Nareszcie katecheci w szkołach dostali możliwość projekcji filmu innego niż "Książę Egiptu".
[SPOILER ALERT]
Bóg prowadzi niewidomego murzyna przez pustkowia z Biblią napisaną Braillem, ów murzyn tłucze harleyowców, ratuje niedoszła prostytutkę,a na koniec recytuje wcześniej wspomnianą Biblię z pamięci, goli się wyglądając przy tym jak Michael Jordan i umiera, jego towarzyszka przybiera wizerunek Sary Connor i idzie szukać Tory.
[SPOILER]
Za słaby jako film postapokaliptyczny pełną gębą, również za słaby na film akcji (prócz 2 scen walki - na drodze i w barze). Po wymieszaniu tego wszystkiego wyszło takie nie wiadomo co.
A może to współczesny moralitet?
Ode mnie 5/10 gdyż nie usnąłem na nim jak na filmie "Ciacho", jakoś specjalnie mnie nie znużył ale nie zasługuje na ocenę wyższą niż "OK".