Jak dla mnie część druga była nieco lepsza, bardziej zabawna. W jedynce robocik jest trochę głupkowaty i agresywny, co mi nie podobało się. :) Zawsze chętniej wracam do części drugiej. W obu filmach klimacik jest bardzo podobny. W jedynce - więcej znanych aktorów (w tym dwójka znana z "Akademii policyjnej"), w dwójce więcej zabawnych i trzymających w napięciu momentów.
Szkoda tylko, że w 2013 roku ma powstać remake - po co kolejny remake fajnego filmu z lat 80? :( Czy tm w Hollywood spadli na głowę? To już chyba ze 30-sty remake w ciągu ostatnich pięciu lat...
Chyba najpierw oglądałeś dwójkę, dlatego masz takie odczucia. Bo ja odniosłem zupełnie inne wrażenie. Dla mnie było zrozumiałe, że w jedynce był nieufny wobec ludzi. Agresywny? Nie przesadzasz czasem? Głupkowaty? To właśnie w 2 części zachowywał się głupkowato... powiedzmy, że był rozbrajająco naiwny. Złodzieje radiów samochodowych zrobili go na szaro, jak chcieli, Oscar załatwił go na szmatę. Johnny 5 dopiero po tym, jak brylanty czy diamenty wpadły w łapy Oscara, zorientował się, co zamierza jego rzekomy przyjaciel. A scena, w której kolesie Oscara rozprawiają się z głównym bohaterem to już naprawdę infantylizm. Johnny 5 dał się podejść jak dziecko. Kiedy oglądałem ten film w dzieciństwie, patrzyłem na to inaczej, nie zwracałem uwagi na wyżej wymienione szczegóły. Kiedy odświeżyłem sobie film po latach, to, o czym przed chwilą napisałem, zaczęło mnie trochę razić. Patrząc na Johnny'ego 5, myślałem: "Dziecięca naiwność czy amnezja?" Zapomniał, z jakimi typami miał do czynienia w 1 części? Wymazał z pamięci starcie z Frankiem i pachołkami Skroedera? Wiem, że spędził dużo czasu na wsi w towarzystwie Newtona i Stephanie. Kiedy przyjechał do miasta, chciał się zaprzyjaźnić z ludźmi, zabiegał o ich akceptację. Ale zastanawiające było, dlaczego nabrał do nich takiego zaufania.