Przeciętny widz nie znajdzie w nim absolutnie nic interesującego. Przez 85 minut oglądamy przygotowania do zawodów kulturystycznych i pozowanie sportowców. Przez cały ten czas z filmu dowiedziałem się jedynie, ze ojciec Szwarcka był policjantem, zaś on sam zarozumiałym bubkiem w młodości i to wszystko, nic więcej.
Film ten być może zachwycał zaraz po premierze, teraz nie ma na to szans. Mimo, ze występuje tu rzesza znanych i doskonałych kulturystów, oceny wyższej jak 3 nie zamierzam dawać. W końcu ocenie podlega film, a nie osiągnięcia i sława występujących w nim ludzi.
NIE polecam!!
Pozwolę sobie nie zgodzić z Twoim zdaniem. Bardzo ciekawa produkcja pokazująca zawody i towarzyszącą im rywalizację od kuchni. Logiczne chyba że dokument o zawodach kulturystycznych nie trafi do wielbicieli tańca towarzyskiego.
Co do Arniego czy ja wiem czy zarozumiały bubek, to jest gość który osiągnął w życiu chyba wszystko co sobie zaplanował. Wyznaczał sobie cele i dążył do ich realizacji. Przyznam że pomimo wszystko przypadł mi do gustu bardziej niż Lou Ferrigno i jego tatuś. Poza tym, będąc najlepiej zbudowanym chłopem na ziemi kilka lat z rzędu można sobie pozwolić na pewność siebie. Ja tam go podziwiam, choć nie chciałbym z nim konkurować.
No ale o co wam ludzie chodzi? Dokument jest o kulturystyce, więc ocenia się dokument mówiący o tym a nie innym temacie. To tak jakby oglądać jakiś dobry dokument o homoseksualizmie i ocenić go na 1/10, bo "ja" nie lubię pedałów.
Przecież to nie jest film fabularny! To jest film dokumentalny o najwybitniejszym kulturyście wszech czasów i jest on przeznaczony przede wszystkim dla ludzi uprawiających ten sport choćby amatorsko. Dla mnie osobiście ten film stał się inspiracją w dążeniu do postawionych sobie celów oraz pokonywaniu własnych słabości- nie tylko w sporcie ale także w życiu prywatnym. Myślę, że gdy spojrzymy od tej strony na ten film to nikt nie powinien być po jego obejrzeniu rozczarowany.
Uprawiając ten sport przez 4-5 lat (nie startowałem w żadnych zawodach) nie znajduje w tym filmie nic ciekawego. Naprawdę.
Twórcy mogli znacznie bardziej wyeksponować najwcześniejsze lata Szwarcka i bardziej skupić się na jego treningach . Wtedy może coś by z tego było. Patrzenie jak ktoś się smaruje olejkiem mnie nie kreci. Howgh.
Twórcy nie skupili się na treningach Arnolda, bo to nie film instruktażowy, tylko dokument z przymrużeniem oka o przygotowaniach do konkursu. Jak szukasz czegoś o treningu i diecie, kup sobie coś z Cindy Crawford ;-)
Ze mnie żaden znawca, jestem kobietą i nie lubię takich mięśniaków. Szczerze, to takie muły są dla mnie szpetne i obrzydliwe. Jednak dokument ciekawy. Miło się oglądało tych fajnych sympatycznych chłopaków,
Arnold vs obecny Mr. Olympia Phil Heath
http://forum.bodybuilding.com/showthread.php?t=146753483&page=1
Arnold 56 cm
Phil Heath 57 cm
Osobiście wolałbym ten Arnolda.
Nie zgadzam się... Ten film jest żywą inspiracją do ciężkiej pracy na drodze do możliwego sukcesu w każdym aspekcie życia, którą my możemy uniwersalnie zastosować we własnym życiu.
Kropka
Ja pier...dolę.Jeżeli nie jesteś więc znawcą kulturystyki to nie oceniaj filmu dokumentalnego związanego z tym tematem.
Nie jestem znawcą kulturystyki, nie jestem też typem sportowca ani jakimś fanem Arnolda, ale film ogląda się jednym tchem. Prawie jak jakiś dramat. Twórcy pokazali rywalizacje w taki sposób, że czuje się ją w zębach. Naprawdę gorąco polecam ten film, a jeśli dodatkowo zajmujesz się kulturystyką to sądzę że to jest dla ciebie pozycja obowiązkowa.
A propos kobiet i fanatyków tematu - jestem kobietą ćwiczącą siłówkę po domowemu (ale nie fitness); na kaliber panów biorę poprawkę, że to faceci, więc wyciągną na mutanta, nawet, jeśli ja kojarzę żyły na wierzchu z zawałem. Doceniam pewną wartość dokumentalną dla epoki piwnicznych siłowni, natomiast co do fabuły i dramatu, poczytałam w międzyczasie o modyfikacjach względem realnych zawodów, więc nie biorę tego 100% serio. Arnie jest znany z robienia innych w konia, zresztą ma niezłe przygotowanie jako handlowiec-biznesmen. Wciskał ludziom linoleum i odkurzacze w austriackiej młodości, to i do innych rzeczy przekona.