Kapitan Patterson i załoga jego statku, są świadkami destrukcji ziemskiej stacji.
Tajemniczy promień nie tylko niszczy stację, powoduje że świadkowie zdarzenia lądują na wenus. Zostają pojmani przez oddział pięknych, uzbrojonych i ubranych w mini kobiet które ku ich zdziwieniu mówią po angielsku. Okazuje się że mężczyźni na wenus wyginęli w wyniku rebelii przeciw królowie Yllanie. W żądzy władzy ma zamiar wprowadzić podobny stan na ziemi.
Królowa przestrzeni kosmicznej czyli protoplasta (w pewnym sensie) seksmisji to dzieło ocierające się o wiele gatunków. Mamy tu element typowe dla Sci-Fi, mamy troszkę romansu no i w końcu duża dawka kina przygodowego. Należy jednak pamiętać że dzieło wpisuję się w klasykę kina Sci-Fi lat 50-tych, pytacie dlaczego.
Już śpieszę z odpowiedzią większość rekwizytów, modeli nawet dekoracji to po prostu zapożyczenia z wielkich i dużo bardziej znanych dzieł z Warner Bros Pictures.
Kostiumy to te które nosiła cała załoga z jednego z najlepszych filmów Sci-Fi
czyli Forbidden Planet z 1956 roku (nie usunięto nawet logo z mundurów). Makiety i modele które widzimy w scenach w przestrzeni kosmicznej pożyczone zostały z World Without End z 1956 roku.
Lecz nie ma co się dziwić skoro Edward Bernds wyreżyserował "WWE" i wiele innych dzieł w dobrym stylu fantastyczno naukowym.
Dzieło naprawdę niskich lotów ludzie chodzili do kina aby zobaczyć skąpe stroje słodkich mieszkanek z wenus niż akcję filmu która lekko mówiąc kuleje tak jak scenariusz. Najbiedniejszy jest chyba budżet filmu, kiedy już nie można było pożyczyć dekoracji pokazywano po prostu puste studio w którym dosłownie w kątach porozstawiano dekoracje. Świetna scena w jaskini kiedy załoga z wybrankami skrywa się przed strażą, na jednego z astronautów wpada gigantyczny gumowy pająk który raczej jest zrzucony z wysokości a ofiara udaje że szarpie się z nim. Kolejną "mocną" stroną filmu jest aktorstwo, szczególnie pani Zsa Zsa Gabor którą kocha kamera i jej akcent. Najciekawszy jest wątek metaforyczny kobiety na planecie żyją jak przyczołga mamy robotnice straż przyboczną królowej no i królową która w pierwszej scenie kiedy się pojawia przypomina pszczołę, maska z czułkami i żółte wdzianko robią swoje. W dodatku królowa została oszpecona przez mężczyzn jej charakteryzacja jest tak dopracowana że zmienia się w kolejnych odsłonach. Film to raczej parodia kina w stylu wyżej wymienionych produkcji daleko jej stylem jakością do klasycznego kina Sci-Fi.
Dzieło z wyżej wymienionymi atrakcjami daleko odbiega stylem od klasyki, lecz znajduje się w klasyce kiczu kina o gwiezdnych podróżach na odległe planety.