Poprawny film i przede wszystkim niezła, B-klasowa rozrywka, ale i tak uważam, że twórcy jakby niepotrzebnie się hamowali i bali się zrobić coś odważniejszego. Można było jeszcze bardziej stylowo, satyrycznie i pokrętnie.
Jest jakiś specyficzny klimat tego filmu i to należy docenić. Przyczyn należy pewnie szukać w utrzymaniu tej samej lokacji niemal przez cały czas trwania filmu, a poczucie osaczenia dodaje jakiejś klaustrofobiczności. Oczywiście jest też w tym pewna doza czarnego humoru (choć mogła być znacznie większa) i lekkiego ducha w zachowaniu bohaterów. Przyczyna leży też w pewnie w specyficznych relacjach między bohaterami, ich sylwetki ukazane są w krzywym zwierciadle. To wszystko zaszyte jest w tej ultra zimowej scenerii, która dodaje też uroku.
No i te wszelkie złe postacie z innego wymiaru, które próbują dobrać się tej rodzinki, mają też swój kiczowaty urok. Ciekawe w sumie, że akurat samego Krampusa to w tym wszystkim było niewiele. Niestety migotanie w ostatnich, mniej więcej, 30 minutach filmu było bardzo męczące dla wzroku i totalnie nie rozumiem sensu podkreślania dramaturgii wydarzeń w zakończeniu akurat takim sposobem.
Widziało się lepsze świąteczne horrory, ale nie było też źle, można dać szansę.