W "HHhH" kuleje scenariusz. Film o Heydrichu powinien poruszać i trzymać w napięciu, tymczasem atmosfera jest raczej mało dramatyczna. Tak jakby terror wojny był tylko tłem i czymś wręcz niezależnym od Heydricha. Pomimo zaangażowania dobrych aktorów mam wrażenie sztuczności. O ile w filmie "Upadek" (2004) o Adolfie Hitlerze, mamy przedstawiony czysto ludzki aspekt wojny a napięcie jest wręcz namacalne to w HHhH tego niema. Scenariusz powinien się skupić na postaci Heydricha i zanalizować ją dogłębnie a zamach przedstawić w 1 sekundowej scenie na koniec filmu. Myślę jednak że autorzy bali się apoteozy nazizmu i to ich sparaliżowało. Nasunęło mi się porównanie z filmem Komasy o Powstaniu Warszawskim. Emocje w polskim filmie aż kipią, natomiast HHhH to film martwy pod tym względem a przecież było o czym opowiadać.
Fakt, scenariusz w przypadku tego filmu mocno kuleje. Mi się wydaję, że autorzy nie bardzo mogli się zdecydować czy akcję pokazać z perspektywy Heydricha czy zamachowców. Wybrali taką pośrednią wersję, w której pierwsza połowa to Heydrich, a druga to ruch oporu. Najbardziej na tym ucierpiała postać żony Heydricha, której w drugiej części filmu praktycznie nie ma, a zapowiadała się na ciekawą postać. Szkoda bo napięcie na linii Heydrich- jego żona można było lepiej wykorzystać.