Bezpośrednia kontynuacja "Krokodyla Zabójcy". Niestety ewidentnie realizowana w pośpiechu, co widać choćby przy scenach akcji. W jedynce były tandetne, ale chociaż było trochę gore. Tutaj najczęściej off-screen. Tytułowy gad porusza się wyjątkowo powolnie i nieudolnie, co niestety jest mocno widoczne i wzbudza uśmiech politowania. Ataki są krótkie i najczęściej bezkrwawe. Więcej jest też dłużyzn, przez co ogląda się topornie. W zachowaniu bohaterów i krokodyla jeszcze mniej logiki. A finał to już w ogóle :D. Od kiedy krokodyle rzucają się w górę i dół... nie od dziś wiadomo, że robią "beczki". Sytuacja pokazana w filmie to całkiem absurd. I jeszcze Kevin, trzymający się wewnętrznej strony paszczy :D. No cóż...sequel nie podszedł mi w ogóle. Jedynka też ostra B-klasowa tandeta, ale chociaż miała jakiś urok i było sporo gore. Tutaj tego nawet niema (ale chociaż pojawiają się cycki ;)). 4/10