Kolejny przyzwoity film dziejący się w post apokaliptystycznej Ameryce - swoją drogą wyszedł chyba w tym samym czasie co podobna do niego tematycznie "Droga". Washington i Oldman mają ciekawe postaci, świat wykreowany niczym w "Mad Maxie", acz bardziej prawdziwy, do tego jeszcze momentami niezły czarny humor (staruszkowie w domku na pustyni no i Alcatraz jako miejsce odnowy cywilizacji ludzkiej:P).
Jednak jest taki irytujący motyw. Mianowicie czy Eli widzi czy nie widzi. Ja jednak składałbym się ku temu że widzi, albo że jest krótkowidzem, a Biblię nauczył się po prostu czytać od osoby znającej język. Mimo wszystko to byłoby wyjątkowo niespójne i idiotyczne gdyby niewidomy potrafił przeżyć 30 lat w takim stanie i jeszcze z pistoletu trafiać z dziesiątków metrów. Lepiej pominąć milczeniem tą kwestię.
Swoją drogą ten film pewnie nie podoba się wojującym lewakom i ateistom nienawidzącym pewnie wizji świata, w które Biblia może nieść ludziom nadzieję. Prawda w oczy kole i pewnie to kolejny element składający się krytykę filmu:).
Na ten moment ode mnie przyzwoite 7.