Film oceniam na 6, głównie ze względu na JJ Fielda - on jest stworzony do ról kostiumowych ( między "Austenland" i "Opactwem Northanger" jest chyba z 6-7 lat różnicy to po nim w ogóle nie widać, że się zmienił!).
A reszta? Niestety, bardzo przerysowana postać panny Chaming (podstarzałej Amerykanki). Główna bohaterka trochę za mało "wczuwająca się" w klimaty austenowskie, a za bardzo uganiająca za służącym.
Zakończenie na plus (zasługa JJ Fielda, o czym powyżej), fajnie też pokazano co Amerykanie zrobiliby z takim parkiem rozrywki ;-))))
Nie wiem, ale raziły mnie pewne błędy w montażu (taki film trochę bez ładu i składu).
Gdyby dobrano do niego ładną muzykę (oj, czuło się jej brak), praca kamery była ciekawsza (trochę zmontowany jest jak film telewizyjny, uboga praca kamery) i do roli panny Charming dobrano aktorkę 20-25 lat młodszą to film byłby duuuużo lepszy.