"chory" jednak nie znaczy skrajnie brutalny, bo tylko jedna scena (wiadomo która) była naprawdę bardzo mocna. Ogólnie sceny były nie tyle brutalne, co przede wszystkim chore i głupie. Niektóre - te z krzesłem i biciem po twarzy - zdecydowanie przydługie, i przez to film nudzi.
Bardzo na niekorzyść filmu wpływa beznadziejna (nie słaba, ale beznadziejna) gra "aktorki". Przy niej "Detektywi" to mistrzostwo performancji.
Film byłby dużo lepszy gdyby nie porażka z grą tej babki, bo od niej bardzo dużo zależało i poległo na pełnej linii.