Młody gowniak zauroczyl się w starszej kobiecie, której nawet nie zna. Myśli, że się zakochał, i nawet podcina sobie żyły "z miłości". No idiota. Do tego jak już przychodzi co do czego, to nie wiadomo dlaczego swoje jaja zostawia w mieszkaniu. Nie widzę, czym tu się jarac. Nie powiem, film przyjemnie się ogląda, ale nic wielkiego tu nie widzę.
no tez mnie dziwi az taka niesmialosc glownego bohatera,atrakcyjna kobieta w ktorej jest zakochany sie rozbiera w mieszkaniu wiadomo o co chodzi a tutaj nic(przesadzone za bardzo to jest).A druga sprawa to zaslony i firanki ktore sa caly czas odsloniete w mieszkaniu Mady..to takie 2 minusy tego filmu jak dla mnie ale ogolnie bardzo dobry
Z jednej strony mam ochotę się z tobą zgodzić, bo faktycznie ta scena z podcinaniem żył to lekka przesada. Ale jest też druga strona, jest się czym "jarać" :) Można patrzeć na to jak na opowiedzianą historię lub na ciąg pewnych metafor - ja wybrałam drugą opcję i się nie rozczarowałam. Wiele dialogów 'wyrywałam' sobie z filmu, duża części z nich ma przecież uniwersalną moc :)