Gdzieś czytałem, że ktoś porównywał "Księgę" do "Drogi". Bez jaj - gówno do twarożku? W "Księdze" jedyna co mnie się podobało to zdjęcia. Reszta szajs. Początek obiecujący, ale z upływem mninut co raz gorzej. Zakończenie idiotyczne. Kto mi wyjaśni co znaczyły ostatnie sceny z tą dziewczyną. Też miała jakąś misję do spełnienia. Może poszła głosić Słowo Boże, albo jest to wyjscie do ewentualnych dokrętek. Głupota. Dawno się tak nie zawiodłem. 2/ 10 bo ładne zdjęcia. PS. Denzel nosił fajne okulary.