Kraina Tygrysów

Tigerland
2000
7,2 8,7 tys. ocen
7,2 10 1 8663
6,0 6 krytyków
Kraina Tygrysów
powrót do forum filmu Kraina Tygrysów

Film nie byle kogo, bo samego Joela Shumachera. Od razu Napiszę, że jest to jeden z moich ulubionych filmów. Przed obejrzeniem zupełnie nie wiedziałem czego się spodziewać. Ponoć był bardzo dobry. Moim zdaniem "bardzo dobry" to mało. Ale od początku... Pierwsza scena przenosi nas prosto do koszar amerykańskiej armii. Tu dowiadujemy się, że jest początek lat 70-tych, czyli zmierzch wojny w Wietnamie. W koszarach świeżo upieczeni rekruci zmagają się z codziennym życiem szeregowca. Niektórzy z nich (co oczywiste) nie wytrzymują psychicznie i fizycznie wymogów armii. Bezwzględni dowódcy nie zamierzają litować się nad nikim. Zmusza ich do tego sytuacja, bowiem rośnie liczba ofiar, a rezultatów na korzyść USA nie widać. Opinia publiczna nie zostawia na U.S. Army suchej nitki. Do wojska trafiają już nie ochotnicy, a raczej przypadkowi ludzie, którzy nierzadko mają po 18 lat. Jak się później dowiemy, trafiają tam także niezrównoważeni psychicznie mordercy. Poznajemy bliżej pluton, w którym najciekawszą postacią jest główny bohater filmu Bozz (w tej roli Colin Farrell). Bozz wydaje się być twardzielem, który nie ma zamiaru słuchać się dowódców. Z początku sprawia wrażenie zwykłego rozrabiaki. Okazuje się jednak, że swoim zachowaniem, nie bacząc na kary stara się o odwołanie ze służby (bo niby po co armii człowiek, który nie czuje respektu przed dowódcami?). Nikt nie chce trafić do tytułowego Tigerlandu - ostatnią przystanią przed Wietnamem. Bozz skutecznie buntuje swoim zachowaniem kolegów. Jednak kiedy jego los połączy się z losem innych towarzyszy broni, życie koszarowego rozrabiaki zmieni bieg. Szybko spostrzegamy, że bohater filmu to po prostu człowiek, który za wszelką cenę chce zostać człowiekiem, nie żołnierzem. Jednak sam jeszcze nie ma pojęcia jak bardzo potrafi poświęcić własne dobro dla obrony kolegów z armii.

Gra tu przynajmniej 5 gwiazd kina amerykańskiego, ale wspaniała gra aktorów to tylko jedna zaleta. Kolejną zaletą są znakomite zdjęcia, przypominające dokumentalne filmy z lat 70-tych. Fabuła, po której nie wiadomo czego się spodziewać. Sporo wątków traktujących o przyjaźni, wolności, buncie podane w zupełnie innym sosie niż setki innych filmów o wojnie w Wietnamie.