Od strony wizualnej naprawdę jest na co popatrzeć, jeśli chodzi o wizje post apokaliptycznego świata, społeczności, życia. Natomiast jeśli chodzi o wartość merytoryczną przedstawienia najbardziej krwiożerczej księgi w historii ludzkości jako tej, która ma ją uratować to dałbym - 1. Aż boję się ludzi, którzy swoje morale z niej czerpią, jak zresztą z każdej religii, która w moim skromnym mniemaniu jest źródłem wszelkiego zła. A że Danzel dał się wciągnąć w tak tandetny mesjański patos to aż mi się wierzyć nie chce. Pomijając już nawet ten ideologiczny aspekt film po prostu nieziemsko się dłuży wręcz męczy nawet Mila tego nie wynagradza. Dziękuję dobranoc!
P.S. Z góry ostrzegam, że w dyskusję z obrońcami biblii się nie wdam, z idiotami się nie dyskutuje tylko odsyła na hospitalizację.
W 100% zgadzam się z przedmówcą. Świat przedstawiony jest absolutnie kapitalny, muzyka klimatyczna. Co z tego skoro film opowiada historię zataczającego się koła --> koniec świata spowodowany globalną, nuklearną wojną religijną, następnie próba położenia fundamentów pod nowy świat oparta na założeniach książki która ten świat zniszczyła. Nonsens. Swoją drogą przywidzi mi to na myśl inny przykład z owej książeczki dla umysłowo upośledzonych --> "daję wam świat, nie jedzcie jabłka" zjedli, "żyjcie zatem w biedzie, bólu i nędzy; ale i tak was kocham i wszystko wybaczę". Pod koniec filmu pojawił się na mojej twarzy uśmiech, zwieńczony po filmie parsknięciem szyderczego śmiechu dla takiej konstrukcji fabuły.
I dalej "macie wolna wolę acz jeśli wedle mych zasad nie postąpicie ześlę Wam liszaj!" tak parafrazując. Poczytałem opinie innych i przyznam, że jedynym smaczkiem w tym filmie jest fakt, że Eli był ślepcem, własnej głupoty przy okazji też nie widział. A ta Gangsta Mila na końcu? Z tego też się uśmiałem ;D
pierwszy raz zaśmiałem się jak Eli wszedł do baru po wode : )) skojarzenia z "Rango", szkoda że nie dostał soku z kaktusa ; )
jeden dzieki niej chcial dobra i odrodzenia ,drugi chciał władzy i terroru,u jednych bron to narzedzie napasci u drugich obrony to ta bron jest zła czy dobra?tak samo jest z Biblią czy Koranem,pozdrawiam
No niestety niezupełnie, bo kiedy przeczytasz biblie wiesz, że nie ma w niej nic dobrego (jeśli jesteś w miarę samodzielnie myślącym, całkiem dobrym człowiekiem), co za tym idzie ona nie ma szans dla nikogo być narzędziem w słusznej sprawie.. ale całkowicie zgadzam się z tym co mówisz o broni.. i w zasadzie to całkiem zastanawiające zdanie :)
po przeczytaniu Kubusia Puchatka mozna powiedziec ze to ksiązka o lenistwie obżarstwie i wykorzystywaniu przyjaciół,ale czy tylko?nic do konca nie jest czarne lub białe ,ale masz duzo RACJI nawet bardzo duzo
bez przesady. w tym filmie wszystko jest oklepane i słabe. biało czarna wizja głównych bohaterów przywodzi na myśl naiwne komiksy z dzieciństwa (tylko, że komiksy nie rościły sobie prawa do moralizatostwa - może oprócz Batmana ale umówmy się mu to wychodziło poza tym w Batmanie większość wrogów jak i sam mroczny rycerz prezentowali szeroką paletę szarości, jeśli rozumiecie co mam na myśli). Krajobrazy niczym nie różnią się od dziesiątek postnuklearnych wizji pod tym względem film nie jest nawet sztampą co zwykłym plagiatem. Muzyka? Jeśli komuś w filmie najbardziej podoba się muzyka to podziwiam jego optymizm. To tak jakby w drinku najbardziej podobała Ci się parasolka, albo w sklepie podłoga.
Gdzie napisałem coś o muzyce? O krajobrazach? Widzę, że nie masz za bardzo pojęcia o analogii (do fallouta), lub nie była to odpowiedz do mnie, jeśli tak to jest totalnie: z dupy! ;)
Albo mądruś inaczej. W każdym razie znakomity przykład tego co ateizm robi z ludzi.
Ateizm czyni ludzi wyzwolonymi, światłymi, otwartymi umysłami, dziękuję, że to doceniasz :)
Ateizm... Jeśli ktoś jest ateistą, to nie ślęczy godzinami w kościele z różańcem. Widzi co się dzieje na tym świecie, choć nie twierdzę, że wierzący nie widzą. I nie ma oparcia w "Bogu". Jeżeli istnieje, w co szczerze wątpię, ma wszystkich w swoim wielkim dupsku. A ludzie którzy dzięki "wierze" wychodzą z nałogów, oddają zdrowy rozsądek za wolność fizyczną oraz psychiczną. Wolą wierzyć, niż się męczyć z nałogiem czy wielkim bólem, nie koniecznie fizycznym. Rozumiem tych ludzi. A wszystkie fajasy zamiast mnie krytykować to do nauki bo testy gimnazjalne tuż, tuż.
A dajta spokój, wierzący w boga to nieudacznicy bez jaj.. którzy ze strachu przed życiem uciekają się do wiary w takie absurdy, śmiać mi się z nich chce ;)
No tak. Odkąd wy towarzysze przewróciliście świat do góry nogami, to i nie dziwi szczególnie, że zaczeliście się nazywać "intelektualistami". U was wszystko na opak.
Pozdrawiam serdecznie, po katolicku.
Ateiści istnieli jeszcze przed komuną, poucz Ty się dziewczyno historii zanim zaczniesz jedno z drugim porównywać czy też "kojarzyć" (chociaż nauka katolikom i tak nie pomoże, tępe to takie), albo lepiej do kościoła idź, zaczerpnąć trochę mądrości ;)
Istnieli dużo wczesniej. Rozumiem ,że jestes ateistą i to wiele tłumaczy i usprawiedliwia, ale żeby nie zrozumieć dwóch prostych zdań, to nawet jak na ateiste wyjątkowe. Moze Ty się żle czujesz po Świętach.
Pozdrawiam serdecznie. Jak zwykle po katolicku
Tępe to takie? Człowieku weź zastanów się, co Ty wogóle piszesz. Powiedz jaki jest sens ateizmu? Po śmierci Cie po prostu nie ma... Religia jest po to, by pomóc człowiekowi w życiu, ja tam wolę wierzyć w Boga (i szczerze wierzę) niż myśleć że po prostu jak umrę to wyparuję, mniejszy strach przed śmiercią, a to co napisałeś, że ludzie się boją dlatego wierzą to Ty naprawdę jesteś otumaniony przez media i inne głupoty, było tylu ludzi którzy umierali w imię wiary lub oddawali swoje życie za innych (mam tu na myśli Maksymiliana Kolbe który został brutalnie zabity przez hitlerowców, a dziwnym trafem jego współwięzień przeżył dwa obozy aushewitz i sachsenhauzen). Może i jest trochę prawdy w tym co napisałeś, aczkolwiek każdy ma prawo do własnych wierzeń i nie nazywaj ludzi wierzących tępakami, gdyż większość z nich to ludzie inteligentni (nie mówię tu o moherach, bo mohery to klepią te paciorki z przyzwyczajenia a nie chęci) AVE
Mam inne zdanie, równie dobrze można wierzyć w różowe jednorożce, które po śmierci w dyniowej karecie zawiozą Cię na polanę pełną szczęścia ;) Nie wierzę od dziecka więc ciężko mi zarzucać otumanienie mediami, nigdy mnie religia nie przekonywała, a wierzyć innym przecież nie bronię (wybacz, że dla mnie człowiek, który wierzy w coś na co nie ma najmniejszego dowodu, wręcz jest sprzeczne z wszystkim czego doświadcza, łącznie z moralnością, jest tępy - bo jest, choć nazwałem tak konkretnych wyznawców, konkretnej religii a nie samych wierzących), co tam moje zdanie nikt od niego nie (niestety) zmądrzeje ;) Ave!
hahahahhahh dobre :D
aczkolwiek dyskusje na temat wiary i to kto jest lepszy (ateista czy katolik) są bez sensu bo kazdy z nich ma inne spojrzenie na świat.. bylem wychowywany w rodzinie wierzącej sam nie wierze. wiem ze i jedni i drudzy maja swoje racje i beda ich bronic, ale po co robic to w ten sposob ze obrazacie innych?
jestes katolikiem wiec jestes glupi..jestes ateista bla bla bla
Twoje argumenty są naprawdę na niskim poziomie. Jest dużo ludzi, którzy nie rozumieją wiary w Boga, jedni należą do wierzących drudzy do niewierzących. Stereotypowe mohery to obraz ludzi wierzących, nierozumiejących wiary. Ty jesteś człowiekiem, który nie wierzy i nie rozumie. Nie będę tu przedstawiał swoich argumentów bo wiem, że to nie ma sensu. Po prostu gdybyś tylko w miarę rozumiał wiarę, Pismo św, Boga(Bóg zawsze będzie do końca niepojęty) patrząc na swoje i innych ateistów wypowiedzi zobaczyłbyś obraz totalnego braku świadomości, niewiedzy, dosłownie ślepoty.
PS: możesz zignorować powyższą wypowiedź, ale odpowiedz mi tylko na jedno pytanie: przeczytałeś pismo święte lub chociaż jego fragment, z którego wnioskujesz, że "nie ma w niej nic dobrego" czy przekazujesz tylko stereotypowe, ateistyczne poglądy ludzi cię wychowujących?
Pismo święte jest pełne niejasności, ale jego prawdziwa i słuszna interpretacja niesie ze sobą wiele dobra, a nazywana przez ciebie księga będąca "źródłem wszelkiego zła" jest efektem można by powiedzieć "łapania Boga za język".
Moi rodzice są niestety katolikami, znam biblię lepiej niż Ty (pragnę w to wierzyć bo jeśli i Ty znasz i nadal twierdzisz, że jest dobra to....... nie mam słów) taki luźny przykładzik: "Pwt 25:11-12 11. Jeśli się bić będą mężczyźni, mężczyzna i jego brat, i zbliży się żona jednego z nich i - chcąc wyrwać męża z rąk bijącego - wyciągnie rękę i chwyci go za części wstydliwe,12. odetniesz jej rękę, nie będzie twe oko miało litości. (BT)"
Twoim argumentem będzie, że to stary testament.. dla mnie to żaden argument, bóg ten sam, jeśli to jest w Twoim mniemaniu dobro i miłosierdzie jakie w swoim bogu widzisz, to albo z Ciebie kawał ch*** albo Twój poziom wiedzy jest tak niski, że nie ma co dyskutować, zresztą jak wspomniałem, dyskusja o bogu jest jak dyskusja o różowych jednorożcach ;) ...... naprawdę wierzysz w takie biblijne absurdy, które przeczą wszystkiemu czego doświadczasz? Biblia nawet zaczyna się kłamstwem, które na szczęście dzięki nauce zostało zdemaskowane.. dalej jest już tylko gorzej... Ja żyję świadomie, nie zrzucam odpowiedzialności za zło czy dobro na ręce innej wyższej istoty której śladu w życiu nie ma ( no chyba, że masz jakiś "merytoryczny dowód", to o niego poproszę), Ty natomiast żyjesz w ułudzie, kłamstwie i w totalnej sprzeczności z rzeczywistością.. Ja wiarę w boga rozumiem, wiem, że ludzie są słabi, rzadko sięgają po wiedzę i lubią iść na skróty.. cóż współczuję im bo to smutne mieć klapki na oczach... :) A wychowanie u Ciebie było kluczową kwestią w kwestiach wiary, nie u mnie. AMEN :*
Trudno, ty żyjesz swoimi poglądami ja swoimi. Pewnie uważasz, że wiara jest zbędna, zajmuje mi tylko miejsce w życiu. Teoretycznie tak, przecież zamiast się modlić(modlić się, a nie klepać zdrowaśki)mógłbym zrobić coś "pożytecznego". Ale wiara i modlitwa daje mi to czego bym nie zrobił w tym czasie, widzę jej skutki w codziennym życiu (szkoda, że nigdy prawdziwie się nie modliłeś). To tak jakbym wyszedł z wanny wody; poziom wody zamiast się obniżyć, podwyższa się. Dla ciebie to kłamstwo, obłuda, paradoks, dla mnie ma to całkowicie sens.
Jeśli chodzi o Pismo św to problem leży w interpretacji, ja w podanym przez Ciebie fragmencie widzę dobro i wskazówkę, życiową ty zaś mówisz że Bóg każe obcinać sobie nawzajem ręce, wydłubywać oczy za absurdalne czyny. Nie przekonam Cię do mojej racji, bo jeśli nie będziesz chciał zobaczyć to nie zobaczysz. I dodam, ze wierzę w stary testament tak samo jak w nowy.
Szkoda, że masz klapki na oczach, niezależnie czy Bóg istnieje czy nie, ty umrzesz ze świadomością, że to już koniec, ja umrę ze świadomością, że to dopiero początek. Ty masz świadomość, że wykorzystujesz swoje życie bo nie ogranicza cię wiara, ja mam świadomość, że wykorzystuje życie na tyle ile się da bo wierzę.
Nie pogodzimy wody z ogniem.
Życzę powodzenia w życiu, pozdrawiam.
PS: miej więcej szacunku do wierzących, nie równaj wszystkich z moherowymi beretami. Proszę.
Ale mnie nie interesuje czy to moher czy profesor nadzwyczajny, nie mam szacunku do ludzi z taką moralnością i mieć nie będę ;) Gdzie te argumenty? Ty w tym fragmencie widzisz dobro i wskazówkę? To ja nie mam więcej pytań, Ciebie trza hospitalizować, amen ;D Teraz to się pomodlę, żeby było jak najmniej ludzi którzy w wyrywaniu rąk bezlitośnie widzą coś dobrego ;D Jeśli to Twoim zdaniem kwestia interpretacji..... kurcze, jednak wole wierzyć, że nie czytałeś a jedynie takim Cie wychowano, by nie zadawać sobie pytań ;D
Wizualnie super, historia taka sobie i później nieco dłużyzny. Oldman wspaniały :) Zgadzam się, za dużo patosu...choć po Bitwie Warszawskiej...to moze nie powinnam pisać o patosie, bo tam mnie zalało na maksa, po czubek nosa hehehehe. I jak sobie pomyślę, że Biblia ma uratować świat... :) :)
Mam zamiar obejrzeć ten film, więc czytając opis spojrzałem na komentarze. Zaintrygował mnie ten temat, a konkretnie wypowiedź autora. Nie oglądałem jeszcze tego filmu więc nie będę polemizował, czy jest on dobry, czy zły. Intryguje mnie natomiast kwestia wiary którą poruszyłeś w tym wątku. Moim zdaniem wystarczyłoby, abyś napisał, że nie podoba ci się wątek religijny i było by ok. Jednak pytam się czemu podsycasz dyskusje na temat wiary ? Nie jest to forum kościelne :) lecz filmowe. W zupełności nie przeszkadzają mi twoje poglądy. Każdy kształtuje je indywidualnie, dziedziczy po kimś, albo ma narzucane. Sam jestem katolikiem. Fakt moja wiara pozostawia wiele do życzenia, nie jestem zagorzałym fanatykiem. Jednak tekst w stylu katolicy, są głupsi a my najmądrzejsi jest kompletnie nie na miejscu. Paradoksalnie twoja gloryfikacja swojej inteligencji nie czyni cię kimś wysoce mądrym. Przechodząc do meritum sprawy nie lubię ludzi nie tolerancyjnych i przechwalających się. Po drugie śmieszą mnie komentarze w stylu : ten film jest dla ludzi o niskim IQ. Ludzie kino ma bawić i zapewniać rozrywkę, choć miło jest też obejrzeć ambitne produkcję. Jeśli już chcecie coś jak to mówicie inteligentniejszego to zapraszam do czytania książek. Na koniec przepraszam za spam, ale jakby nie patrzeć cały temat jest temu poświęcony :)
Dobra wypowiedź, taka do rzeczy, szanuję ;) Forum owszem filmowe, ale jak i filmy każdej dziedziny życia dotykają tak i wątki tu mogą zahaczyć o wszystko ;)
Ciesze się, że rozumiesz :) i jaki pisałem wyżej nie przeszkadza mi to, że katolicyzm ci nie pasuje tylko chodziło mi, abyś nas nie uważał za gorszych (przynajmniej publicznie).
Miło mi, że masz swoje zdanie, ale wyrażaj je tak aby nie godziło w uczucia innych. Czy to takie trudne? Bo wydaje mi się, że przekroczyłeś granice dobrego smaku.
Naprawdę serdecznie mnie grzeją uczucia katoli, których moralność nie zasługuje na żadną taryfę ulgową ;)
Co do nazwy wątku. Jestem fanem Fallout ale ten badziew mnie nie przekonał. Fallout jest bardziej realistyczny niż to :)
Wiara nie jest niczym złym. Nie uznaję kościoła ale mam nadzieję że Bóg istnieje :) Wszystko zależy od człowieka. Film ok :)
Powiedz to rodzinom ofiar 11 września, że wiara nie jest niczym złym... mordercy ich bliskich też w coś wierzyli.. za tę wiarę gotowi byli zabić i zabili, przykłady można mnożyć.
Tak wiem, nie ekscytuj się tak, katolicy też mieli świętą inkwizycję itp itd. Wiara nie jest niczym złym ale to człowiek interpretuje "zasady". Ty mi wymieniasz złe przykłady a są i pewnie dobre. W tej chwili jesteś na nie a może być tak że w sytuacji beznadziejnej (np. choroby dziecka) będziesz się modlił, bo jak trwoga to do Boga. W każdym bądź razie uważam że wiara czy religia może być też dla kogoś pozytywnym bodźcem lub źródłem siły.
Może, ale nie musi, na pewno nie jest czymś neutralnym o czym można powiedzieć "nic złego". Nie jestem taką ciotą, która jak strach przy dupie to nagle w papę w niebie wierzy, litości, mam mózg a nie zabobony pod czachą :)
Pokaż mi jedną neutralną rzecz, sytuację. Wszystko co robimy w życiu możemy nie musimy. Zawsze jest wybór, każdy kij ma dwa końce. Co do strachu to się okaże :) Myślę że nauczysz się pokory :) Co oczywiście nie musi iść w parze z wiarą. Skąd w ogóle ta pewność? Nigdy nie mów nigdy :] Pozdro.
Bo już przeżyłem piekło :) A pokorę znam, jak mówisz, nie musi iść w parze z wiarą :)