Mea culpa, wkradł się błąd powinno być do zamążpójścia:

Zrozumiał, że nigdy dobrowolnie za niego nie wyjdzie więc się zdenerwował i chciał ją uśmiercić - jeśli nie moja to nikogo. A królestwo zdobyłby drugim sposobem bo pierwszy nie wypalił :)

Tylko to nadal jest niekonsekwencja:)
Po mu jej dobrowolność, skoro chciał królestwa, a nie miłości?
Przecież to miał być biznes, a nie miłość. Dla swojego celu mógł porwać Dereka i zaszantażować Odettę, by wyszła za niego. Wtedy miałby swój cel zrealizowany. Nie dziwię się, że nie zdobył tego królestwa. Oprócz magii niczym się nie wyróżniał. Z inteligencją też cienko. Ciekawiej by było, gdyby był zimno kalkujący podobny do tego przysięgłego w okularach w "12 gniewnych ludzi". Wtedy zdobyłby wszystko. Był tylko krzykaczem. Nawet wygląd miał nieszczególny. Jeśli chciał oczarować dziewczynę, dlaczego nie zrobił z siebie przystojniaka?

Nie wiem, może jego postać kreowała kobieta; raz tak, raz tak :D

Możliwe;)
Cóż, źle to wyszło. Bardzo źle. Rothbart musiał przegrać, ponieważ nie wiedział, co to jest konsekwencja.
Zastanawia mnie jeszcze jedno. Załóżmy, że Odetta nie wydostaje się z tej studni. Jest tam nadal. Czy wtedy, gdyby Derek złożył przysięgę też umarłaby? I co znaczą słowa Rothbarta do Dereka, że Odetta jest jego, przecież za chwilę ma umrzeć?

Mnie ostatnio zastanawiało co innego: dlaczego ona w ogóle umarła? Jego; zabrał jej życie a Derek mu go nie przywróci.

jej*

Nie rozumiem:/

Umarła bo złamał jej serce tak? (widać, że pisał to mężczyzna xd). Powiedzmy, że jeśli by nie uciekła ze studni to by nie usłyszała i by było cacy. Chyba, że jakoś podświadomie by to "usłyszała" idk.

Co do tego, że Odetta jest Rothbarta: on jej zabrał życie i od niego zależało jej życie więc mógł powiedzieć, że jest jego :)

Chyba tak:/ Coś tu nie gra. Może, jakby siedziała w tej studni nadal byłaby łabędziem i w końcu zgodziła się wyjść za czarownika, bo by przysięga byłaby złożona innej?

Z tym drugim się zgadzam. Ciekawe, co się stało z matką Odetty i ojcem Dereka.