Podczas oglądania, pożałowałam, że wyłączyłam "Kuchenne Rewolucje", które zabijały mój czas podczas posiłku. Bohaterowie filmu są tak antysympatyczni, że ciężko ich w ogóle polubić. Co skutkuje tym, że tylko czekasz aż zginą. Ale niestety akcja dłuży się w nieskończoność. Jest tak rozwleczona, że chyba gorzej zrobić film jest ciężko. Mnóstwo fragmentów jest całkowicie zbytecznych. Nie wystraszyłam się w ani jednym momencie. Za to śmiałam w kilku z czystego "żalu", jaki ten film funduje widzowi.
Film nie dostał jedynki, bo reżyser jednak pokazywał "bohaterów", a nie latające pelikany, czy też nie nagrywa kamerą swojego obuwia :) Oraz dlatego, że film posiada jakąś "fabułę", (o ile to można tak nazwać). Ale jakiś sens względnie można powiedzieć, że to ma. Jakiś. Chyba.
Podsumowując: bezsensowne wrzaski, niskobudżetowe efekty, dziwne motywy postaci, antysympatyczni bohaterowie, których ciężko polubić; brudna, nieprzyjemna atmosfera oraz sceneria, która nie straszy, a przymula widza.
Mam podobne odczucia. Napięcie w filmie bazuje nie na wydarzeniach, a na tym, że postacie są irytujące. Już po 30 minutach oglądania tego, czułem się zmęczony. Postacie - jak mówisz - zbyt anty, zbyt bezczelne, zbyt irytujące. To ewidentny błąd scenarzysty. Pisząc scenariusz można sobie pozwolić na jedną taka postać, ale nie cała załogę. Zamiast wczuć się w fabułę, cały czas myślałem tylko "Rany, jaka banda chamów".
Twórcy udowodnili tym filmem jedno - kopiowanie wybitnego "Coś" to bardzo kiepski pomysł.
Świetna minirecka, szkoda, że wcześniej nie zajrzałem tutaj ;) aha jeszcze dodam, że powiedzmy ten film wpadł mi gdzieś na dysk, nawet nie sprawdzałem w bazie tego dzieła tylko włączyłem go z palca, powiem Ci szczerze, że do końca byłem przekonany, że to jest jakaś nisko-budżetówka z rocznika 90+. Byłem w wielkim szoku jak okazało się, że to świetny rocznik 2015 hehe... ;) szkoda, że tylko rocznik :P
Warto dowiedzieć się najpierw czegoś o genezie powstania tego filmu, a geneza powstania jest taka, że goście od efektów specjalnych mieli pierwotnie umieścic swoje monstra w prequelu The Thing z 2011 roku, ale producenci ich olali i zdecydowali się na syfiaste CGI. W takim układzie panowie zdecydowali się zebrać pieniądze i nakręcić samemu jakiś horrorek żeby ich praca nie poszła na marne.
Tak więc scenariusz jest durny, aktorstwo tragicznie, ale jak na film, który powstał przypadkiem i tylko po to żeby silikonowe potworki nie poszły na śmietnik to nie jest tak źle.
Jeśli ten film powstał przypadkiem to ten przypadek/wypadek widać. Film jest naprawdę słaby, a stworki mało widoczne i kiepskie. Widziałem materiał z efektów robionych dla "Coś" z 2011 roku i z całą pewnością efekty w tym filmie to nie jest odpad po tym nieudanym "cosiu". Efekty robione przez animatroników były po prostu w pytę. Tu tej pracy nie widać, jest wyjątkowo biednie.
A ponadto kuleje w tym filmie cała reszta poza Lancem Henriksenem.
Zwyczajnie nudne, słabe filmidło. Obejrzałem dla klimatu "Coś" ale nie było go. Bardzo nieumiejętnie zrealizowany film.