PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=517963}

Książę

The Prince
2014
4,8 5,3 tys. ocen
4,8 10 1 5346
2,0 2 krytyków
Książę
powrót do forum filmu Książę

Patrząc na obsadę jaka miała tę ''przyjemność'' gościć w produkcji Briana A. Millera, wydawać
się może, że ''Książę'' powinien sprostać wymaganiom wielu widzom, tym samym, będzie on
stanowił przynajmniej niezłą rozrywkę. Nic z tego, gdyż już na wstępie dostajemy zonka, a jest
nim wtórna fabuła. Na tym nie koniec, bo to dopiero wierzchołek góry lodowej mając na myśli
zawód związany z ''The Prince''. Nie obyło się bez utartych schematów, sporych naciągnięć,
absurdów i marnego aktorstwa.
Wspomniana powyżej fabuła do złudzenia przypomina powstałe już kiedyś wcześniej historie o
samotnym ojcu, który nie cofnie się przed niczym, by uratować własne dziecko. Tym razem nie
mamy do czynienia tylko z najzwyczajniejszym w świecie mechanikiem, bo Książę - Paul jest
zdecydowanie kimś więcej. Ma on przeszłość przed którą dawno temu się ukrył, a dziś, mimo
woli, musi sobie o nie znów przypomnieć, odgrzebać ją na nowo.
Sam początek poza trywialnością nie wróży jeszcze niczego złego. Ta niemiła niespodzianka ma
już wkrótce nastąpić.
Fakt, że dzieje się to powoli, systematycznie, ale czym głębiej w las, tym więcej robaczywych
grzybów, gęstych pajęczyn i wyboistego terenu (cokolwiek to oznacza). Scenarzyści nie zadbali
byśmy choć przez chwilę byli czymkolwiek zaskoczenie (in plus), no i przyzwoicie się bawili.
Nie zadbali również o to, by widz odebrał tę opowieść jako wiarygodną, bo z minuty na minutę,
wiarygodność owa, wystawiona jest na ciężką próbę. Suma suma rum całość sprawia wrażenie
mocno nierealnej.
Książę nie waha się przed szybką eliminacją wroga. Trup ściele się gęsto do tego stopnia, że
film akcji zaczyna przypominać parodię.
Kilkudziesięciu powalonych facetów, w przewadze uzbrojonych w broń automatyczną, przy
jednym draśnięciu walecznego ojca. Istny absurd w który trudno uwierzyć. No, ale czego się nie
łyknie przy wyłączeniu myślenia sięgając po odmóżdżacz.
Kiepsko wygląda to również w aktorskiej wymowie. Patric jest dosyć toporny, Willis nazbyt płaski
jako Omar i kolejny raz sprawia wrażenie grającego od niechcenia, a Cusack szalenie
drewniany. Jego wyraz twarzy mówi jasno, że dotarło do niego w jak marnym filmidle bierze
udział. 50 Cent jest tu tylko ''przejazdem''.
Tylko Rain przykuwa uwagę swoim kunsztem, oraz Jessica Lowndes (Angela), trochę ekspresją,
lecz bardziej urodą. No, może poza momentami, gdy w histerycznym płaczu jej spływający z oczu
i policzków makijaż (i co tam jeszcze) robi z niej... Trochę to makabrycznie wygląda.
Sam motyw przewodni, który już niejednokrotnie obleciał kino, można jeszcze przełknąć. Gorzej z
pozostałymi elementami, które okropnie kuleją. Scenariusz, duża dawka prostych dialogów i
bezpłciowe ''rzemiosło'' aktorskie.
Pomimo mozolnego tempa i stłumionej muzyki, jakimś cudem przez to przebrnąłem, ale nie jest
to produkcja godna polecenia innym, a już na pewno warta pochwał.
Żal tylko patrzeć jak niektórzy dobrzy artyści X Muzy, zaliczają kolejną wpadkę, dla tych ''kilku''
dolarów, które i tak utoną w długach, alimentach i zapewne alkoholu.
Akcja ''Księcia'' nie jest słaba. Słabe jest wszystko poza nią. Dlatego ocena może być tylko jedna.
3/10