O ile to czy pierwsze jest czymś na plus czy minus to kwestia gustu, o tyle drugie mówi samo za siebie.
Osobiście nie mam nic do tzw. psychodeli w kinie jednak tu idzie ona w parze z żenującymi gagami typu walka z krową czy niemowlakiem, z ciągnięciem jednego żartu w nieskończoność (mowa dziewczyny gł. bohatera) do tego mało śmieszna kwestia pana języczka francuzika jak i zakończenie z jego udziałem...
Nie ma tu nic do rzeczy niski budżet, film jako parodia mógł być naprawdę śmieszny a humor w co najmniej 50% wyszedł (może to mocno zabrzmi) ale po prostu prostacko, albo delikatniej: prymitywnie.
Jeśli ktoś zna filmy z których wycięto scenki to oczywiście komedia ta, ich parodia wydaje się zabawniejsza- to normalne, ja nie widziałam więc ocena nie podskoczy z racji tego...
Na pozytywy składają się śmieszne momenty- niestety rzadkie, pomysł z wycięciem scenek z oryginalnych filmów jak i brak obrzydliwych gagów związanych z seksem co ostatnio jest bardzo popularne, to ratuje film.
Sprostowanie- Na pozytywy składają się śmieszne momenty- niestety rzadkie, pomysł z wycięciem scenek z oryginalnych filmów jak i brak obrzydliwych gagów związanych z seksem co ostatnio jest bardzo popularne, to ratuje - MOJĄ OCENĘ tego filmu, bo każdy ma prawo wydawać na każdy temat własny sąd, jeśli kto uważa inaczej na temat tego filmu, szanuje to.