zerowa fabuła , zero polotu . Przez cały czas dominuje atmosfera przytłumienia ,ale jest ona
strasznie męcząca , ta męka którą się przeżywa oglądając ten knot nie pozwala skupić się
na chuderlawym przesłaniu tego filmu -ponoć pokazania życia marginesu takiego jakim
naprawdę jest..bez super bystrych gangsterów i wyidealizowanych policjantów. Rozumiem
ten koncept .Szkoda tylko ,że jest on zerżnięty żywcem z Fargo. Nadmienić trzeba przy tym że
Fargo to arcydzieło , a ten film to nieudolna próba zrobienia czegoś prawdziwego, a może
głębokiego .. polecam wszystkim dojrzałym nie-awatarowym kinomanom ,którzy to pewnie
będą się zachwycać emocjami, brakiem ścieżki dźwiękowej i obecnością ścieżek z heroiny
obrazujących prawdziwe nieszczęscie tych ludzi
Nie wiem co ty człowieku widzisz wspólnego między Animal Kingdom a Fargo ,chyba tylko obecność świata przestępczego łączy ze sobą te dwa obrazy. Dla mnie są to dwa zupełnie różne filmy i dodam jeszcze ,że obydwa znakomite. Kiepskim żartem natomiast z całą pewnością można nazwać twój wpis.
W 100% zgadzam się z Hardian1988 kolega pablos chciał zabłysnąć widać że sam nie wie o czym piszę tak to jest jak nastolatek bierze się za ocenianie filmu którego całkowicie nie rozumie oczywiście że sa to 2 całkowicie inne filmy z resztą równie dobre.
Twój post to jest chyba jakiś żart. Tak jak piszą poprzednicy porównywanie obydwu filmów jest kompletnie bez sensu bo różni je praktycznie wszystko. Natomiast kwestię zerowej fabuły i resztę krytyki przemilczę bo musiałbym uciec się do wyzwisk aby wyrazić co o tym myślę.