Bardzo obrzydliwy film pelen krwi ropy i robactwa ale mozna obejrzec jak ktos lubi ekstremalne kino ale nie zasluguje na wysokie oceny lepszy za to niz Guinea Pig 1 i 2,poprostu lepszy pomysl
nietyle co pomysl co ten poprostu ma jakas fabule
dosyc niezla jak na taki film
a co poniektorzy dopatruja sie w tym jakiegos przekazu i symboliki
ja dalem 6/10, jesli przetrzymac te obrzydlistwa i skupic sie na filmie to jest nawet ok
Ja znalazłem symbolikę. Banalną, bo i sam film nie jest doskonały od strony fabularnej. Ale na tle pozostałych odsłon to geniusz.
Ja znalazłem symbolikę. Banalną, bo i sam film nie jest doskonały od strony fabularnej. Ale na tle pozostałych części tej serii to geniusz.
Czemu wszyscy ludzie oglądają filmy dla symboliki? Dla mnie to jakieś ceregiele, i tak wiadomo że każdy ogląda każdy film po prostu dla rozrywki i tyle.
Akurat po japońskim kinie eksploatacji to chyba nikt zdrowy na umyśle nie oczekuje głębi, co najwyżej informacji jak głęboko w ciało może wbić się tasak. JEDNAKŻE, oglądając niniejszy film naszły mi na myśli pewne refleksje, które przedstawiłem w swojej opinii o filmie. Z perspektywy czasu, po ponownym przeczytaniu własnych dyrdymałów, z ulgą wcisnąłem bym przycisk DELETE własnego postu, ale że takowego nie ma...
Tak czy siak, w mojej opinii, historia ukazana w GP4 jest bardzo dobra na tle wcześniejszych części (nie oglądałem jeszcze piątej i szóstej. Po maturze zapewne nadrobię zaległości).
Mamy faceta-malarza, trochę introwertyka, a może po prostu dziwaka stroniącego od ludzi. Mamy syrenkę, której ciało poddane zostało torturom z niewyjaśnionych przyczyn. Chociaż ja jestem zdania, że to toksyczne odpadki. Jak wiadomo Japonia jest państwem o wysokim wskaźniku rozwoju przemysłowego, więc ich stan przyrody nie wygląda różowo. No może teraz zaczyna się coś zmieniać w tej kwestii. Ostatnio czytałem o jakimś japońskim programie rządowym w celu ochrony środowiska. Sami Japończycy powoli zaczynają zwracać uwagę na środowisko. Nawet artyści, tacy jak np. Hayao Miyazaki, uwzględniają w swych dziełach ten problem.
Ale wracając do filmu, ponurak spotyka panienkę. Sprowadza ją do domu. I zaczyna się prawdziwie piękny (tak!), ale i turpistyczny spektakl, w którym żaden chyba widz nie pozostaje obojętnym. Następuje powolny rozkład pięknej istoty w ucieleśnienie obrzydliwości. Zwróć uwagę na ruchy kamery, gdzie w jednej chwili widzimy niczym nieskalane boskie ciało, a w drugiej ropnie, z których wykluwają się robale (dawno ten obraz oglądałem i nie pamiętam szczegółów rozkładu syreny). Jak to ujrzałem to jakoś mimowolnie pomyślałem o procesie starzenia (to a propos "symboliki")człowieka.
Tuż po zakończonym seansie doszedłem do wniosku, że GP4 jest dziełem obrazującym zachwyt mężczyzny nad kobietą (proces "malowania"). Mimo, że się starzeje i w końcu umiera on tkwi przy niej jak wierny pies i podziwia jej każdy akt życia (podziwia-> maluje). Pomógł mi w dojściu do takiego wniosku "rys" głównego bohatera, takiego współczesnego romantyka. Który, nawiasem mówiąc, kłóci się z wizerunkiem Japończyka-mizoginisty.
Podsumowując, ja widzę "jakąś" symbolikę GP4, ale dopuszczam możliwość, że owy film został zrobiony dla krwi, obrzydliwości, martwych płodów i gołych cycków. Scenariusza nie było, a koncept powstał w przerwie na kawę albo (bardziej prawdopodobne) w trakcie nocnej libacji panów autorów.
Mimo wszystko, oceny nie zmieniam. 8/10 się należy, bo to naprawdę syty film. Nawet dla kogoś, kto oczekiwał tylko krwi, pożogi i zniszczenia.
Szlag! Sorki za błędy w stylu "wcisnąłem bym" (powinno być "wcisnąłbym") oraz za niekiedy mowę w języku Yody (mam na myśli rozmaite przestawnie w zdaniach).
Dobra, dobra, zajmij się lepiej przygotowaniami do matury, bo w innym przypadku będzie kiepsko. Co racja to racja - matura to bzdura. Po co to komu kiedy człowiek potem czyta te wypociny.
Nie lubię filmów Gore, ale ponieważ interesuję się kinem japońskim, uznałam, ze muszę to obejrzeć.
Najlepszy z całej serii, dlatego dałam 6/10, a nie niżej. Uważam tak, bo ma pewien przekaz i w miarę ciekawą historię.