Z chęcią obejrzałbym ten film z polskim dubbingiem. Wie ktoś gdzie można takową kopię zdobyć? :)
Jak można chcieć obejrzeć z dubbingiem film, którego cała siła opiera się na integralnym i znakomitym aktorstwie? To jakiś masochizm!
Rozumiem konieczność dubbingu w filmach dla dzieci. Rozumiem konieczność dubbingu w dawnej telewizji, bo na 20 calowych ekranikach marnej jakości nie dałoby się czytać napisów. Ale dziś?
tutaj chodzi między innymi o porównanie. Czytałem gdzieś, że starsze filmy
zagraniczne miały genialny polski dubbing. Sam z chęcią zobaczyłbym jak to
wygląda.
Masochizmem nazwałbym CHORY trend jaki panuje obecnie w telewizji, czyli lektorowanie wszystkiego jak leci i to po kilka razy. Wnioskuję, że autor tego posta do którego się odnoszę nie ma nic przeciwko, a nawet zaryzykuję, że rozkoszuje się wersją lektorską tego jak i innych filmów, bo Pan Borowiec tak ładnie to przeczytał mordując przy okazji wszystkie efekty dźwiękowe(takie coś jak dźwięk Dolby Digital 5.1 w wersji lektorskiej po prostu nie istnieje). Do tego dochodzi jeszcze intonacja, ekspresja bohaterów na ekranie którą lektor zwyczajnie cenzuruje. Innymi słowy nie ma jej. Słyszymy tylko monotonny głos lektora mówiącego za wszystko co ma w filmie głos(kobiety, dzieci, mężczyźni, zwierzęta itp). Jak nie daj boże na ekranie mówią więcej niż 3 osoby, to albo lektor czyta jak z procy, bądź tłumaczenie jest mocno ocenzurowane/skrócone aby lektor zdąrzył to przeczytać. Oczywiście w takich sytuacjach nie idzie zrozumieć za kogo w danej chwili mówi. Jedynym słusznym rozwiązaniem w telewizji zamiast zbędnego lektora jest polski perfekcyjnie wykonany dubbing. To co nie wyszło należy jeszcze raz zdubbingować. W latach 60-80 polski dubbing był uważany za jeden z najlepszych na świecie. Dubbingowano wtedy sporo filmów i seriali. Kadra dubbingowa się szkoliła i nabierała wprawy czego efektem były niekiedy dubbingi przewyższające oryginał. Już nie raz twórcy wersji oryginalnej(aktorzy, reżyserzy) zachwycali się polską wersją dubbingową. Znam nawet przypadek, że reżyser filmu z europy wschodniej po usłyszeniu polskiego dubbingu domagał się, aby wersja oryginalna została zastąpiona naszym dubbingiem. Oczywiście jak zawsze zdarzały się wpadki, ale było ich stosunkowo mało. W mojej opinii dubbing do filmu "Kto się boi Virginii Woolf?" nad którym tak ubolewasz, że powstał nie mając o nim zielonego pojęcia jest perfekcyjny. Ogląda się go całkiem naturalnie. Pod względem doboru głosów i gry aktorskiej nie ustepuje wersji oryginalnej. Mając do wyboru, oryginał albo dubbing, wybiorę dubbing. Niestety obecnie powstaje wiele chłamu np. Fantastyczna 4 czy Gwiezdne wojny i swoją negatywną opinię opierasz pewnie m.in na tych dubbingach. Otóż obecnie również da się zrobić polski dubbing nie ustepujący wersji oryginalnej czego niech będą przykładem dubbingi Wizji Jeden do seriali aktorskich takich jak Niegrzeczni Panowie czy Pcin Dolny(dubbingowali ich całe mnóstwo). Swego czasu polski C+ również miał wybitne osiągnięcia w tej dziedzinie np. w spolszczeniach do komedii "Dwaj zgryźliwi tetrycy", "Jeszcze bardziej zgryźliwi tetrycy" czy filmów o których tylko słyszałem a nie dane mi było ich jeszcze obejrzeć: "Sommersby", "Okruchy dnia", "Powrót do Howards End" itp. Te wersje swoją doskonałością miażdżą nędznego lektora. Ostatni dubbing do normalnych filmów skończył sie na 10 filmach wydanych przez Dream Works na DVD. Niestety zaraz po tym wyszli z Polski, a szkoda, bo pewnie do teraz by stale dubbingowali filmy. Ich pozycje przejął Imperial rezygnując z dubbingu na koszt lektora. Z ich spolszczeń najbardziej podobały mi się "Wygraj randkę" oraz "Żony ze Stepford" gdzie Christopher Walken jest zdubbingowany perfekcyjnie. Dla tego głosu kupiłbym wszystkie filmy na DVD z Walkenem gdyby miały w Polsce dubbing. Tego zachwytu nie może oddać wersja lektorska.
Nie lubię lektora i zgadzam się co do dubbingu "Żon ze Stepford", akurat Christophera dobrze zdubbingowali, Glenn Close i Bette Midler także.
A co do dubbingu to również słyszałem o świetnych dubbingach do starych filmów (chociażby sławny "Ja, Klaudiusz" który podobno był perfekcyjny" czy filmy Disneya), dlatego jestem ciekawy jak by to wyglądało z polskim dubbingiem.
Wybacz, że pisze po tylu latach, ale czytałam Twoje wypowiedzi co do polskiego dubbingu. Jeśli Cię to jeszcze interesuje, mam film "Kto się boi Wirginii Woolf?" z polskim dubbingiem. Mam również serial "Ja. Klaudiusz", "Karol Wielki i in. Ja osobiście nie jestem miłośniczką dubbingu, ale w niektórych filmach jest on prawie że konieczny - np. gdy dyskutuje wiele osób jednocześnie, tak jak w filmie "Dwunastu gniewnych ludzi". Natomiast "Żony ze Stepford" wolałabym z lektorem, ale nigdzie nie mogę znaleźć, bo na gryzoniach wszyscy mają to z dubbingiem. Pozdrawiam.
Mnie bardzo zależy na obejrzeniu filmu "Kto się boi Wirginii Woolf?" z polskim dubbingiem. Nigdzie go nie ma, nawet Archiwum TVP dysponuje wyłącznie wersją z lektorem. Byłby mi bardzo pomocny w pracy naukowej.
Pozdrawiam
ceberam małpa gmail kropka com ( ze względu na regulamin forum nie mogę opublikować adresu mailowego w poprawnym kształcie. Bo wyskakuje mi komunikat "Twoja wypowiedź zawiera zewnętrzny link")
Napisałam i mój list został zwrócony. Przepraszam za kłopot, proszę do mnie napisać - irenaszczepaniak@op.pl
Moim zdaniem najlepszą opcją przy oglądaniu obcojęzycznych filmów jest jednak lektor, który niekoniecznie musi dominować odbiór filmu. W końcu słychać i widać grających aktorów, a lektor tłumaczy tylko treść tego co mówią. Jeśli chodzi o napisy to ich wadą jest to, że nie da się dokładnie obejrzeć filmu pląsając wzrokiem między napisami a filmem i jest to męczące. Dubbing natomiast jest moim zdaniem największym świństwem jaki można zrobić filmowi. Jakoś nie przemawia do mnie film, w którym głosy postaci są nagrane w studiu i podstawione jak do kreskówki. Film traci całą "prawdziwość". A jeśli chodzi o dźwięk 5.1, no cóż - ja wolę koncentrować się na filmie i jego treści zamiast podniecać się brzdękaniem z coraz to innego głośnika wokół głowy. Nie widzę w tym nic nadzwyczajnego, a wręcz mnie to wkurza...
Najlepszą opcją przy oglądaniu filmów obcojęzycznych jest oglądanie ich w oryginale, z napisami jako ewentualną pomocą. Odkąd DVD wyparły wideokasety i nie byłem już skazany na oglądanie filmów z lektorem, zacząłem z nimi obcować w wersji z napisami, żeby po dwóch latach nie musieć na nich polegać. Dzięki napisom kolosalnie podciągnąłem się z angielskiego i każdy może to zrobić, ale raz – trzeba mieć jakiekolwiek podstawy języka, dwa – trzeba przestać oglądać filmy z lektorem, a zacząć z napisami. Dzięki napisom mam lepszy akcent, wyrażam się bardziej naturalnie, znam więcej słownictwa i lepiej rozumiem ze słuchu, niż osoby, które w szkole miały tyle samo angielskiego co ja, ale filmy oglądają z lektorem, bo nie lubią czytać. Napisy i znajomość angielskiego mają też tę zaletę, że dzięki nim można obejrzeć całą masę filmów, które nigdy do Polski nie trafiły i prawdopodobnie nie trafią, ale mimo wszystko i tak na Filmwebie jakieś ćwoki pytają „skąd ściągnąć ten film, koniecznie z lektorem?” Przy czym filmy japońskie, hiszpańskie, skandynawskie, włoskie, niemieckie, francuskie itd. można znaleźć z napisami angielskimi, nawet jeśli nie ma do nich polskich. W ten właśnie sposób staram się podciągnąć z japońskiego, tak jak podciągnąłem się z angielskiego.
A co do lektora – nie oszukujmy się, że jest to tylko nic nie warta namiastka dubbingu, stosowana wyłącznie dlatego, że jest tańsza (dawniej), a obecnie dlatego, że Polacy nie umieją czytać, więc telewizje, musząc filmy/seriale tłumaczyć, oszczędzają na tym, ile tylko się da. Już nawet Rosja, od której przejęliśmy lektora, przerzuciła się na dubbing! Inna kwestia: gdy telewizja zaczynała gościć w Polsce, zagraniczne produkcje, wzorem krajów zachodnich, miały być emitowane z napisami, ale z racji tego, że odbiorniki miały zbyt małą przekątną, więc napisy byłyby niewygodne dla ludzi starszych i ze słabym wzrokiem, zdecydowano się na tymczasowe rozwiązanie, tj. lektora.
> Wnioskuję, że autor tego posta do którego się odnoszę nie ma nic przeciwko, a nawet zaryzykuję, że rozkoszuje się wersją lektorską tego jak i innych filmów
Na podstawie jakich moich słów napisałeś taką durnotę? Załamać się można... Przecież wyraźnie napisałem, że nawet dubbing uznaję tylko w sytuacji, gdy nie da się czytać napisów. Tobie najwyraźniej również postów, na które rzekomo odpowiadasz, czytać się nie chce.
Ja widziałem ten film z francuskim dubbingiem i ścieżka dialogowa wyszła wyśmienicie! Nawet się zastanawiałem, czy przypadkiem sami aktorzy grający w tym filmie, nie nagrali też francuskiej ścieżki dialogowej, bo dałbym se głowę uciąć, że francuski głos Taylor, to głos samej Taylor.
Też widziałem kawałek filmu z francuskim dubbingiem i z 15 minut zajęło mi wywnioskowanie, że to przecież powinno być po angielsku. Muszę kiedyś załatwić sobie jeden z tych filmów, gdzie dubbing jest bardzo udany.
W chwili obecnej niemal każdy uważa dubbing w filmach za najgorsze zło (tak jak ja), ale może rzeczywiście, jeśli zrobi się go profesjonalnie, to byłaby to najlepsza opcja? Muszę się tym zainteresować.
Dubbing do Gwiezdnych Wojen, nie da się słuchać, to krew z uszu i profanacja filmu. Ludzi, którzy go robili skazałbym na jakieś roboty publiczne. Po tym tak mocno zraziłem się do dubbingu, że chyba nic nie jest w stanie mnie przekonać do niego. Jednak niestety nie słyszałem tego słynnego dubbingo z lat 50 i 60'tych.... być może dubbing do "12 gniewnych ludzi" też jest zrobiony dobrze, ale GDZIE DOSTAĆ TAKIE WYDANIA FILMÓW, ABY SIĘ O TYM PRZEKONAĆ?
Smutna prawda jest taka, że obecnie cholernie trudno jest znaleźć filmy z dubbingiem, który nagrano za PRL-u, bo nawet jeśli wyjdą na DVD, to są albo z samymi z napisami, albo z lektorem jako polską ścieżką. To, co z dubbingiem wyświetlano w kinach, prawdopodobnie można znaleźć w Filmotece Narodowej, ale to, co nagrano dla telewizji... Cóż, liczyć można tylko na to, że TVP gdzieś jeszcze ma taśmy z dubbingiem i przy okazji ponownej emisji wyświetli filmy w takiej właśnie formie. Niestety, może to być problematyczne, bo często dubbing robili tylko na jedną emisję i po wyświetleniu filmu na taśmach nagrywano coś innego, coś się zgubiło, coś zniszczyło itd. W każdym razie obiło mi się o uszy, że odrestaurowali dubbing do „Ja, Klaudiusz”, więc być może w przyszłości wyświetlą ten serial w takiej formie. Być może gdzieś się jeszcze uchowały taśmy z dubbingiem do „Dwunastu gniewnych ludzi”, „Anatomii morderstwa”, „Wszystkiego o Ewie” czy „Kto się boi Virginii Woolf?”, w końcu niedawno wyświetlili dubbingowaną wersję „Arabeli” czy „Milczącą gwiazdę” – koprodukcję polsko-enerdowską, która chyba nagrywana była po niemiecku.
A dla zaspokojenia ciekawości, tutaj można obejrzeć krótki fragment „Anatomii morderstwa” z polskim dubbingiem, nagrywanym bodajże w 1961 roku: http://www.youtube.com/watch?v=HH6-Tf4CNYM Na chwilę obecną nic innego niestety nie jest dostępne.
Witam! Przepraszam, że piszę po latach, ale czytałam na Filmwebie dyskusję o dubbingu - prawdą jest, że w czasach zamierzchłego PRL- było zrobionych sporo wspaniałych polskich dubbingów. To były arcydzieła! Jestem już emerytką i tamte dubbingi pamiętam doskonale. Mam zresztą kilka z nich, o których przed laty napisałem, że są niedostępne - np. serial "Ja, Klaudiusz" , Karol Wielki, Piotr Wielki (stan techniczny słabszy), a także kilka filmów m.in. Kto się boi Wirginii Woolf? i Dwunastu gniewnych ludzi. Chyba coś jeszcze, ale w tej chwili nie pamiętam, musiałabym sprawdzić mój zbiór filmów. Od zawsze jestem kinomanką i zbieram filmy od czasu, gdy mogłam je nagrać i mieć w domu, czyli od mojego pierwszego magnetowidu. Teraz mam mój zbiór na płytach dvd. Pozdrawiam.
Wybacz, że piszę po latach, ale dubbing w filmie "Kto się boi Wirginii Woolf?" uchodził swojego czasu za rewelację! Przecież to Aleksandra Ślaska i Mieczysław Voigt! To była bardzo dawna dobra klasa dubbingów, z czasu zamierzchłego PRL-u. Uważam, że obecne dubbingi są koszmarne! Filmu "Żony ze Stepford" szukam z lektorem, bo z dubbingiem nie da się oglądać, a raczej słuchać! Okropne! Pozdrawiam.
Wybacz, że piszę po latach, ale mam ten film z dubbingiem, jeśli Cię to jeszcze interesuje. Pozdrawiam.
Profanacja dla tego typu filmów to lektor. Tak się składa, że kino inteligencko-gadane to świetny materiał do dubbingu, a za komuny wychodziło to po prostu świetnie, tak więc takie bezsensowne pieprzenie o „profanacji” zachowaj dla siebie.
Tego typu filmu nie powinny być ani z lektorem ani dubbingiem, więc swoje pierzenie o "świetnym dubbingu" zachowaj dla siebie.
Pozdrawiam
w ogóle nie wyobrażam oglądać sobie tego filmu z lektorem a co dopiero z dubbingiem. efekt byłby pewnie odwrotny do zamierzanego przez twórców dubbingu.
Masz pewnie rację, ale nie każdy zna język angielski tak dobrze, by w pełni rozkoszować się dialogami bohaterów filmu! Dlatego oglądam film z lektorem - słyszę oryginalne głosy ulubionych aktorów, a jednocześnie rozumiem, o czym mówią. Pozdrawiam.
Wybacz, że piszę po tak długim czasie, ale czytałam waszą dyskusję na temat filmów z polskim dubbingiem. Ja osobiście wolę film z lektorem, bo wtedy słyszę oryginalny głos ulubionego aktora, a nadto mogę śledzić uważnie każdy szczegół na ekranie, bo nie muszę czytać napisów. Ale to moje wygodnictwo starszej pani. Uważam jednak, ze w filmach "przegadanych" dubbing jest wręcz konieczny, bo lektor czyta wszystko skrótowo i nie wiadomo, czyje słowa akurat tłumaczy. Jeśli to Cię jeszcze interesuje, to mam film "Kto się boi Wirginii Woolf?" z polskim dubbingiem. Mam również serial "Ja, Klaudiusz", w którym dubbing polski jest arcydziełem sam w sobie, jak również serial "Karol Wielki" i chyba coś jeszcze. Ale przykro mi czytać tu na Filmwebie wypowiedzi niektórych osób, którzy innym ubliżają tylko dlatego, ze ten ktoś inny woli inaczej. A podobno to miejsce dla kinomanów! Pozdrawiam serdecznie.
Wybacz, że piszę po latach, ale mam ten film z polskim dubbingiem, jeśli Cię to jeszcze interesuje. Pozdrawiam.
Odświeżam temat po dość długim czasie, ale poszukuje tego filmu właśnie w wersji zdubbingowanej, którą dość ciężko znaleźć . Więc jeżeli ktoś był by w stanie podać jakiś link lub wysłać mi kopie był bym bardzo wdzięczny.