niż ten nudny, chory shit wall-e. Wale se kurna bardziej żałosnej bajki to ja nie widziałem, kung-fu panda rządzi.
zgadzam się z Pablo Kung Fu Panda to bajka którą wspólnie z kolegami oglądaliśmy parę razy natomiast Wale ciężko było raz obejrzeć...
Cóż, powiedziałbym, że skoro ktoś zasiada do filmu animowanego z nastawieniem na pustą rozerwę, nic dziwnego, że zderzenie z Wall.e jest dlań tak bolesne...
oglądałem dzień po dniu, najpiwerw waal-e, dziś kung fu pandę i dla mnie o wiele ciekawsze treści niesie ze sobą panda. "złote myśli" mistrzów kung-fu mnie bardziej przekonują niż naciągana proekologia. a ogólnie to panda po prostu wygrywa fabułą, wall-e jest nudnawy (m.in. przez mała ilość dialogów, ale nie tylko)
""złote myśli" mistrzów kung-fu mnie bardziej przekonują niż naciągana proekologia"
Jak zwykle potwierdza się pewna reguła - osoby bluzgające na Wall.e nie zrozumiały ni cholery, o co w nim właściwie chodzi.
Ilu jeszcze takich jeleni napotkam, bredzących ten bełkot o proekologii?
No to może wytłumacz mi o co tak naprawdę chodzi w filmie wall-e, bo ja nie rozumiem tego ciągłego gadania wall-e, eva, wall-e, eva i tak w kółko. Nudne jak flaki z olejem, jeżeli miłośc jest taka nudna, to ja dziękuję... A że to parodia grubych Amerykanów (może całej ludzkości, nie wiem)doszedłem do tego sam, tylko istnieją znacznie ciekawsze parodie takiego stylu życia: Borat, Scary Movie itd.
P.S. Jestem mgr inżynierii środowiska o specjalności gospodarka odpadami, więc zbieranie śmieciuszków przez robota generalnie mnie nie wzrusza.
pozdrawiam
Proekologiczne przesłanie w Wall.e jest tylko ułamkiem tego, co niesie ze sobą ten film.
Jest on generalnie rzecz biorąc nawoływaniem do walki. Pokazuje, jak łatwo potrafimy odrzucić to, co jest w nas najlepsze, jeśli tylko będzie nam tak wygodniej. Umiemy się wyzbyć nawet własnego człowieczeństwa.
Wall.e (mam tu na myśli głównego bohatera) jest w takim układzie wizualizacją czegoś, co utracili ludzie obecni na pokładzie Aksjomatu. On nigdy się nie poddaje, zawsze umie wykrzesać z siebie dość siły, by walczyć o to, co jest mu drogie. Ludzie natomiast zatracili się już dawno we własnej ignorancji, oddając się pustej wygodzie.
"Nudne jak flaki z olejem, jeżeli miłośc jest taka nudna, to ja dziękuję..."
Dla ciebie może i nudne. Dla mnie było to bardzo ciekawe i wciągające, a zakończenie niemal mnie doprowadziło do łez.
"A że to parodia grubych Amerykanów (może całej ludzkości, nie wiem)"
To coś więcej, niż tylko "parodia grubych Amerykanów". To raczej przestroga i dość ponura wizja społeczeństwa przyszłości. Nie radzę tutaj patrzeć wyłącznie na wierzch takiej wizji, bo nie na tym polega szukanie w filmach. Zwróć uwagę, że ci ludzie są nie tylko otyli, ale również całkowicie uzależnieni od systemu. Nie myślą już kreatywnie czy samodzielnie, zmienili się w maszyny do konsumpcji, utracili swoje człowieczeństwo i osobowość. Wszystkim rządzi teraz korporacja (popatrz na scenę, w której na moment widać dzieci uczące się alfabetu - nie przypomina to nauki elementarza, raczej wmawianie dzieciakom, że firma jest zawsze na pierwszym miejscu, stąd "A jak Aksjomat" (nazwa statku) czy B jak <tu nazwa firmy, której nie pamiętam>). To już się zaczęło - wielu ludzi prowadzi obecnie (nie tylko w Stanach) konsumpcyjny tryb życia, obchodzi ich tylko tyle, by mieć jak najwięcej, by kupować jak najwięcej produktów jakiejś korporacji. Czyżby te korporacje miały w przyszłości przejąć faktyczną kontrolę nad ludźmi, nad ich trybem życia, a nawet nad tym, jak myślą?
"istnieją znacznie ciekawsze parodie takiego stylu życia: Borat, Scary Movie itd."
Obydwie wymienione przez ciebie komedie określiłbym co najwyżej mianem "obscenicznych". Słowo to o wiele bardziej ciśnie mi się na usta, niż konstatacja o ich ciekawości, gdy tylko sobie o nich pomyślę. "Dowcipy" w tych filmach są takie obrzydliwe, że sam już nie wiem, który z nich jest w tej materii gorszy.
Borat był naprawdę ambitną próbą pokazania wad Amerykanów, ale wszystko tutaj tonie w zalewie wyjątkowo niesmacznych żartów i braku gustu. Scary Movie z kolei to już festiwal głupoty i dalekiego od artyzmu absurdu.
głównym przesłaniem Wall.e'go jest nie ekologia , zanieczyszczenie planety itp , tylko miłość , która jest dla każdego nawet dla robotów, która jest także ponad czasowa. Panda podobała mi się , ale takich bajek było mnóstwo , wszystkie 3 szreki , jakies filmy o pszczołach , Madagaskary też działają na podobnym motywie , a ile było bajek typu Wall.e?? baaardzo , bardzo mało , jeśli w ogole jakies były , dla mnie Wall.e jest arcydziełem , jest unikatowy , ma świetne przesłanie , zakończenie , pomysł , ścieżkę dzwiękową ( chociać soundtrack z Pandy też jest niczego sobie) , do tego ekstra grafika . Całkowicie zasługuje na to aby być w "Top Świat" , a Panda mimo tego że jest fajna i śmieszna , to niestety nie.
pozdrawiam
Wiesz nic nie mówię, mojej chrzestniaczce też bardziej się podobała Panda, bo fajnie skakali... Ale po wyjściu z sali kinowej żałowałem, że wydałem pieniądze na takie coś, co mnie nawet za bardzo nie śmieszyło, podobnie jak i znajomi, czy kuzynka. Natomiast po obejrzeniu Walle-go dwa tygodnie później poszedłem do kina kolejny raz aby zrozumieć więcej z tego filmu. Lubię parodie i ten był między innymi czymś takim, parodią na świat, a szczególnie amerykanów ;)
Film z przesłaniem również proekologicznym, ale inne nie każdy może zauważyć.
Panda jest duzo lepszym filmem niz wall.e
zgadzam sie ze ciezko obejzec wall.ego raz a co tam wiecej...
wall.e to nie bajka, ale film animowany, chyba w tym wasz problem. film, nie tylko dla dzieci i nie tylko by sie ponasmiewac. zupelnie inny wymiar..