, jest tam troche nieszablonowych rozwiazan, zarowno rezyserskich, jak i w sposobie prowadzenia fabuly, a co dla niektorych to juz za wiele. ,,pusher,, to dokladnie ten sam poziom kina co ,,animal kingdom,, mam na mysli 1 czesc bo 2 pozostale nie byly moim zdaniem juz tak udane
przynudzanie to jeszcze nie jest nieszablonowość, chyba że masz na myśli przełom w dziedzinie pigułek nasennych,
powiedz mi (bez złośliwości) co takiego nowatorskiego jest w tym filmie jeśli chodzi o reżyserię i sposób prowadzenia fabuły?
przeczytalem na tym forum wiekszosc postow i zauwazylem, ze wsrod negatywnych opini o filmie przewijaja sie tylko 2 spostrzezenia
1. film byl nudny
2. rezyser nie zadbal o detale zwiazane z prowadzeniem sledstwa przez policje(ogolnie bledy fabularne wynikajace z rzekomej niewiedzy rezysera dotyczacej pracy operacyjnej policji)
odp 1. jezeli film wydaje ci sie nudny moze to oznaczac: temat jest ci obcy i raczej nie masz zamiaru sie z nim zaznajamiac, znasz temat doskonale i to czym posluzyl sie rezyser nijak ma sie do rzeczywistosci , emocje oddane przez aktorow sa dla ciebie niezrozumiale, gra aktorska pozostawia wile do zyczenia, albo sposob opowiedzenia historii, badz sama historia do ciebie nie przemawia.(oczywiscie musze pisac to za was bo wiekszosc z krytykujacych nie potrafi logicznie argumentowac , potrafi napisac tylko , ze film byl nudny).
rada jest taka, zanim cos ugryziesz przeczytaj na opakowaniu jaki to ma smak(recenzja)
odp 2. moim zdaniem to celowy zabieg rezysera, ktory odchodzi nieco od kanonu tego gatunku i nie zawraca sobie glowy detalami dotyczacymi rozgrywki miedzy swiatem przestepczym a policja, skupiajac sie tylko na ludziach i emocjach im towarzyszacych podczas poszczegolnych scen.
ps. w odp nr 2 masz mala podpowiedz co do nowatorskiej rezyseri i nieszablonowosci fabuly, jesli chcesz wiecej niestety bedziesz musial przeczytac jakas recenzje ja nie mam zamiaru wyjasniac ci jakimi srodkami posluzyl sie rezyser bo musialbym sie rozwodzic na kolejne pol strony, a wysilek jaki ty wlozysz w swoja odpowiedz bedzie rowny jednemu zdaniu.
Chyba dotarliśmy do punktu w którym dalsza dyskusja (która właściwie się nie rozpoczęła) nie ma sensu.
Ja uważam że potworne rozciągnięcie akcji filmu, przy którym brazylijskie seriale to klipy filmowe, nie żadnego uzasadnienia, Ty że to świadomy i nowatorski zabieg.
Psychologicznie film zupełnie mnie nie przekonuje,jest niewiarygodny, zwłaszcza postać głównego bohatera.
Oglądam za dużo filmów żeby przed każdym z nich czytać recenzje, film ma się bronić sam, recenzje czytam po oglądnięciu filmu i przy tym zwyczaju pozostanę. Jestem przyzwyczajony do tego, że żeby oglądną jeden dobry film trzeba przemęczyć parę słabych.
skasowalem posta eh juz mi sie 2 raz nie chce pisac wiec w skrocie. dyskusji nie bylo bo i o czym. kazdy moze napisac ze film sie dluzyl, ale trzeba to potem uzasadnic. film trwa 1h43min a w zasadzie to 1h35min bo od tego czasu wyswietlane sa napisy koncowe, wiec tu nawet nie ma miejsca na rozciaganie akcji, to taki klasyczny sredniak jesli chodzi o dlugosc.
na 1 planie glowny bohater i jego przemiana duchowa, emocje ktorych postac nie dzieczy z racji scenariuszu ciezko zagrac, wiec przez wiekszosc czasu mamy doczynienia z tepa mina,(nawiasem mowiac widze takich dziesiatki na swoim osiedlu, kompletnie bez wyrazu, mimika szczatkowa zmienia sie w rodzaj jakiegos grymasu tylko na czas kiedy z ust pada przeklenstwo) ktorej aktor nie moze sie pozbyc az do kuulminacyjnego momentu filmu. na ten czas nalezy skupic uwage na okolicznosci w jakich postac grana przez Jamesa Frecheville sie znajduje, bo to one finalnie beda skutkowac w dalszej czesci filmu. akcja jest powolna, wrecz statyczna, az do momenu kiedy to nastepuje scena w ktorej widzimy Joshue osamotnionego kompletnie zlamanego, placzacego, walczacego ze swoja niemoca, probujacego podjac jakas decyzje.(chodzi mi o scene w ubikacji u rodzicow dziewczyny w ktorej to znajduje sie po ucieczce przed popem) od tej chwili widac widoczna zmiane, sceny staja sie bardziej dynamiczne, cala akcja plynniej sie zazebia, chociaz samo tempo histori wcale nie przyspiesza i pozostaje do konca nieco ospale, ale to moim zdaniem zaleta tego filmu.
jak to raczyles napisac ,,psychologicznie,, film wywarl na mnie najwieksze wrazenie
ps. to by bylo na tyle, mialo byc krotko ale nie wyszlo
Jeśli mam być szczery to Twoje argumenty przeciw filmowi są jakby wyssane z palca i chyba nie nie do końca przemyślane ale dobra. Aktorstwo - wg Ciebie beznadziejne - czyli amatorskie, sztuczne, bez charakteru itd. Wg mnie bardzo dobre, naturalne bez ubarwień z zaznaczonymi osobowościami (co do wyrazu twarzy głównego bohatera - uważasz że lepszy byłby inteligentny i wrażliwy ale wychowany w patologi chłopak który nie potrafi znaleźć wzorca moralnego i jest targany zmiennymi emocjami - racja taki bohater byłby genialny ale teraz pomyśl ilu jest takich ludzi w normalnym życiu, wiec ten "tępy wyraz twarzy" to wyraz przeciętnego kolesia któremu spieprzyło się życie i jest on jak najbardziej trafiony). Historia to kolejna mocna strona filmu - fakt brakuje w niej efektownych zwrotów akcji, scen pełnych napięcia, nielogicznych pomysłów i zakończenia z tandetnym happy endem czy mocnym rozpi***olem. W zamian za to otrzymujemy jakże prawdziwą i przedstawioną w niezwykle poruszający sposób opowieść o rodzinie, uczuciach, miłości, zaufaniu, dojrzewaniu, przemocy i dokonywaniu wyborów które nie mogą być dobre. Opowieść o chłopaku który bardzo szybko musiał nauczyć się życia i niestety jego lekcja była bardzo bolesna. tutaj nie ma cwanych przestępców, eleganckich mafiozów, nieomylnych gliniarzy czy rozsądnych kobiet główny bohater jest słaby, zagubiony i na każdym kroku dostaje po mordzie od życia. "Królestwo Zwierząt" to niezwykle ambitny i mocno kopiący dramat pokazujący prawdziwe wredne życie. Piszesz że liczyłeś na porządne kino gangsterskie w stylu "Człowieka z Blizna" czy "Ojca Chrzestnego" i wiesz co, trzeba było sobie oglądnąć któryś z nich jeszcze raz a nie brać się za filmy o prawdziwym życiu które (absolutnie nie uwłaczając tym dziełom) jest w "Królestwie Zwierząt" po stokroć bliższe rzeczywistemu.
dobrze, ze dodales cos od siebie, posty ktore napisalem byly za bardzo wychowawcze, chcialem na sile przekonac innych, ze to dobry film. spodziewalem sie, ze po przeczytaniu mojej opini ktos z krytykujacych zastanowi sie przez chwile, moze obejrzy jeszcze raz, ale nic z tego, dalej te same utarte frazesy. to swiadczy tylko o jednym, bledem z mojej strony bylo podjecie jakiejkolwiek dyskusji i twoj post calkowicie mnie o tym przekonal.
ps. koncze aktywnosc w tym temacie
dziwi mnie tak niska ocena filmu!
moim zdaniem film był świetny, jeden z najlepszych kryminałów jakie widziałam.
fabuła była spójna, były zaskakujące momenty. bardzo skrupulatnie zostali pokazani główni bohaterowie, mimo, że byli gangsterami można było ich polubić i im kibicować (np. Barry, który był dobrym mężem i ojcem albo lekko trzepnięty maminsynek Craig) i wspaniałe role ewidentnie czarnych charakterów (Papież, Janine). Reżyser świetnie pokazał poczucie zagrożenia, skomplikowane relacje rodzinne, rozterki bohaterów.
Szkoda, że film nie został doceniony podczas Oskarów.