Nie ma współcześnie zbyt wielu filmów, w których przez niemal godzinę głównymi bohaterami byliby naziści. Jimenez stawia więc widzów w dość dziwnym i niezręcznym położeniu, ponieważ przez pierwszą połowę nie ma żadnego bohatera, z którym można by się identyfikować. Reżyser "Kryptonimu HHhH" w fascynujący sposób bawi się tym niepokojem, racząc nas czułymi domowymi scenami u Heydrichów, a następnie ukazując naszym oczom niezwykle obrazowe i krwawe ujęcia nocy długich noży czy sekwencje mordowania czechosłowackiej ludności.
Więcej do przeczytania tutaj: http://ow.ly/wY9F30gz593
Warto być też na bieżąco: fb.com/filmbuk