PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=12228}

Kto się boi Virginii Woolf?

Who's Afraid of Virginia Woolf?
7,9 19 186
ocen
7,9 10 1 19186
8,5 19
ocen krytyków
Kto się boi Virginii Woolf
powrót do forum filmu Kto się boi Virginii Woolf?

Nie wyobrażam sobie lepszej pary aktorskiej do zagrania w tym arcydziele. Film dla ludzi inteligentnych i zgłębiających tajniki alkoholizmu, miłości, związków partnerskich, walki płci i tragedi małżeńskich. Gdy się jeszcze doda prywatne życie Taylor i Burtona i psychodeliczne studium w scenariuszu to mamy to co mamy- Dzieło Filmowe. Najsłabszę ogniwo to Segal ale nie on tu jest istotny. Jeden z wielu świetnych cytatów " rozwiodłabym się z tobą, gdybyś istniał"

ocenił(a) film na 9
ktosik63

Dialog George i Honey wymiata:
- ,,Oni tańczą jakby się znali od dawna...",
- ,,Po prostu nauczyli się ruchów wcześniej i teraz wiedzą jak tańczyć"
- ,,Nie rozumiem..."
<sarkastyczne spojrzenie George-a>

Segal ciągle był o krok do tyłu, czy to w scenie z huśtawką w ogrodzie, czy to w scenie w kuchni z Taylor( ,,służący") . Wiesz, może takie były oczekiwania reżysera i gość nie mógł przebić się przez Taylor i Burton-a? Czasem rygor czarnego krzesła potrafi wgnieść nawet najlepszy talent dwa metry pod ziemię...

Aktorsko film to faktycznie miód, po ,,Aladynie" i ,,rewelacyjnej"/ ,,genialnej" Naomie Scott poczułem że znowu żyję. A biorąc pod uwagę trendy na forach aż miło przeczytać wpis kogoś, kto faktycznie film obejrzał i jeszcze był uprzejmy przytoczyć wypowiedź Marthy; teraz na ogół czyta się że aktor/ka jest ,,zbyt śniada na białą/czarną". W takim razie obsada ,,Kto się boi Virginii Woolf?" to czysty rasizm kinematograficzny, ale mnie to odpowiada...

Bardziej lubię lata '50, ale i w kolejnej dekadzie powstało sporo dobrego kina. I ten jest tego dowodem. Polecam!

ocenił(a) film na 9
Yo_

Najwięcej arcydzieł dla mnie powstało w latach 50', 60', 70' sumując zarówno kino z Europy, Azji, Am.Północnej.

ktosik63

Film znakomity. Taylor i Burton to jedyna para , która mogła to zagrać właśnie w ten sposób.Segal nie wypada źle chociaż pierwotnie jego rolę miał podobno zagrać Redford i mogłoby być jeszcze lepiej i ciekawiej.

ocenił(a) film na 10
ktosik63

George Segal jak najbardziej pasował do tej roli. Miał zagrać "lalusiowatego blondyna", który chce się przegryźć przez uczelnianą hierarchię, ale nie za bardzo wie i umie to zrobić. Razem z genialną Sandy Dennis mieli stanowić kontrast wobec mocnych charakterem, silnych, dominujących (powiedziałabym wręcz demonicznych : ) starszych "kolegów po fachu". Efekt jest wprost Piorunujący.
Gdyby w postać Nicka wcielił się Robert Redford, mogłoby dojść do przerostu formy nad treścią. Ale takie gdybanie jest głupie i bezsensowne. Lepiej Podziwiać to Wspaniałe Arcydzieło i Pana Roberta w innym duecie w "Przeznaczone do likwidacji" : )
'66 Rok. Dobry rok dla Filmu.

Cytat, który przytoczyłeś, jest jednym z Moich Ulubionych : ) Cały scenariusz jest nasiąknięty taką Niesamowitą Energią.
Podoba mi się, że przez cały czas oni są mimo wszystko razem. Trzymają się razem, jak drużyna, którą przecież jako małżeństwo stanowią. W przeciwieństwie do "Blue Valentine", gdzie bohaterka po tym jak jej mąż strzela w pysk doktorka, który ją wcześniej podrywał, okłada go pięściami. Widać, że nie czytała/nie oglądała "Ojca Chrzestnego", który ładnie mówi o tym, by nie dopuszczać obcych pomiędzy siebie.
Film jest naprawdę Cudowny i porusza moje Serducho jak filmy Lyncha.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones