PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=728399}

Księgowy

The Accountant
7,2 86 600
ocen
7,2 10 1 86600
5,4 9
ocen krytyków
Księgowy
powrót do forum filmu Księgowy

chciałem tylko wspomnieć, że fajnie mieć tatusia, który każe ci napieprzać inne dzieci i bawić się bronią gdy jego syn zapowiada się na geniusza matematycznego :D

ocenił(a) film na 9
Mirkowaty

Ja tam osobiście chciałbym mieć takiego ojca. Przekazał mu ważne zasady i umiejętności, które przydały mu się w życiu. Wiele autystycznych osób ma duże umiejętności liczenia co nie znaczy, że przekłada się to na wymyślanie nowatorskich twierdzeń i zdolności odkrywcze.

ocenił(a) film na 9
jaking

Jaki umiejętności i zasady masz na myśli? Dla mnie gdyby chłopcy nie mieli ojca psychola to może ten zdrowy wyrósłby na normalnego, porządnego człowieka a drugi autystyczny otrzymałby najbardziej optymalne wychowanie jak dla kogoś z tą chorobą.

klaudia2251

no jak widać każde prawilne chłopczysko, chciało by być wychowywane, jak w tej historii. Zastanawia mnie, w którym momencie, tytułowy Księgowy stał się geniuszem księgowości, albo przeoczyłem to w filmie albo nic o tym nie ma, bo raczej to nie jest wiedza, która można nabyć w więźniu, od jednego z "pensjonariuszy".

ocenił(a) film na 9
Mirkowaty

Nawet jesli ojciec przyczynil sie do rozwinięcia zdolności to i tak ta brutalna postawa wobec świata była nieodpowiednia. Może gdyby ojciec nie kazał każdego nieporozumienia załatwiać biciem po pysku to Księgowy były nie tylko geniuszem ale także szczęśliwym, uczciwym człowiekiem. Rozumiem to, że ojciec-wojskowy nie chciał aby smiali się z jego choroby, aby nie dał sobią pomiatać no ale taki trening dla młodych chłopaków jest wysoce szkodliwy. Nie twierdzę, że ojciec nie kochał swoich dzieci...poprostu uważam, że w nim tkwił problem...nie w synach.

ocenił(a) film na 9
klaudia2251

Brutalna postawa wobec świata. Co to oznacza? Że nie daje się lać jakimś "w grupie silnym" cwaniaczkom ze szkoły? Że denerwuje mnie kiedy ktoś torturuje i zabija bliskiego mi człowieka? Że nie daję zabić dziewczyny, która mi się spodobała i innych ludzi (czytaj farma). To raczej świat był brutalny wobec nich. Ojciec nauczył ich po prostu swojego rzemiosła. To, że byli w nim dobrzy i złapali bakcyla nie jest jego winą. Na świecie, niestety, tego typu ludzie też są potrzebni.

ocenił(a) film na 9
jaking

Rozumiem Cię poniekąd....czasem nie ma innego wyjścia jak spuścić lanie takim cwaniaczkom, dzieci potrafią być okropne, ale uważam, że normalny rodzic spróbowałby najpierw poradzic sobie z sytuacją w sposób "nieinwazyjny":) Całkowicie normalny rodzic nie zatrudniałby też trenera który będzie bił(czyt. trenował) regularnie jego dzieci na jego oczach. Nie twierdzę, że ojciec nie kochał swoich dzieci ani, że synowie nie kochali ojca....po prostu uważam, że gdyby dostali trochę inne wychowanie...pewnie wyrośliby na normalnych ludzi. Wtedy rola księgowego mogłaby zakończyć się na pomocy np. poczciwym staruszkom w biurze...nie musiałby potem ratować ich życia.

Co do ostatniego Twojego zdania...to tak zgadzam się...mamy takie czasy, że policja i inne jednostki stworzone aby pilnować sprawiedliwości tego nie robią...po prostu żal mi głównego bohatera bo poczciwy z niego facet a przy takim fachu prędzej czy później i tak skończyłby martwy.

ocenił(a) film na 9
klaudia2251

Co do tego, że jego metody jak na wiek były zbyt drastyczne to się zgodzę.
Nie zgodzę się co do tego, że lepszy jest sposób nieinwazyjny. Kiedyś dzieciak musi się postawić i jasno zarysować granicę. Jeżeli będziemy robić to za niego to może wyrosnąć na tchórza, który kryje się wiecznie za rodzicami (nie mówię, że tak będzie na pewno).
Kolejna sprawa co to znaczy normalny człowiek? Czy musimy, żyć według schematu. Czy żołnierz albo policjant, który pracuje chroniąc nas i czasem zabijając innych ludzi to nie normalny człowiek?
Ostatnia sprawa. Każdy z nas prędzej czy później skończy martwy.

ocenił(a) film na 9
jaking

Generalnie zgadzam się z Tobą..ale pewne schematy muszę być zachowanie bo na świecie zapanowałby totalny nieporządek i bezprawie. Co innego żołnierz czy policjant a co innego księgowy. To nie jego działka..są od tego inni. Jeśli każdy by myślał tak jak Ty to większość ludzi mogłaby strzelać do innych bo poczuliby, że mogą, mają obowiązek czy powinność. Tytułowy księgowy to nic(uwielbiam postać graną przez Aflecka) ale jego brat niestety został typowym gangsterem.

W całym moim wywodzie chodzi o zły wpływ wychowania ojca na życie synów.

ocenił(a) film na 9
klaudia2251

Każdy może mieć inne spojrzenie. Generalnie dzięki za normalną dyskusję nie to co bitwa na "argumenty" z Mirkowatym.

ocenił(a) film na 9
jaking

Akurat tutaj każdy z Was ma trochę racji aczkolwiek ostatni post Twojego tego Pana strasznie obniżył poziom dyskusji. Poza tym wymieniliście dużo ciekawych aspektów, jak Wy widzicie pewne sytuacje. Jest w filmie kilka rzeczy pokazanych w sposób dwuznaczny a wręcz wieloznaczny jak odejście matki, więc każdy będzie to interpretował po swojemu.
Swoją drogą bardzo dobry film...dawno nie widziałam nic w tym stylu a tak dobrego.

jaking

Ten wątek ojca uczącego swoje dzieci kontrolowanej agresji (czyli tłumacząc: nauka spuszczania wpie*dolu podłym osobnikom;) bardzo przypominał mi inny podobny motyw z Dextera z M.C.Hallem. Rzecz kontrowersyjna, ale dzięki temu tak ciekawa w kinie sensacyjnym, będącym czystą fikcją. Bo czy z taką przyjemnością oglądalibyśmy przygody Księgowego, mającego tylko swoje 'cyferki'? Odpowiedź jest chyba oczywista. Poza tym są i sytuacje w rzeczywistym życiu, w których TAKIE umiejętności walki są bardzo pomocne. Nie wszystko niestety na tym świecie da się załatwić drogą dyplomacji.

ocenił(a) film na 6
jaking

no tak, bo odpowiedzią na agresję musi być agresja....

ocenił(a) film na 9
manowce

Nigdzie nie napisałem, że odpowiedzią na agresję zawsze musi być agresja. Są jednak przypadki, że tylko ona może zabezpieczyć Ciebie i bliskie Ci osoby przed złem. Rozumiem, że jak przyjechaliby po Ciebie mordercy w wiadomym celu to urządzilibyście sobie pogadankę o wyższości dobra nad złem, wypili kakao i rozstali się w przyjaźni. Jakoś tego nie widzę. Nie uważam też, że postępowanie braci było słuszne (czasami tak) ale byli dorosłymi ludźmi i to ostatecznie oni podejmowali decyzje a nie ich ojciec. On ich tylko nauczył jak się bronić oraz, że nie należy poddawać się złu.

ocenił(a) film na 6
jaking

historia anegdotyczna nie jest argumentem w dyskusji (; podajesz przypadek wyjątkowy, to nie jest norma, w 99% przypadków agresja nie jest rozwiązaniem.

ocenił(a) film na 9
manowce

Taka scena była w filmie więc się do niej odniosłem

manowce

jeśli wchodzisz między wrony, musisz krakać jak i one... bo inaczej niczego nie osiągniesz.

ocenił(a) film na 6
Vitcher

bzdura (:

manowce

do ludzi, którzy krzywdzą innych, przemówisz tylko tym samym :)

ocenił(a) film na 6
Vitcher

ludzie nie zawsze krzywdzą innych, bo są źli. świat nie jest czarno-biały. przemoc nakręca przemoc.

manowce

tak, ci których eliminował księgowy wcale nie byli źli... :P ogarnij się, nie mówimy o kowalskim, co popełnił błąd, i kogoś skrzywdził... mówimy o tych, którzy żerują na krzywdzie innych.
w takich przypadkach przemoc jest wskazana, szansa na odkupienie takiego typa jest równa zeru.

ocenił(a) film na 9
Mirkowaty

Mirkowaty. Akurat mi daleko do prawilności. Jeżeli chodzi o zasady jakie im przekazał to, że najważniejsza jest rodzina i żeby siebie nawzajem wspierali. Do tego nauczył ich jak podejmować rękawicę i nie bać się świata. Na pewno więcej dał im z siebie niż matka, która podkuliła ogon. Jego metody na pewno były kontrowersyjne. Poza tym chłopaki ostatecznie moralnie wcale nie byli jakimiś zerami. "Księgowy" prowadził działania przeciw organizacjom, dla których pracował. Wiadomo, że to tylko film akcji więc nie ma się co zagłębiać ale widać, że chłopaki kochały ojca "potwora" (pretensje za jego śmierć, reakcja na weselu).

jaking

"zasady jakie im przekazał to, że najważniejsza jest rodzina i żeby siebie nawzajem wspierali"
A gdzie tam są takie motywy, litości?! Rodzina się rozpadła właśnie przez tatuśka, matka nie podkuliła wcale ogona, odeszła bo nie miała żadnego wpływu na wychodzenie dzieci i miała dosyć trepa psychopaty. Bracia się rozstali, zyjąc osobno i nie wiedząc nic o sobie, wiec o jakimś wsparciu trudno mówić, chyba widzieliśmy dwa różne filmy albo napisy w moim były skopane :)

ocenił(a) film na 9
Mirkowaty

Jak tego nie dostrzegłeś to już nie moja wina. Brat pomagał księgowemu w dzieciństwie i po spotkaniu po latach. To nie jest wspieranie?
"Rodzina się rozpadła właśnie przez tatuśka, matka nie podkuliła wcale ogona, odeszła bo nie miała żadnego wpływu na wychodzenie dzieci i miała dosyć trepa psychopaty."
Wytykasz mi, że wymyślam, a sam konfabulujesz. Gdzie w filmie jest pokazane, że matka odchodzi przez ojca? Po nienawiści do niej drugiego z braci raczej wnioskuję, że się po prostu nie podobało, życie z niepełnosprawnym. Poza tym jaki bracia mieli szacunek do ojca i jak go kochali obrazują dwie sceny. Ta na pogrzebie i bójka (przez Ciebie zginął ojciec. Po co szedłeś na pogrzeb matki która nas zostawiła).
Poza tym pokazał, że nie można przybierać postawy ofiary względem brutalności świata. Kogo chłopaki pobili? Obszczymurków znęcających się nad słabszymi.
Nauczył walczyć ze słabościami (głośna muzyka i dźwięki) i strachem. Lepiej według Ciebie, żeby Księgowy chodził zalękniony i w swoim świecie i nawet nie próbował walczyć z tymi ograniczeniami?
Jedyna według mnie kontrowersja to trening w tak młodym wieku z tym Azjatą.

jaking

wobec tak przytłaczająco niedorzecznych argumentów odnośnie wychowania dzieci ja się poddaję, życzę Ci jedynie więc by Twoje dzieci kiedyś zostały zabójcami i zaliczyły choć raz więzienie, żebyś mógł być dumnym i spełnionym ojcem :)

ocenił(a) film na 9
Mirkowaty

Najpierw wyzywałeś mnie od prawilnych, a teraz życzysz mi aby moje dzieci zostały zabójcami. No niesamowity poziom rozmowy. Akurat jeżeli nauczę dzieci bronić się i wspierać to zaraz zostaną zabójcami.

Pobyt w więzieniu nie był z winy ojca.

Twoje jak ktoś się będzie nad nimi znęcał w szkole to co mają zrobić? Dać się tłamsić czy radzić sobie? Odseparujesz ich od całego świata czy dasz im narzędzia, żeby sobie z nim radziły?

Zresztą lepiej nie odpowiadaj. Jak masz zamiast argumentów używać tylko epitetów byle mieć ostatnie słowo to podziękuję.

jaking

Zrobiłem osobistą wycieczkę bo myślałem, że to jakoś przemówi do Twojej wyobraźni ale się myliłem. Może Ty w sytuacji gdy dwójka Twoich dzieci okazała by się zabójcami na zlecenie i zaliczyła by odsiadkę, siedział byś w fotelu i dalej twierdził byś, że to nie Twoja wina, bo Ty wychowałeś dzieci jak trzeba. Ja bym jednak miał spore wątpliwości w takiej sytuacji, czy dobrze odrobiłem lekcję z rodzicielstwa. Nie w zasadzie nie miał bym wątpliwości, bo każda dzecyzja dzieci jest następstwem odebranego wychowania. Więc pomijajac dziecinstwo i patrzac na dalsze, zycie dwojki tych chlopcow, to na 100% można stwierdzic, ze cos poszlo nie tak w ich wychowaniu.
Prawilnosc nie jest wyzwiskiem ...
I nie pisz na tematy, o których nie masz pojęcia.

ocenił(a) film na 9
Mirkowaty

Wcale nie oceniłem ich drogi, życiowej jako dobrej. W przeciwieństwie do Ciebie nie uważam jednak, że to wychowanie ojca głównie się do tego przyczyniło. Wręcz przeciwnie. Uważam, że wpoił im ważne zasady życiowe. Decyzje życiowe nie są następstwem tylko wychowania bo było by to zbyt proste. Na wszystko składa się wiele czynników jak min. geny, środowisko i doświadczenia. Zwłaszcza te traumatyczne. A w ich życiu na pewno takim doświadczeniem było odejście matki, która ich zostawiła i nawet nie chciała ich znać. Jak się do nich odnosiła skoro jej druga rodzina nawet nie chciała na pogrzebie dać im się z nią pożegnać? Może gdyby był obecny w ich życiu pierwiastek matczyny to równoważyłoby to zachowanie ojca? Jak myślisz?
A jeżeli chodzi o prawilność to wiem co to oznacza. Jednak w wielu środowiskach jest to określenie pejoratywne, odnoszące się do tępego prawicowego dresa. Zresztą po ironicznej formie twojej wypowiedzi można odnieść wrażenie, że Ty nie użyłeś tego określenia w celu wychwalania mojej osoby.

jaking

Czytam sobie dyskusję i tylko chciałam wtrącić, że wg mnie na decyzje wpływają nie tylko środowisko, geny, doświadczenia i wychowanie, ale też własny rozum oraz poczciwa wolna wola.:)

Mirkowaty

Nie. Muszę wtrącić do tej dyskusji swoje trzy grosze. Zacznę od spraw wagi najmniejszej i będę przechodziła stopniowo do, moim zdaniem, najważniejszej kwestii poruszanej tutaj przez Was:
Temat nr 1)
Autyzm a Zespół Aspergera.
Przede wszystkim główny bohater mówi, rozmawiając z Panią Księgową w hotelu, że ma zaawansowany stopień autyzmu, a nie Aspergera. Asperger to całościowe zaburzenie rozwoju i lżejsza odmiana autyzmu (najlżejsza). Występuje tu dobrze rozwinięta mowa i procesy poznawcze, myślowe, a zaburzony jest rozwój motoryczny i poznawczy. Czyli chory ma problem z komunikacją społeczną. Zaś w autyzmie chory całkiem zamyka na się na świat zewnętrzny, nie lubi zmian, reaguje agresją na nowe, nieznane bodźce, maniakalnie wręcz powtarza te same czynności, nie reaguje na okazywanie uczuć i sam ich nie okazuje, nie akceptuje dotyku, może przestać mówić, często nie rozwija procesów myślowych. Teraz, nie wiem, jak to jest w rzeczywistości, ale w filmach często pokazuje się nam obraz, gdzie po wielu latach ćwiczeń i terapii tacy pacjenci robią postępy do tego stopnia, że mogą funkcjonować samodzielnie. Generalnie pacjenci z autyzmem mają zdolność do uczenia się tak, jak pozostali ludzie, ale trzeba im do tego stworzyć specjalnie dla nich przygotowane środowisko.
Być może główny bohater mógł osiągnąć taki poziom rozwoju poznawczego i mógł wieść samodzielne życie. Jest to fikcja fabularna, więc zakładamy, że tak jest
Temat nr 2)
Wychowanie ojca/odejście matki.
Matka porzuciła rodzinę, bo chciała zostawić naszego bohatera w ośrodku prowadzonym przez Pana Ojca chorej dziewczynki, która podała brakującego puzzla. Nie chciała opiekować się chorym synem, wsiadając do taksówki mówiła do męża z wyrzutem "oni chcieli nam pomóc". Znamienne stwierdzenie "nam", a nie "synowi"... Ojciec zaś był żołnierzem i pracował z synem tak, jak umiał. Uczył walki wręcz, znajomości broni palnej. Jego celem było to, aby syn, postrzegany przez otoczenie jako inny, gorszy, nie był ofiarą. Gdy przyjdzie mu się zmierzyć z przemocą otoczenia wobec niego, (a przyjdzie, bo słusznie zakładał, że żyć on będzie w takim świecie, gdzie zawsze znajdzie się ktoś, kto będzie chciał go "zmarginalizować" fizycznie) będzie mógł się skutecznie bronić, nie zamknie się w sobie, nie ucieknie w świat fantazji. Wpoił zasady "rodzina jest najważniejsza, musicie móc na sobie polegać" - podczas treningu z Panem Azjatą wypowiedział to zdanie. Jak również to, że świat jest brutalny, a oni muszą znać swoje granice, a żeby do nich dotrzeć, muszą zerwać warstwy swojej skorupy - aby nie być słabymi.
Temat nr 3)
Temat najważniejszy. Główny bohater NIE JEST mordercą, jest księgowym. Ma szeroki wachlarz klientów, są i tacy bardzo niebezpieczni, mafia, terroryści, ale też rząd USA (scena gdy Pan Łysy Agent opowiada, że wypożyczyli go z armii, zrobił robotę za pięciu), więc nasz bohater jest przygotowany na wszystko. Przede wszystkim na ucieczkę i zmianę tożsamości, co pokazuje, że woli unikać przemocy w obronie własnej. Ale w filmie zabijał. Kogo zabił? Dwóch zbirów zagrażających starszemu małżeństwu. Potem, gdy zorientował się, że on sam i Pani Księgowa są celem i dodał do tego śmierć Dyrektora Finansowego, zrozumiał, że życie Pani Księgowej jest zagrożone. Pojechał ją ratować. Zabił 4 bandytów, profesjonalistów w swoim fachu, więc nie było sensu z nimi dyskutować. Zafundowanie im zatrucia ołowiem - prosto między oczy - było jedynym słusznym rozwiązaniem. Dalej, po zobaczeniu trupa Pani Siostry szefa Livig Robotics, zorientował się, że on sam, Pan Szef, jest zleceniodawcą i Pani Księgowa nie będzie bezpieczna bez wyeliminowania jego. Pojechał więc do niego, a że ten obstawił się małą armią, zanim do niego dotarł, musiał ich wyeliminować.
Wszystko.
Może się Wam to nie podobać. Mnie podobało się bardzo.
Pozdrawiam Jakinga :-)

ocenił(a) film na 8
jaking

A ja myslalem ze zrobil z nich bezdusznych socjopatow mordujacych bez mrugniecia okiem a ty "wartosci" dostrzegles ... No "wartosci" podczas mordowania sa najwazniejsze ... Takie same "wartosci" ma maz bijacy zone czy katujacy dzieci prawda?? Bo w glebi serca to dobry czlowiek , on tylko mial zly dzien ....

ocenił(a) film na 9
Sabcio1234

Pokaż mi gdzie główny bohater zabija niewinne osoby. Które to aniołki, dobre matki i biedne dzieci zostały przez niego skrzywdzone? Gdzie on był bezduszny ratując farmerów i tą dziewczynę. Właśnie chyba nie przeszedł obojętnie wobec tego co miało się im stać. Mógł przecież tylko ratować siebie.

ocenił(a) film na 8
jaking

A jakie to ma znaczenie kogo zabija?? Nie zyjemy w Anarchji a w cywilizowanym swiecie gdzie od sadzenia i wymierzania kar sa sady i prawo . Jesli ci to prawo sie nie podoba to mysle ze w jednym z Afrykanskich czy Azjatyckich anarchistycznych krajow czol bys sie jak w domu :)

ocenił(a) film na 9
Sabcio1234

Fajnie, że samoobronę i obronę niewinnych nazywasz anarchią. Przytoczone tu przykłady obrony dziewczyny i ludzi na farmie chyba akurat nie były "bezprawne". Masz rację, że dużo działań księgowego było bezprawnych ale nie oznacza to, że wszystkie były moralnie złymi wyborami. Jeżeli ktoś działa poza prawem i się z niego śmieje jak szef tej firmy to chyba dobrze, że jednak dopadła go sprawiedliwość w takiej czy innej formie?

ocenił(a) film na 8
Sabcio1234

Żyjemy w cywilizowanym świecie w którym sędzia kradnie pendraiwy, a prawo obowiązuje wg zasady: kto bogatemu zabroni. Brak jakiejkolwiek możliwości bronienia się samemu czyni ten świat jeszcze bardziej "cywilizowany".

Sabcio1234

jesteś naiwny, jeśli myślisz że żyjesz w "cywilizowanym" świecie... sądy składają się z ludzi takich jak ty, więc dlaczego oni mogą osądzać innych, a ty nie? "Prawo" "Ład" to mity.

ocenił(a) film na 9
klaudia2251

wg mnie gdyby nie ojciec to ten chłopiec nic by nie osiągnął. Pierwsze starcia w szkole z debilami i pewnie skończyłby w wariatkowie lub skoczył pod pociąg. Ojciec nauczył go jak się bronić i jednocześnie jak walczyć z chorobą. Przy tak ciężkim autyzmie nawet matka odeszła i nie wytrzymała psychicznie. Charakter ojca spowodował, że wyrósł on na człowieka "zaradnego"

ocenił(a) film na 9
arasik

Mam za małą wiedzę na temat zespołu aspergera a także ogólnie psychologiczną...ale uważam, że Twoja opcja jest równie prawdopodobna jak moja:)

ocenił(a) film na 9
klaudia2251

Ojciec zdawał sobie sprawę z tego, że będzie on celem agresji rówieśników i chciał nauczyć go walczyć o swoje. Scena z samochodu była tego przykładem "ludzie boją się tego, że jesteś inny" od ciebie zależy czy będziesz ofiarą czy nie. Raz już od nich oberwał. Gdyby zachowanie ojca było inne to ten chłopiec oberwałby następnego dnia i następnego i pewnego dnia może by go zabili.

ocenił(a) film na 9
arasik

Nie twierdzę, ze ojciec nie kochał synów ani, ze jego wychowanie nie sprawiło, ze księgowy radził sobie w życiu całkiem nieźle(nie licząc zostania mordercą) uważam po prostu, że inny, całkowicie zrównoważony psychicznie ojciec zaszczepiłby chłopcom walkę o swoje w mniej "inwazyjny" sposób a zyskałby dobra relację z nimi podczas gdy w filmie widzimy, ze chłopcom nie podoba się sposób wychowywania a na koniec jeden z ojcem w ogóle nie rozmawia a drugi ma z nim ciężką relację.

Mirkowaty

Myśle, że i tak lepszy jest #OjciecRoku2015, czyli Stannis Baratheon, który spalił swoją córkę :D

ocenił(a) film na 6
marcin199518

xDDDDD

Mirkowaty

autystyczne dziecko wychowane na wojskowego. no dobrze, niech będzie, chociaż to jest bardzo, bardzo trudne

użytkownik usunięty
Mirkowaty

Nie podoba mi się sceptycyzm niektórych spośród was. Mamy tu mimo wszystko do czynienia z dzieckiem nieprzystosowanym, które skazane jest na społeczne zmarginalizowanie. Tradycyjne metody terapeutyczne (być może) pozwoliły by mu na pewną adaptację, jednak tylko w ograniczonym zakresie.

Nieszablonowe metody ojca pozwalają mu jednak w zdrowy sposób odwrócić proces wykluczenia syna i ponownie wkomponować go w społecznie pożądane ramy, jako sprawnego mordercę. Od zarania dziejów istnieje ogromne i stałe zapotrzebowanie na adeptów tej profesji, o wiele większe niż na księgowych.

Film ten więc daje nadzieję wszystkim, którzy doświadczają różnego rodzaju schorzeń neurologicznych, że nie jest już ich jedną opcją siedzenie w kącie, ślinienie się czy walenie po głowie. Zamiast tego, jak inni członkowie społeczeństwa (a nawet lepiej) mogą bardzo sprawnie mordować innych ludzi, zarabiać duże pieniądze, kolekcjonować sztukę i wspierać szlachetne cele.

ocenił(a) film na 6

No i dziekuję, Twoje trzy akapity wyjaśniły tu wszystko i wszystkich. To komercyjny film akcji, ale jednak nie pozostawia człowieka bez refleksji, które znakomicie tu wyłożyłeś/aś.

ocenił(a) film na 6

wszystko zależy od zaawansowania choroby. z ciężkiego autyzmu nie wychodzi się poprzez walenie innych po pysku. poza tym agresja to nie jest rozwiązanie.

użytkownik usunięty
manowce

A teraz przeczytaj jeszcze raz to, co napisałem. Tym razem z założeniem, że to być może był sarkazm... ;-)

Powiadasz, że agresja to nie jest rozwiązanie. Być może nie jest. W takim razie chętnie się dowiem, co nim jest ?

ocenił(a) film na 6

całość nie do końca ma znamiona sarkazmu, może poza tym zdaniem "bardzo sprawnie mordować innych ludzi" (; agresja nigdy nie jest rozwiązaniem, chyba że ktoś akurat próbuje Cię zamordować albo Cię tłucze bez opamiętania. przy chorobach to zawsze jest terapia, może sport również, ale na pewno nie rzucanie się na dzieci w ciemnych alejkach.

użytkownik usunięty
manowce

Mam wrażenie, że wątpiąc w sarkastyczną wymowę mojego wpisu, próbujesz wywieść mnie na manowce... ;-)
Nie wiem też, skąd się wziął wątek z "rzucaniem się na dzieci w ciemnych alejkach" ? :-)

Oczywiście możemy sobie tu pożartować lub też na serio analizować zjawisko agresji. To zawsze będzie jednak oderwana od życia teoria. Praktyka jest w życiu, widoczna w postępowaniu każdego człowieka, na ulicy, w telewizji, w sklepie. Jest wszechobecna. I nie ma nic wspólnego z "szlachetnymi" postulatami, co się powinno, a czego się nie powinno, co jest rozwiązaniem, a co nim nie jest. Istnieje tylko gra sił. Nic więcej. I żadne zaklęcia tu nie pomogą.

ocenił(a) film na 6

"dzieci w ciemnych alejkach" to było nawiązanie do sceny, w której ojciec zachęca chłopców, żeby się zmierzyli ze swoimi "oprawcami" (; może dość niefortunnie sformułowane.

oczywiście wiadomo, że to tylko film, fikcja, jakaś teoria, jedna z możliwości itd., ale mimo wszystko upieram się, że mordowanie ludzi to nie jest terapia dla autystycznych dzieci (;

użytkownik usunięty
manowce

Nie znam się na autystycznych dzieciach, jestem jednak przekonany, że film ten w żaden sposób nie aspiruje do zajęcia stanowiska w sprawie ich terapii... ;-)

Są dwa sposoby skutecznego funkcjonowania na tym świecie - i nie istnieją żadne inne :
1. Własnymi rękami tłuczesz innych w ciemnych alejkach ;-)
2. Ktoś inny na Twoje zlecenie tłucze innych w ciemnych alejkach.

Hipokryci, czyli my wszyscy, za plecami wynajętych osiłków i morderców (np struktury państwowe), wiedziemy przepełnione głębokim humanizmem dywagacje, co zrobić, żeby świat był jeszcze cudowniejszy, jaka terapia przysłuży się autystycznym dzieciom, jakimi kwiatami zatkać mordercom lufy i gdzie urządzić kolejny marsz milczenia...

Bo agresja to nie jest rozwiązanie. A i owszem, nie jest. Problem w tym, że nie ma też żadnego innego. Bycie agresorem jest takim samym wyrazem bezradności wobec siebie i własnej rzeczywistości, jak bycie ofiarą. Różnica jest tylko taka, że agresja dystansuje człowieka od poczucia bezradności. Cena jest w obu sytuacjach taka sama.

Najgorsza jest chyba - najbardziej powszechna - sytuacja wskazana w punkcie drugim. W tym bowiem wypadku zdystansowani od własnych czynów jesteśmy jeszcze bardziej, narkotyzując się fałszywym poczuciem własnej szlachetności.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones