Fantastyczny film o tym, jak mozna byc wrazliwym i madrym zyciowo bez ksiazek i przesadnego intelektualizmu, wystarczy zyc i ...cierpiec. Pobrzmiewajaca w tle muzyka Manu dopelnia calosci obrazu jako desperackiego i pelnego zalu hymnu na czesc zycia . Goraco polecam! Fakt faktem, nie podobaly mi sie troche te "trierowskie" zblizenia, ale nie mozna miec wszystkiego ;-)