Sadystyczny dentysta, twardziel z motorem i to w dodatku z fryzurką Elvisa.
Popieram, nigdy nie lubilam Martina, a po tym filmie zupelnie o nim zmienilam zdanie. No i Murray jako masochista byl przegenialny;)
Lubić to go zawsze lubiłem... Polecam 'Umarli nie potrzebują pledu' - tutaj Steve Martin nieźle daje czadu. Jednak żeby zrozumieć ten film trzeba być obeznanym z klasyką filmów noir.
Oprócz tego Martina bardzo dobrze kojarzę z 'Dirty Little Scoundrels' i 'Samotny facet'. Świetny aktor i tyle :)