PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=775970}

Kształt wody

The Shape of Water
6,4 129 403
oceny
6,4 10 1 129403
6,4 46
ocen krytyków
Kształt wody
powrót do forum filmu Kształt wody

Przez tą głupkowatą modę na "walkę z z lewactwem" oceny na filmwebie są jeszcze mniej wartościowe niż dotychczas, a sądziłem że to niemożliwe. Pod każdym tytułem motłoch ściga się w wytykaniu "lewackości" i zaniżaniu ocen w imię walki z rzekomą polityczną poprawnością. Tak jest z każdym nowym obrazem. W filmie pojawili się geje? "Lewactwo". Niejednoznaczni seksualnie bohaterowie? "Lewactwo". Całujący się mężczyźni? "Łolaboga, lewactwo!". I oceny adekwatnie w dół. Mniejsza z tym o czym jest film i jak został zrealizowany.

Najgorzej jak jeszcze dostanie jakieś nagrody. O rany, co się wtedy dzieje, dźwięk pękających dup zdaje się głośniejszy niż towarzyszący wygranej PiS-u. Wtedy to już nie tylko lewacka propaganda, to szeroko zakrojony, lewacki spisek w celu wyprania ludziom mózgów i zniewoleniu ich (prawdopodobnie przez żydów)!

Apel do tych wszystkich głupców - nauczcie się myśleć samodzielnie, to że zobaczyliście pod wieloma filmami taki bełkot nie oznacza że to dobre, potrzebne i świadczące o byciu "prawicowcem". Prawica to coś więcej niż hejtowanie jakiegoś lewactwa, 90% z was nie ma z nią kompletnie nic wspólnego, sympatyzując z mocno lewicującymi politykami (jak PiS, Kukiz czy Platforma).

elmaister

Każdy film ma jakies przesłanie a ten ma przesłanie marksistowskie.Niestety ale jest to lewacka propagandówka choć przyznaję,że ładnie podana.

lolekk

"Przesłanie", o ile faktycznie występuje (bo w filmach przeważnie takowego nie ma) nie ma żadnego znaczenia. Zastanawiałeś się kiedyś dlaczego nawet w szkole podstawowej analizuje się literaturę, a nie filmografię? Bo kino to przede wszystkim niewyszukana, prosta rozrywka dla motłochu, a nie żaden nośnik przesłań. Potrzebujesz by autor mówił ci jak masz żyć i myśleć to sięgnij po literaturę, nie doszukuj się w filmach czegoś czego nie miało w nich być. Bo potem właśnie wychodzą takie cyrki, gdzie film nie jest oceniany za to jaki jest, tylko za jakieś "przesłania".

elmaister

"Bo kino to przede wszystkim niewyszukana, prosta rozrywka dla motłochu, a nie żaden nośnik przesłań."

To jest największy jak dotąd kretynizm jaki przeczytałem na forum Filmwebu. Chyba przypadkiem zdradziłeś, że dotychczas w swoim życiu miałeś styczność tylko z kinem o treściach nie przerastających zdolności umysłowych dzieci i młodzieży.

ocenił(a) film na 8
elmaister

Co za idiotyczne myślenie. Żal mi cię. Zero wiedzy o kinie.

użytkownik usunięty
elmaister

Widocznie jesteś niedorozwinięty i nie potrafisz interpretować tego co oglądasz. Faktycznie to największy kretynizm jaki przeczytałem na tym portalu.

ocenił(a) film na 6
elmaister

Wpadłem w zadumę po przeczytaniu tej Twojej opinii. Filmy nie mają żadnego przesłania? A po co w sowieckiej Rosji, zwłaszcza w latach 20-tych i 30-tych XX wieku robiono namiętnie propagandowe filmy w kolorycie "Pancernika Potiomkina"? Po co w hitlerowskiej Rzeszy wyświetlano film "Żyd Suss" i kilka innych o podobnych treściach. Nie chcę Cię obrażać, bo szanuję opinie innych ludzi, nawet,. gdy nie są zgodnie z moimi poglądami, ale nieodparcie ciśnie mi się do głowy okreśłenie "użyteczni idioci", którym to mianem określano znanych i cenionych pisarzy, filozofów i artystów z krajów Europy Zachodniej i z USA, którzy po wizycie w kilku potiomkinowskich (czyli do cna sztucznych i zakłamanych) wsiach pokazanych im przez bolszewików, wychwalali ustrój komunistyczny pod niebiosa. Był także w historii marksistowski filozof, Włoch Antonio Gramsci, który twierdził, że krwawa rewolucja komunistyczna to błąd, a władzy sprawowanej przez komunistów (w tradycyjnym tego słowa znaczeniu) nie da się utrzymać w dłuższym okresie czasu, gdyż ustrój taki jest sprzeczny sam w sobie. Komunizm zwycięży natomiast poprzez kulturę. Oczywiście, odpowiednio sterowaną.... W tym przypadku poprzez wkładanie ludziom do głowy, w subtelny, atrakcyjny i mało dostrzegalny sposób, idei komunistycznych. I tak się właśnie dzieje, a ten film jest tego bardzo dobrym przykładem. Jeżeli uważnie obserwujesz to, co dzieje się na świecie, to dostrzeżesz, jak sprytnie i niepostrzeżenie właśnie lewaccy politycy na Zachodzie Europy i częściowo także w USA opanowali serca i umysły ludzi pod pozorem walki z ksenofobią, nietolerancją, rasizmem itp. I te idee same w sobie byłyby piękne i potrzebne, gdyby nie mały niuans. Walczmy z rasizmem, ksenofobią, nietolerancją, ale... rządzić będziemy my! I rządzą, skutecznie kwestionując najbardziej naturalne elementy budowy europejskich społeczeństw ludzkich: rodzinę, religię chrześcijańską, normy moralne i wiele innych. A skutki? Te dopiero zobaczymy, jeśli nie wyciągniemy ręki z nocnika i się nie obudzimy. Czytałem niedawno, że w Kanadzie niewiele brakowało, aby poddano przymusowej eutanazji niepoprawnego, nałogowego alkoholika, znęcającego się nad rodziną. Oczywiście, że takie osoby powinny być leczone i separowane od społeczeństwa, ale zabijane też? A może za 50 lat przesiąknięte do szpiku kości lewackie rządy uznają za słuszne poddawanie eutanazji (przymusowej!) wszystkich ludzi powyżej 75-tego roku życia? A może także upośledzone dzieci? Przecież generują tylko koszty! No i kto o ich śmierci będzie decydował? Komisje lekarskie? Gremia sądowe? Politycy rządzącej aktualnie partii? Podoba Ci się to?
Zachęcam więc do bardziej uważnego i ostrożnego oglądania filmów. I na koniec pasujące jak ulał do tego wątku, znane powiedzenie jednego z pisarzy: "Z czego się śmiejecie? Z siebie samych się śmiejecie!"

ocenił(a) film na 1
elmaister

Dobra, uprzedzam, będą spoilery. Gej mi nie przeszkadza, seks z rybą też nie, choć jest raczej idiotyczny. Co mnie razi to, że w filmie Amerykańscy wojskowi i uczeni to praktycznie faszyści, a sowiecki agent to bohater pozytywny. Nabijasz się z ludzi przeczulonych na punkcie lewactwa. OK., to zrób eksperyment myślowy, czy film dostałby Oskara gdyby bohaterski dr Hoffstetler okazał się być w końcu niemieckim, nazistowskim szpiegiem, albo członkiem Ku Klux Klan, albo kimś w tym rodzaju? Bo ja wątpię.
Ten film jest agitką w tym sensie, że wszystko jest w nim przerysowane. Główny schwarzcharakter, oczywiście przedstawiciel rządu, jest narysowany tak grubą kreską, że aż karykaturalny. To już superłotry w filmach Marvela mają bardziej złożoną psychikę i motywacje. Uczeni amerykańscy w obliczu istoty będącej potencjalnie największym odkryciem naukowym stulecia, najpierw ją torturują dla zabawy, a potem postanawiają zabić. Jedynie komunista uważa, że może bardziej naukowo byłoby istotę badać. Ale nikt go nie słucha, bo wiadomo, że Amerykanie pracujący dla rządu to wszystko co do jednego sadystyczni troglodyci. Nad biedną istotą lituje się dream team złożony z komunisty, geja, murzynki i kobiety niepełnosprawnej. Na tym właśnie polega agitka, że wszystko jest tu toporne, do bólu schematyczne i podane tak łopatologicznie, że już bardziej nie można.
Ja serio bym nie miał nic przeciw filmowi o przesłaniu lewicowym, pod warunkiem, że to byłby dobry film. Można zrobić dobry film o gejach, o niepełnosprawnych, czy o czarnych. Raczej chyba nie da się zrobić dobrego, uczciwego intelektualnie filmu o dobrych sowieckich szpiegach w Ameryce w czasie zimnej wojny. A w każdym razie byłoby to równie trudne co film o dobrych nazistach. Ale kto wie, może dobry scenarzysta udźwignąłby i coś takiego, dał nam jakiś zniuansowany, wielowarstwowy portret szpiega? Niestety del Toro pokazuje w sam raz tyle niuansów w charakterach swych postaci, ile filmy porno pokazują niuansów w obrazie uczuć między kobietą a mężczyzną.

Fauconnier

"OK., to zrób eksperyment myślowy, czy film dostałby Oskara gdyby bohaterski dr Hoffstetler okazał się być w końcu niemieckim, nazistowskim szpiegiem, albo członkiem Ku Klux Klan, albo kimś w tym rodzaju? Bo ja wątpię. "
I na czym ten eksperyment miałby polegać? Bo tak samo jak ty, ja również nie mam pojęcia "co by było gdyby".
Jako że takie dość bezmyślne gdybanie i założenia stanowią całość twojej wypowiedzi to nie wiem co by tu można było odpowiedzieć.

ocenił(a) film na 1
elmaister

"Bo tak samo jak ty, ja również nie mam pojęcia "co by było gdyby"." Ale cały dowcip polega na tym, że właśnie dokładnie wiadomo co by było gdyby. I ja to wiem, i Ty też to wiesz, choć udajesz, że nie. Najzwyczajniej w świecie takie filmy nigdy nie powstają. Żaden producent nie wyłożyłby na nie pieniędzy, żaden reżyser nie zgodziłby się reżyserować. No chyba, że coś mi umknęło. Jak znasz przykłady amerykańskich filmów o jednoznacznie dobrych nazistach, albo o dobrym KKK, to podaj. Chętnie się zapoznam.
Żeby było jasne, ja się nie domagam kręcenia "dla równowagi" filmów gloryfikujących nazistów. Nazizm, wiadomo, straszna rzecz. Natomiast większość prawicowców irytuje co innego, to, że apologia zbrodniczych ideologii lewicowych jest, by tak rzec, wyjęta spod działania politycznej poprawności. Gloryfikacja nazisty jest politycznie niepoprawna i dlatego filmy o dobrych nazistach nie powstają (słusznie). Hollywood stosuje autocenzurę prewencyjną. Ale filmy o dobrych komunistach można kręcić bez problemu i nawet dostają potem Oskary. Nikt nie widzi w tym nic niestosownego.
To, co piszę to jest "oczywista oczywistość" widoczna dla każdego na pierwszy rzut oka. Ty próbujesz zanegować coś, czego obiektywnie zanegować się nie da, w sposób zupełnie karkołomny dowodząc, że filmy to "niewyszukana, prosta rozrywka dla motłochu" i nie mają żadnego przesłania. Gdyby światowa kinematografia składała się wyłącznie z Transformersów zapewne by tak było. Ale kino to jednak ciut więcej. Z tego, że film jest najskuteczniejszym narzędziem propagandy zdawał sobie sprawę już towarzysz Lenin i stąd wielkie socrealistyczne kino radzieckie z "Pancernikiem Potiomkinem" (1925) Eisensteina na czele. A ta jego rola jest tak ważna właśnie dlatego, że w odróżnieniu od literatury trafia do mas, czy jak wolisz, do "motłochu". W Ameryce znajomość historii komunizmu jest słaba, ale człowiek wykształcony ma jakie takie pojęcie, że to był zły system. "Motłoch" natomiast pójdzie do kina na oskarowy film i dowie się z niego, że ci komunistyczni agenci, to w gruncie rzeczy zupełnie przyzwoici ludzie, a już zwłaszcza na tle amerykańskich wojskowych. Dlatego to nie jest bez znaczenia jaką papkę się "motłochowi" serwuje do głowy. Ja bym wolał żeby się pożywiał papką nieco bardziej strawną. I tyle.

Fauconnier

Cieszę się, że ktoś tak pisze jak ty, twój komentarz zasługuje na osobny temat, ale ignoranci nie widzą problemu albo udają, że go nie ma. Zgadzam się w 100%. Większość nieświadomych ludzi śmieje się z "prawaków", bo argument o seksie z rybą jest mało przekonujący do negatywnej ceny filmu, bo to "baśń kurła!!!1".

A większość nie widzi o wiele bardziej toksycznego przesłania jaki się wylewa z ekranu, gdy "Kształt wody" włączymy. Dobry komuch to chyba największy rak tego filmu. A nie seks z rybą/wodnikiem/księciem/bogiem czy czymś jeszcze...

cloe4

Oczywiście abstrahując od tych dość niesmacznych umizgów.
"A większość nie widzi o wiele bardziej toksycznego przesłania jaki się wylewa z ekranu, gdy "Kształt wody" włączymy. Dobry komuch to chyba największy rak tego filmu"

Co w tym rakowego? Świat nie jest czarno-biały, w rzeczywistości byli nawet dobrzy naziści czy faszyści, dlaczego nie dobrzy komuniści? Przed 1989 rokiem w Polsce znaczna część ludności miała mniej lub bardziej komunistyczne poglądy, sugerujesz że wszyscy byli źli?
Co ma w ogóle jedno do drugiego, komunizm to światopogląd przede wszystkim gospodarczo-społeczny, w jaki sposób miałby warunkować moralność? Znasz w ogóle definicję komunizmu, potrafisz ją w paru zdaniach określić? Jestem serio ciekaw.

Jedynym rakiem tutaj jest tak absurdalnie ograniczony, uproszczony punkt widzenia.

elmaister

"Oczywiście abstrahując od tych dość niesmacznych umizgów." Dostosowałam się do twojego podejścia. To ty rozpocząłeś/rozpoczęłaś porównywać prawicowych ludzi do jakichś oszołomów, którzy nie potrafią się bawić i wszędzie widzą szatana, lewacką propagandę itd. otóż nie jest to prawda. Jeśli takiej propagandy w filmach nie ma, to żaden prawicowiec (poza jakimś oszołomem typu Natanek) jej nie wskaże. Sama wychowałam się na "Harrym Potterze" czy "Pokemonach". xD A prawicowiec, zwłaszcza ten chrześcijański w ogóle nie powinien dopatrywać się zła tam gdzie go nie ma, bo to oznacza, że sumienie ma spaczone.

Jednak prawicowiec widząc promowanie wrogiej mu ideologii nie powinien też udawać, że jej nie widzi. To by było absurdalne, bo z przyklaskiem godził by się na propagandę jego zdaniem szkodliwego przesłania, a nawet obrażania takich ludzi jak on sam. Nikt nikomu nie zabrania oglądania jakiegoś filmu... Ale jednak powinno się mieć wyraźną świadomość tego co się teraz kręci. Otóż reżyserzy w Hollywood mający wyraźne sympatie lewicowe postawili w swojej twórczości na dokuczanie Trumpowi (prezydentowi z ramienia Republikanów - więc konserwatywnych liberałów). Z tego powodu często widzimy w kinie pochwałę dla lewicy a strona prawicowa robi za czarne charaktery.

"Jedynym rakiem tutaj jest tak absurdalnie ograniczony, uproszczony punkt widzenia." Powiedz to Del Toro, który w swoich filmach często stosuje uproszczony podział dobra i zła przedstawiając stronę lewicową jako bielutką jak lilia, a jednocześnie prawicę jako zgorzkniałych, okrutnych i kompletnie nieludzkich potworów. Sam rezyser jest Meksykaninem, Latynosem, więc wiadomo po której stronie stoi, bo ci od dawna lgną do czerwonych. Jestem w stanie zrozumieć z historycznego punktu ich widzenia dlaczego, ale to nie znaczy, że nie będę tego krytykować.

Co do Del Toro... Tak było nie tylko w "Kształcie wody", ale i w "Labiryncie Fauna", gdzie żołnierze Franco są wyłącznie wypaczonymi mordercami i psychopatami, a po dobrej stronie są lewicowi partyzanci z Frontu Ludowego. Czy ktoś wie, że lewica w Hiszpanii podczas wojny domowej była wspierana przez Stalina - mordercy mającego na sumieniu miliony ludzi w tym polską inteligencję w Katyniu? A kogo to obchodzi! Mamy nieskazitelny obrazek partyzantów i nic więcej. Nie dziwmy się więc, że prawicowcy się buntują. Takie filmy ich po prostu obrażają... A kiedy ignorancji im mówią, by to olać bo "to przecież baśniowa retoryka"... To dlaczego prawa strona nigdy nie jest baśniowo ta dobrą? Wiadomo dlaczego. Bo to "politycznie niepoprawne". xD Zresztą sam/sama chcesz, by prawicowcy się temu nie buntowali, a nie tolerujesz ich punktu widzenia, co zajeżdża hipokryzją.

Nie mam nic przeciwko pokazywaniu szarości świata, dlatego świetnym filmem jest dla mnie chociażby "Wołyń" Smarzowskiego, gdzie widzimy zarówno dobrych, jak i złych Polaków, Ukraińców, Niemców i Żydów. I tak... Wiem, że to film historyczny, a filmy Del Toro mają robić za baśnie... Ale odwołują się do świata prawdziwego związanego z jakimś okresem w historii, dlatego nikt nie powinien tego ot tak olewać.

Wiem czym jest komunizm... I powiem ci, że zarówno w świetle gospodarczym, jak i czysto światopoglądowym to utopia - bajeczka niemożliwa to zrealizowania. Nie można zatrzeć podziału klasowego, ani likwidować własności prywatnej. To jest chore. A jeśli się próbuje, to zwyczajnie nie działa, co najlepiej ZSRR pokazał. Zresztą, to nawet dobrze, że po jakimś czasie się sypie, bo nawet jakby komunizm działał, to w życiu nie chciałabym w takim systemie żyć.

To, że trafił się dobry nazista czy dobry socjalista w historii swiata (zapewne chodzi ci o to, że nie mordował czy kogoś uratował itd.)... to nie znaczy, że nie reprezentował złej ideologii. Wybielaniu nazistów również jestem całkowicie przeciwna, z tego też powodu o wiele bardziej irytującym od "Kształtu wody" filmem jest dla mnie "Walkiria", która pozuje na film historyczny pokazując "rzekomy" bunt wśród nazistów na Hitlera (jakby on jedyny był tym złym wśród tej całej bandy) kreując Clausa Schenk von Stauffenberga na bohatera, choć w rzeczywistości podzielał poglądy Hitlera, tyle że chciał zastąpić jego miejsce.

Tak samo jestem przeciwna wybielaniu komunistów. Przeciętny Amerykanin ma miałkie pojęcie o tym, jak komunizm jest zbrodniczy, bo w odróżnieniu od nazizmu nigdy nie został potępiony. A agenci sowieccy (tacy jak pozytywny bohater w tym filmie) tylko utrwalali na zachodzie kłamstwa jakoby na wschodzie Europy (np. PRL) było świetnie, co potem wielu szokowało (lub udawali szok, bo fajnie było udawać, że wszystko jest w porządku).

cloe4

Większość to relatywizowanie absurdalnego zjawiska, które wskazałem w tym temacie toteż nie wiem czy coś tu trzeba dodawać. Nie wiem zresztą co się kryje pod słowem "prawicowiec", które wygląda jak opis jakiejś konkretnej osoby. Skupię się na merytoryce.
Hollywood jest lewicowy tak jak zawsze przede wszystkim dlatego, że został przez lewicę stworzony (w znaczeniu lewica = demokraci). Stosunek do Trumpa jest tylko jednym z wielu standardowych objawów. Nie oznacza to, że prawica nie ma tam prawa głosu czy realizowania swoich wizji. Większość twórców wznosi się ponad ten głupkowaty, infantylny podział, tak samo jak każdy rozumny człowiek, tworząc filmy pozbawione jego wpływu. Nawiązują do aktualnie modnych tendencji, wyrażają swój światopogląd (jak Del Toro) ale nie jest to żadan zorganizowana propaganda. Ludzie robią filmy jakie chcą, jakie im pasują i przede wszystkim jakie się sprzedadzą.

Biedotę takiego czarno-białego spojrzenia widać przy przykładach z historii - sojusze w tamtych czasach i realiach przeważnie nie miały większego związku ze światopoglądem, a co dopiero współodpowiedzialność wszelkich zbrodni dokonanych przez którąś ze storn. Chcesz powiedzieć, że Polska jest współwinna stalinowskich zbrodni bo przez kilka lat była lennem Stalina i de facto jedną z republik całego ZSRR? Czy Brytyjczycy i Amerykanie, którzy również skorzystali na wsparciu Stalina w trakcie II Wojny Światowej?
Takie absurdalne wnioski i argumenty to właśnie dowód tego jak wypada zerojedynkowość w starciu z rzeczywistością.

"powiem ci, że zarówno w świetle gospodarczym, jak i czysto światopoglądowym to utopia - bajeczka niemożliwa to zrealizowania"
Że co? Może jeszcze powiesz mi, że jutro wzejdzie słońce? Nie przedstawiaj oczywistości jako autorską myśl, to wygląda naprawdę strasznie słabo gdy ktoś się orientuje.
Wracając do meritum - i cóż takiego złego jest w utopijnym myśleniu? Właśnie dlatego komunizm pociąga przeciętnego Amerykanina. Bo to nie ideologia jest zła, tylko ludzkie czyny.

Nie "trafił się dobry socjalista", tylko zdecydowana większość ludzi na pewnym etapie rozwoju cywilizacji wierzyła w socjalizm. Sprzed komputerka w 2018 roku to się wiele rzeczy wydaje oczywistymi, w pierwszej połowie XX wieku rzecz była nieco bardziej skomplikowana. Analogicznie z nazizmem.
Nie, nie chodzi mi o to, że nie mordował czy kogoś uratował itd xDD Byli najzwyklejszymi ludźmi. Naprawdę myślałeś, że wszyscy mieszkańcy Niemiec którzy popierali Hitlera chcieli mordować żydów i podbijać Polskę?

No i sam widzisz - chciałeś przykłady filmów o dobrych nazistach, a teraz narzekasz że są takie, które przedstawiają dobrych nazistów bo kłamią xDD Masz odpowiedź dlaczego takich nie ma.

ocenił(a) film na 5
elmaister

"To nie ideologia jest zła, ale ludzkie czyny".

Ludzkie czyny często wynikają z ideologii, ale to nie one są najważniejsze.

Narodowy socjalizm nie jest zły dlatego, że doprowadził do wojny i ludobójstwa, ale ponieważ ma złe założenia ideowe. Ludobójstwo było konsekwencją, ale możliwą do uniknięcia. Gdyby do niego nie doszło nazizm wciąż byłby ideologią obrzydliwą. Podobnie z komunizmem. Gdyby nie doprowadził do powstania totalitarnych reżimów nadal należałoby go zwalczać z powodu idei, którą głosi.

Nie, komunizm nie pociąga przeciętnego Amerykanina, ale niewielką grupę historycznie uciskanych mniejszości i rozpieszczone najmłodsze pokolenie, któremu wydaje się, że studia powinny być darmowe.

szymon0018

Co jest złego w samych ideowych założeniach narodowego socjalizmu czy komunizmu? Przecież to są utopie, jak utopia w której wszyscy są szczęśliwi może być zła?
Nie chodzi ci czasem o ich praktyczne wdrażanie w starciu z rzeczywistością i naturą ludzkości?

Fauconnier

Nie zrozumiałeś - to, że w danym czasie dana tematyka cieszy się określoną popularnością nie jest efektem spisku. Tuż po wojnie powstawała masa filmów wojennych, bynajmniej nie w ramach zachęty do kolejnej. Współcześnie żyjemy w czasach w którym osoby o odmiennej orientacji i upodobaniach mogą przestać się z tym ukrywać, gdyż nie grożą im z tego względu żadne problemy. I tak jak zawsze bywało, kino dopasowuje się do popularnej tematyki. I tak jak zawsze, dzisiaj też nie jest to propaganda. Wymienione przez ciebie filmy nie powstają, bo nie przyniosłyby odpowiednich korzyści finansowych ale gdyby znalazł się dobry twórca z odpowiednim scenariuszem to nie widzę żadnych przeszkód. Stąd też nie mam pojęcia "co by było gdyby", tak jak ty i cała reszta.

"Jak znasz przykłady amerykańskich filmów o jednoznacznie dobrych nazistach, albo o dobrym KKK, to podaj"
Skąd w ogóle tak niedorzeczne porównanie? Takie filmy nie powstają dlatego, ponieważ nie da się przedstawić jako "jednoznacznie dobrych" zbrodniarzy. Nie powstawały nigdy, również w czasach gdy geje nie mogli jeszcze mówić o tym, że są gejami. Analogicznie nie ma filmów o jednoznacznie dobrych pedofilach albo jednoznacznie dobrych seryjnych mordercach, (z kolei o tym niejednoznacznym powstał cały bardzo popularny serial).
Dobrych nazistów mogliśmy oglądać np. w "Walkirii", a pojedynczą postać w "Pianiście". Oczywiście niejednoznacznie, tak jak w historii no i rzeczywistości. Niewiele jest jednoznacznych kwestii.

"Natomiast większość prawicowców"
Apeluję o używanie cudzysłowia jeśli nie rozmawiamy o żadnej prawdziwej prawicy, tak jak w tym przypadku. Jak pisałem wyżej, takimi rzeczami w taki sposób zajmują się co najwyżej konserwatyści, niekoniecznie prawica. Ta w ogóle nie dotyka tematu orientacji seksualnej, będącej indywidualną kwestią każdego wolnego człowieka. A to właśnie wolność jednostki, tak geja jak i nazisty czy użytkownika filmwebu jest podstawą prawicy, nie konserwatywna ignorancja albo wiara w spiskowe teorie. Strasznie się to pojęcie ostatnimi czasy wyświechtało, w dużej mierze przez takich jak ty.

I analogicznie, zbrodnicza ideologia socjalizmu nie jest światopoglądem gejów. Tak jak zdecydowana większość niedouczonego motłochu, najwyraźniej ty również uległeś prostemu skojarzeniu "tolerowanie gejów to lewica, a jak lewica to socjalizm i komunizm". To jest błąd, bo ogólne zestawienie światopoglądu posiada dwie osie, a nie tylko dwie strony. Jedno nie ma z drugim nic wspólnego i tak jak prawicowiec może nie mieć żadnego problemu z gejami, tak gej może być prawicowcem. Nie może być konserwatystą i to właśnie wypaczony konserwatyzm jest poglądem motłochu o którym tutaj piszę, a nie prawica.

ocenił(a) film na 1
elmaister

Ale Ty w ogóle nie dyskutujesz ze mną. Mam wrażenie, że dyskutujesz sam ze sobą. Cały Twój długi post jest o gejach i o spiskach. Gdzie ja pisałem cokolwiek o spiskach? O gejach napisałem owszem, wyraźnie w drugim zdaniu mojego pierwszego postu "Gej mi nie przeszkadza". Cała reszta obu moich postów jest o czymś zupełnie innym. Po przeczytaniu Twojego wpisu aż przewinąłem do góry, bo pomyślałem, że może odpowiadasz komuś innemu na jakiś post, który przeoczyłem, ale nie, to do mnie. Ja bym prosił żebyś na przyszłość trzymał się tematu, bo inaczej ta dyskusja nie ma sensu.
Co do spisków, też nie wiem o co Ci chodzi. Przeczytawszy Twój wpis drugi raz załapałem, że chyba w Twoim mniemaniu samo dostrzeżenie propagandy jest już spiskową teorią dziejów. Innymi słowy negujesz w ogóle samo zjawisko propagandy. Piszesz: "tak jak zawsze, dzisiaj też nie jest to propaganda". Czyli propagandy nie ma i nigdy nie było, a kto twierdzi inaczej, ten wierzy w spiski. Nie wiem czy dobrze zrozumiałem, ale tylko takie odczytanie Twojego wpisu wydaje się mieć jakikolwiek sens. No i w tym momencie opadły mi ręce. Co ja Ci mogę na to odpowiedzieć? Że propaganda istnieje? Że zajęcia z propagandy mają wszyscy studenci medioznawstwa, politologii i socjologii na całym świecie? (Istnieje nawet cała dziedzina, która nazywa się socjologią propagandy). Że o propagandzie uczą również na historii filmu? I że każdy student filmówki doskonale wie kim była Leni Riefenstahl, albo kim był Siergiej Eisenstein? I co wtedy? Odpowiesz mi, że wszyscy ci badacze zjawiska to zwolennicy spiskowych teorii dziejów i należałoby ich zamknąć w Tworkach a wydziały socjologii i politologii pozamykać?
Pisałem poprzednio i mogę tylko powtórzyć: "próbujesz zanegować coś, czego obiektywnie zanegować się nie da". Ja Ci nie będę próbował na siłę udowadniać, że białe jest białe.
Jeszcze co do nazistów w filmach, "Walkirii" nie widziałem, więc się nie wypowiem. Ale już "Pianista", albo np. "Lista Schindlera" pokazują nie tyle dobrych nazistów, co dobrych Niemców, innymi słowy Niemców, którzy tylko o tyle są dobrzy o ile zrywają z nazizmem i sabotują jego machinę zagłady ratując Żydów. Są to zatem dobrzy antynaziści, w czym nie ma nic nadzwyczajnego. Sytuacja w "Kształcie wody" jest inna, gdyż dr Hoffstetler nie jest dobrym antykomunistą. Jest dobrym komunistą, a nawet więcej, dobrym komunistycznym szpiegiem, skontrastowanym z obrzydliwymi, sadystycznymi Amerykanami. I będę się upierał, że nie znam filmu o dobrych nazistowskich agentach szpiegujących odrażających, zdegenerowanych aliantów w czasie II Wojny Światowej. Fakt, że takie filmy nie powstają, a o dobrym komunistycznym agencie i owszem, pokazuje podwójne standardy. I to mi się nie podoba. Tyle.

Fauconnier

Pisząc, że wiesz co by było sugerujesz, że filmy kręcone są według wspólnego schematu. Dlaczego "Najzwyczajniej w świecie takie filmy nigdy nie powstają. Żaden producent nie wyłożyłby na nie pieniędzy, żaden reżyser nie zgodziłby się reżyserować." jeśli nie z powodu zorganizowanego spisku? Abstrahując od tego, że to oczywiście bzdura.

"którzy tylko o tyle są dobrzy o ile zrywają z nazizmem i sabotują jego machinę zagłady ratując Żydów"
Tyle, że oni nie zerwali z nazizmem, nadal pozostawali narodowymi socjalistami. Analogicznie z komunistycznym szpiegiem, który nie musiał być zły, dlaczego więc go nie pokazywać?
Nie podoba ci się to, bo tak jak większość myślisz i postrzegasz rzeczywistość przez pryzmat czarno-białego jasno określonego światopoglądu. Rzeczywistość taka nie jest i nigdy nie była, stąd twoje niezadowolenie - zwykły dysonans poznawczy.

elmaister

Coś się dzieje ważnego, skoro ktoś na Filmwebie sugeruje, że niskie oceny filmu są wynikiem dominacji prawicowców wśród głosujących. To coś niemal jak przewrót kopernikański. :) Normalnie muszę ten film jak najszybciej obejrzeć. #lol

chrisziyo

Eee tam, wiele razy już podobne zaniżanie ocen przez prawicowców miało miejsce, co najmniej od czasu "Wałęsy" Wajdy. Nie wiem czy tak jest tutaj, ale nie wykluczam... Nie byłby to wszakże żaden "przewrót".

Zjawisko odwrotne naturalnie też wielokrotnie miało miejsce... W obu przypadkach to równie żałosne :/

Sqrchybyk

Bez przesady. Oczywiście na pewno jakaś ilość ocen w przypadku filmu Wajdy o Wałęsie była bezmyślnie zaniżana jedynkami, ale twierdzenie, że prawicowy odłam ma tu na Filmwebie jakąkolwiek siłę, by móc w znaczącym stopniu wpłynąć zaniżaniem ocen na ogólną ocenę filmu jest śmieszne. Film "Wałęsa" jeśli ma takie oceny, to dlatego, że jest po prostu słabym filmem i jestem w stu procentach przekonany, że większość niskich ocen tego filmu wyszło spod palców ludzi, którzy Wałęsie i jego "legendzie" są przychylni. Bo nawet oni nie są na tyle głupi, by pomijać prymitywną ahistoryczną propagandę nawet w filmach o kimś kogo w jakimś stopniu uważają za postać historycznie pozytywną.

chrisziyo

W dniu premiery (w szerokiej dystrybucji) "Wałęsa" miał ocenę 2,5. W dniu premiery!!! Gdy jedynymi, którzy mogli go zobaczyć, byli widzowie festiwalu w Wenecji, w Gdyni i specjalnych siedmiu pokazów przedpremierowych w krakowskim Multikinie (zorganizowanych by film mógł walczyć o Oscara nieanglojęzycznego). Po premierze oczywiście ocena zaczęła mocno iść w górę aż ustabilizowała się tam gdzie jest teraz. I tych ocen, w dniu premiery, było dziewięćset coś... Nie mogę udowodnić, że tak było, ale mogę dać słowo. Pamiętam to w miarę dobrze, bo byłem w okolicach premiery dość aktywny na forum tego filmu, możesz sprawdzić.

Nie napisałem nic o mocy "prawicowego zaniżania", ale że takie zjawisko też ewidentnie tu występuje. "Wałęsa" to niejedyny przykład.

chrisziyo

Ewidentnie nie zrozumiałeś co jest dziwne biorąc pod uwagę że przecież napisałem wprost, że opisane lemingi powtarzające hasełka w większości nie mają nic wspólnego wspólnego z prawicą. Celowo pisałem o "prawicowcach" w cudzysłowie. Od biedy można by ich nazwać konserwatystami, ale to też tylko w najprostszych i najwygodniejszych kwestiach, jak np. doszukiwanie się w filmach jakiegoś "lewactwa".
Jakim więc sposobem wyczytałeś w tym temacie cokolwiek na temat dominacji prawicy w jej prawdziwym znaczeniu?

elmaister

Bo obojętnie od tego co sam sobie wmówisz, wielu z tych ludzi, których przywołujesz to są prawicowcy, a to że ty chcesz definiować co to jest prawica, to tylko tyle, że chcesz ją definiować - nic więcej. Nie interesuje mnie to, że ludzi których krytykujesz nie uważasz za prawicowców. W większości to są na pewno prawicowcy i tyle. Twoje wyobrażenia na temat tego kiedy się jest prawicowcem nie mają tu nic do rzeczy.

chrisziyo

Nie chodzi o to co ja chcę - definicja prawicy jest dość jasno określona i bynajmniej nie jest nią każdy kto ma problem z gejami, uchodźcami i pospolicie pojętym "lewactwem". A właśnie o takich osobach tutaj mowa.
Może po prostu sprawdźmy empirycznie o czym mówimy - jaka jest twoim zdaniem definicja "prawicy"?

elmaister

" że opisane lemingi powtarzające hasełka w większości nie mają nic wspólnego wspólnego z prawicą."

Odpowiedziałem ci, że to tylko twoja opinia, nie fakt. Czego jeszcze nie rozumiesz? Każdy, obojętnie czy jest lewicowcem, czy prawicowcem skazany jest na powtarzanie "hasełek". Od początku z twoich komentarzy wychodzi jasno i wyraźnie, że uważasz, że ty wiesz najlepiej, kiedy ktoś nie ma coś wspólnego z prawicą. Autorytatywnie stwierdzasz, że ktoś nie ma nic z nią wspólnego, a do takiego wniosku ma cię prowadzić fakt, że jakaś grupa ludzi powtarza tu i ówdzie jakieś "hasełka". Powtarza. I co z tego? Po czym ty w ogóle rozpoznajesz, który z tych powtarzających te "hasełka" jest prawicą, a kto nie?
Z twoich wypowiedzi wynika jakobyś to potrafił. Zacytowane wyżej twoje zdanie jest głupie, bo nie masz żadnych podstaw do tego by tak stwierdzać i uważać, że to rzeczywistość. Dzielisz się tylko swoimi wyobrażeniami na temat tych ludzi, którzy te "hasełka" powtarzają. Jednak nie masz żadnym empirycznych danych i nawet możliwości, by stwierdzać kto z nich jest prawicowcem a kto nie.

Nie da się z tobą dyskutować, bo tworzysz sobie jakieś projekcje, wyrażasz je, a potem bełkotliwie się w tym taplasz, co w efekcie powoduje, że trudno zrozumieć o co ci chodzi. Bełkoczesz dla bełkotu.

chrisziyo

Zapomniałeś odpowiedzieć na pytanie - jaka jest twoim zdaniem definicja "prawicy"? Wypociłeś taki długi komentarz, na tyle linijek i nawet jedna nie mogła się do niego odnieść?
Nie rozpoznaję kto z powtarzających hasełka jest prawicą, a kto nie, prawdę powiedziawszy to nawet nie za bardzo potrafię odróżnić czy wypisują to różne osoby czy jedna, takie to wtórne i banalne. Potrafię natomiast określić kto z prawicą nie ma wiele wspólnego - są to z całą pewnością osoby, które nawet nie wiedzą co to znaczy xD

Prywatne wycieczki oczywiście pomijam.

elmaister

Odpowiedziałem ci. Jeśli nie dostrzegłeś w mojej wypowiedzi, że dyskutowanie z tobą w ten sposób mija się z celem, odpowiadanie na twoje głupie pytania, którymi sprowadzasz dyskusję do absurdu, rozwlekłej paplaniny, to już kwestia twojego IQ. Niczego więc nie zapomniałem, a jedynie mam głęboko gdzieś twoje absurdalne pytania. Nie zawracaj mi głowy skoro trzeba ci wszystko tłumaczyć jak małemu dziecku. Najgorsze jest to, że nawet nie dostrzegasz jak bezmyślnie bełkoczesz. Twoje komentarze są wyzbyte jakiejkolwiek logicznej składni.

chrisziyo

W którym miejscu? Ja tam widzę tylko dosyć nieudolne próby obrażenia mnie i prywatne wycieczki, których jak już wspominałem nie mam w zwyczaju zaszczycać uwagą. A już na pewno doszukiwać się w nich odpowiedzi na proste i jednoznaczne pytanie.

Tu zresztą to samo, także nie bardzo wiem do czego miałbym się odnieść. To bardzo wymowne, że poświęciłeś tyle miejsca na poniżanie się tą dziecinadą, merytorycznie nie potrafiąc odnieść się do pojedynczego pytania. Dałem ci szansę sugerując roztargnienie ale skoro nie zapomniałeś no to pozostaje jedyne wyjaśnienie bystrzaku xDDD

elmaister

Zostałeś zgaszony na wiele różnych sposobów, a jeszcze się ciskasz :)
Nie będę Ci już dokładać :)

sztuczny

Nie wiem o czym mówisz - wystarczy spojrzeć wyżej, przecież każdy z moich rozmówców podwinął ogon i zrejterował. Skoro zostałem zgaszony na wiele sposobów to jakim cudem to mój post zakończył każdą próbę dyskutowania? xD
Oczywiście że nie będziesz mi "dokładać" - ktoś kto nie ma do powiedzenia nic poza takim krótkim pierdnięciem nie jest intelektualnie zdolny by w ogóle podjąć polemikę a co dopiero mi "dołożyć" xD

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones