Film jest najzwyczajniej nudny, przegadany, ze słabiutką fabułą. No i ta Keira Knightley z wiecznie rozdziawioną paszczą... Nie wiem, jak można ją uważać za dobra aktorkę. W tym filmie absolutnie nie kojarzy się z średniowieczną, młodą białogłową, lecz raczej ze zblazowaną, zidiociałą nastolatką, jakich pełno wśród stałych bywalczyń wszelkiej maści dyskotek i klubów na przedmieściach.