Dla mnie żadne. W książkach, które kocham miłością wielką, ważna jest myśl, treść. I może być wydana w formie broszurki na najpodlejszym papierze, bo zanurzam się w opowiadaną historię, a nie zachwycam się obwolutą. Może i oni są miłośnikami książek, ale nie ich wnętrza. I tylko jedna wypowiedź poruszyła moje serce: "Jak widzę książkę wyrzuconą na śmietnik, to tak jakbym widziała uciętą czyjąś głowę". Też nie wyobrażam sobie, że można wyrzucić książkę. Dostawiam coraz nowe regały.
To jeden z głupszych cytatów. Czy jeśli książka zgniła i łatwo dostępna, to jej nie wyrzucisz? Czy jeśli książka ma zerową wartość, jak Dzieła wszystke Lenina, to będziesz patrzyła z dumą na półkę leninów? Czy jeżeli książka jest brzydka, głupia, nieodpowiednia dla dzieci i ma pompowane, gumowe strony, to jej nie wyrzucisz, bo będziesz chciała ją oddać, żeby jakieś dziecko się z nią wychowywało? A może tym oszczędzonym od ognia powinien być jakiś harlequin, z którym ktoś zasypia i uważa, że wspaniałomyślnie podnosi odsetek czytelników książek?
Książka jest książką, a XXI wiek, to nie wiek Gutenberga, czy też książek o wartości kilku wiosek. Jest mnóstwo chłamu na rynku, którego żadna półka nie jest godna, choćby była plastikowa i w serduszka, bo książki również wyrządzają szkodę.
Jak widzę kogoś ze szkodliwą książką w dłoni, to tak jakbym widział jego głowę w śmietniku. I to porusza moje serce.
Akurat o takich książkach nie pomyślałam pisząc komentarz, bo takich nie mam i ich po prostu nie kupuję. Cytat sprowadziłeś do konkretu, a chodzi w nim o szacunek dla roli jaką książki, literatura odgrywa w rozwoju człowieka, poszerzania jego horyzontów, rozwoju wyobraźni, samodzielnego myślenia, wrażliwości itp.