Księga ocalenia

The Book of Eli
2010
7,0 149 tys. ocen
7,0 10 1 149192
5,5 24 krytyków
Księga ocalenia
powrót do forum filmu Księga ocalenia

Jestem świeżo po seansie (tzn. zdążyłem się jeszcze wyspać :P) i muszę stwierdzić, że ten film jest co najwyżej średni.

Główny bohater wędruje przez 30 lat (30 lat przemierzać USA ze wschodu na zachód? Opornie mu to szło, musiałby iść jakiś 1 km dziennie), aby dojść na zachód, bo tak powiedział mu Bóg. Przy okazji nikt nie może go zabić, choć jest niewidomy. Trzydziestu najlepszych ludzi antagonisty Eliego nie może go trafić, w tym snajperzy, a kilkadziesiąt minut później postać grana przez Danzela Washingtona przeżywa postrzał w brzuch.

Główne przesłanie tego filmu miało być chyba takie: "nie zważaj na przeciwności - jeśli dążysz do celu, to na pewno ci się uda. Dodatkowo Bóg cię obroni." No proszę, przecież to tak niedorzeczne... księga, przez którą wybuchła wojna, która niemal zmiotła ludzkośc (w jakimś celu jej egzemplarze zostały zniszczone), ma ponownie być częścią historii świata? "Biblia" była już ważną częścią dość długiego okresu w dziejach globu i wątpię, aby dobrze wypłynęła ona na historię ludzkości. Carnegie w pewnym momencie mówi coś takiego (nie przytoczę dokładnie, bo nie pamiętam, ale sens zostanie zachowany): "dzięki tej księdze ludzie będą się nas słuchać". Ot, cała istota filmu - zdobyć książkę, dzięki której można zniewolić masy. Wątpię, żeby bohater grany przez Gary'ego Oldmana (jak zwykle prezentował się bardzo dobrze) był jedynym w post-apokaliptycznym świecie, który chciałby ją wykorzystać do niecnych celów. Znamy to z historii. Nie będę pisał o swoich przekonaniach religijnych za wiele (nie jestem katolikiem, nie jestem też ateistą), bo nie ma to wielkiego znaczenia.

Dla mnie "Księga Ocalenia" dawała ocalenie... głównemu bohaterowi. Tylko jemu.