PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=335575}

Krew: Ostatni wampir

Blood: The Last Vampire
5,3 3 427
ocen
5,3 10 1 3427
Krew: Ostatni wampir
powrót do forum filmu Krew: Ostatni wampir

Niebezpiecznie jest robić ekranizacje anime,nie uważacie?Tyle już klap
było.Ale o dziwo jestem baaaaaardzo optymistycznie nastawiony do Blood

Tyle klap było ale i był wzniesienia na przykład Matrix, który jest zlepkom kilku innych (chyba Ghost in the shell i coś tam jeszcze)czy Oldboy(chyba się na mandze opiera ale na 100% pewien nie jestem)

ocenił(a) film na 5
Darkness_6

Było dużo klap, ale było też i dużo świetnych filmów i seriali. Moim zdaniem porażki i sukcesy rozkładają się w przypadku ekranizacji mang i anime podobnie jak książek, gier czy komiksów z Europy tudzież USA. Jak się biorą za to partacze którzy liczą na szybki zysk na znanym tytule to zawsze wyjdzie kupa nie ważne czy to japońskie było, chińskie czy rumuńskie.

Owszem, Old Boy bazował na mandze ale tylko częściowo i na pewno nie można go nazwać wierną ekranizacją choć ja tego akurat nie uważam za minus bo w końcu grunt żeby film był dobry a nie kopiował scena w scenę pierwowzór, prawda?

użytkownik usunięty
HuntMocy

A mógłbyś podać tytuły dobrze zekranizowanych mang?
bo jak na razie nie natrafiłem na bardzo dobrą ekranizacje.Wyjątki to
Oldboy i Casshern.

ocenił(a) film na 5

Z tych nowszych Death Note, 20th Century Boys, Higurashi no naku koro ni, Detroit Metal City, Yatterman, Crows Zero (to akurat prequel do mangi ale można podpiąć pod listę M&A Live Action). Ze starszych Ichi the Killer i Crying Freeman. Z seriali chociażby Liar Game i GTO. Było tego naprawdę mnóstwo, większość mang doczekała się aktorskich wersji tyle że mało które są znane poza Japonią i w tej chwili ciężko tak wysypać z rękawa wszystkimi tytułami które widziałem (a jest jeszcze mnóstwo o których tylko słyszałem).

użytkownik usunięty
HuntMocy

Nie ma nic przeciwko Japońskim filmom ale są one dość nisko budżetowe a
tu mowa o superprodukcji na którą wydano miliony i wygląda to bardzo
profesjonalnie i efektownie.Od czasów Cassherna to chyba jedyna
ekranizacja anime która by tak porażała wizualnie.
Mogę się mylić ale trailer wygląda bosko

ocenił(a) film na 5

Wydaje mi się że mierzysz japońskie produkcje tą samą miarą co amerykańskie a tak się nie da ;p W Azji czy nawet w wielu krajach Europy kręci się po prostu tańsze filmy co wcale nie znaczy że muszą być mniej efektowne. Wspomniany przez ciebie Casshern kosztował jakieś 60mln dolców czyli ciut mniej niż pierwszy Matrix. Efektowności Matrixowi odmówić nie można ale jednak strona wizualna nie jest tak powalająca jak w Casshernie. Inny przykład, mega produkcja telewizyjna Rzym, serial licząc oba sezony kosztował prawie ćwierć miliarda dolarów a dla porównania koreański liczący mniej więcej tyle samo odcinków Legend kosztował 'tylko' 50 baniek przy czym Rzym choć wyglądał niesamowicie i był produkcją naprawdę świetną nie mógł się poszczycić nie wiadomo jakimi efektami podczas gdy w Legend pełno CGI i innych cudów za które odpowiadają spece od min. Władcy Pierścieni. Wspomniana przeze mnie trylogia 20th Century Boys kosztowała w całości jakieś 50-60 milionów dolców a jest to thriller, kryminał nie SF pełne walk z kosmitami czy robotami (choć i tutaj efektów nie brakuje). Dodatkowo film wiernie trzyma się genialnego pierwowzoru a nie było to łatwe przy tak dużej ilości materiału (ponad 20 tomów i dość duże skomplikowanie historii). Gdyby w USA kręcili adaptację tejże mangi 50mln kosztowałby pewnie jeden film. Także koniecznie obejrzyj 20th Century Boys, a nuż zmienisz zdanie ;p Ze wspomnianych przeze mnie wcześniej tytułów warto również zwrócić uwagę na Higurashi no naku koro ni oraz Death Note. Jeśli natomiast chcesz film w stylu Cassherna, to niedawno w japońskich kinach wyświetlali Goemon - najnowszy film tego samego reżysera. Dodam że wizualnie przebija Cassherna (zwiastuny bez trudu znajdziesz na you tube i pokrewnych serwisach). Z innych superprodukcji nie bazujących na mandze czy anime warto zwrócić również uwagę na Returner nazywany przez niektórych japońską odpowiedzią na Matrixa. Historyjka może trochę niedopracowana ale efekciarstwo robi wrażenie ;p

Faktem jest że obecnie Japończycy robią filmy w bardziej amerykańskim stylu, mniej tego kiczu i umowności a więcej efekciarstwa a to że są w stanie nakręcić to taniej to tylko wychodzi na plus. Zresztą nie wiem jak ty, ale ja wolę żeby film na podstawie mojej ulubionej mangi/komiksu, książki czy gry był mniej efektowny ale za to wiernie oddawał treść i klimat pierwowzoru. W Hollywood o to po prostu ciężko. W Japonii film nakręcą za powiedzmy 20 baniek więc jak zarobią 40 to mogą mówić o sporym sukcesie bo nie dość że im się zwróciła cała kasa to jeszcze zarobili drugie tyle które mogą wydać na kolejny film tego typu. W Hollywood taki film nakręcą za powiedzmy 60 baniek więc żeby mówić o takim samym sukcesie muszą zarobić 120 a co za ty idzie trzy razy więcej ludzi musi wybrać się na ten film, sami fani nie wystarczą więc zaczyna się przerabianie, upraszczanie, pozbawianie typowych dla pierwowzoru elementów kiczu itd. itp. To samo dzieje się w Hollywood z ich komiksami jak i z japońskimi, tak samo z grami czy książkami. A to że czasem ilość kiczu poraża to jest to raczej zasługa pierwowzoru. W końcu jeśli manga czy anime na podstawie której robią film była bardzo kiczowata to i film taki powinien być. Przykładem tutaj Yatterman, już ze zwiastunów wylewała się taka porcja cukru i kiczu że aż zęby bolały ale przecież anime było takie samo i co się okazało? Aktorski Yatterman to jeden z najbardziej kasowych japońskich filmów tego roku, przez cztery tygodnie utrzymywał się na pierwszym miejscu japońskiego box office'u a przez następnych kilka tygodni dopiero powolutku spadał. Film miał dwa razy mniejszy budżet od mega klapy jaką był Dragonball Evolution ;p

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones