Za dużo sobie obiecywałem po tym filmie. Naprawdę liczyłem że to film który zerwie z propagandą chołubienia polskich katów Warszawy któzy wydali polskie podziemie, cywilów i miasto na rzeź Niemcom i ku uciesze Rosjanom.
To był film który mógł zwykłemu widzowi wyłożyć w formie filmu w pigułce to co wiadomo o sowieckich agentach pokroju generałów Stanisława Tatara i Leopolda Okulickiego czy pożytecznych idiotów pokroju Mikołajczyka, Chruściela czy Komorowskego. Można było wreszcie zerwać z dekadami kłamstw o kulisach rzezi niepotrzebnej rzezi i uzmysłowić widzom że nie tylko można było ale i w interesie Polski było uniknięcie wydania 200 tysięcy Polaków na rzeź i zniszczenie Polskiego Państwa Podziemiego dekonspirując je u progu sowieckiej okupacji i moarnując tych ludzi w walce z przejściowym przeciwnikiem jakim w 1944 byli ustępujący Niemcy.
Zamiast tego powstała 2 godzinna szmira zrobiona tylko po to by podjarali się nim brązownicy polskiej hisorii pokroju tego gościa Ołdakowskiego co na uroczystościach Powstania Warszawskiego spacyfikował powstańca który odwarzył się zechcieć prawdę o tej idiotycznej i niepotrzebnej Polsce rzezi. Powstała wypaczona szmira która z działań Tatara, Mikołąjczyka, Okulickiego i reszty tych łajdaków zrobiła coś słusznego i wręcz wychwaliła decyzję o wywołaniu rzezi ku uciesze Moskwy.
Jeszcze dowalenie tych bzdurnych wątków o niemieckiej kobiecie szpegiu i podobnych bredni tylko zmarnowało czas filmowy który można było wykorzystać do zrobienia najlepszego filmu w poniekąd nieraz dobrym dorobku Pasikowskiego. Zamiast tego ten pan stchórzył i zdołał zrobić chyba swój najgorszy film, przy którym gnioty pokroju słabego ''Pokłosia'' czy beznadziejne ''Demony wojny według Goi'' mogły by w porównaniu z ''Kurierem uchodzić za filmy wybitne.
Szkoda że w 2019 roku kinematografia w Polsce nie dojarzała jeszcze do zrobienia porządnego filmu o kulisach Akcji Burzy i samego Powstania Warszawskiego. Trzeba jeszcze poczekać, a szkoda że powstała tylko kloaka która całkowicie wypaczyła sens misji samego Jeziorańskiego i starania wielkich ludzi pokroju reszty dowództwa AK czy Naczelnego Wodza Sosnkowskiego by powstrzymać tą idiotyczną rzeźnie. Szkoda.
Ty byś tchórzu pewnie całe powstanie w piwnicy przesiedział i patrzył jak rujnują twoje miasto jego mieszkańców.
woow ! Stary moja babcia brała udział w Powstaniu i powiedziała mi jedną rzecz co było prawdziwym powodem jego wybuchu:
Rozkaz niemiecki ,że do robót drogowych ma się stawić 100 tys młodych ludzi.
Rozumiesz co to oznacza ?
Jeśli nie to Ci wytłumaczę : śmierć z bronią w ręku albo śmierć w Auschwitz.
Wybieraj geniuszu.
tak to prawda i w filmie jest o tym mowa. Natomiast nasz trolik polamentuje sobie o brązowych kolorkach bo on akurat lubi czerwony. W filmie jest powiedziane dlaczego wybrano Powstanie. Nikt nie ma prawa osądzać tamtych ludzi bo nikt nie żył w tamtych czasach. Dziś możemy sobie gdybać - można było zawrzeć pakt z Hitlerem iść na wschód. Taki pakt Hitler nam proponował. Wojna zapewne by się potoczyła zupełnie inaczej. Powstanie Warszawskie jest czarną kartą na sumieniu świata - Niemców, Rosjan i Aliantów....
Abstrahując od głównego wątku: wezwanie na roboty nie było żadnym powodem Powstania. Z tych 100 tys. zgłosiło się bodaj kilka tysięcy i Niemcy nie wyciągnęli żadnych konsekwencji, bo po prostu już dobrze wiedzieli, że tracą Warszawę. Więc Babcia nie ma racji w tym sensie, że wydarzenie oczywiście miało miejsce, ale nadała mu odmienne znaczenie niż to wynika z badań historyków.
Bzdury. Przeczytaj sobie na ten temat, nie zgłosiło się kilka tysięcy , tylko kilkaset osób i były to głównie osoby chore psychicznie i upośledzone.
Nie wiem z jakich źródeł historycznych korzystasz.
Uwielbiam ludzi , którzy nie żyli w tamtych czasach i piszą jak ty "z badań historyków wynika" jakby wiedzieli lepiej.
PS Moja babcia akurat była bardzo przeciwna powstaniu,ale jako żołnierz nie mogła odmówić.
No skoro twierdzisz, że kilkaset osób, to znaczy, że jeszcze wzmacniasz moją argumentację :) No a zamiast atakować mnie za niedokładne przytoczenie liczby, zapoznaj się, proszę, co znaczy partykuła "bodaj", której celowo użyłem.
Historycy, w przeciwieństwie do Twojej Babci, mają szerszy ogląd sprawy, więc są bardziej kompetentni to wypowiadania się na takie tematy niż jednostka, która widziała to wszystko tylko z własnej perspektywy.
Dokładnie o to chodziło by pozbyć się podziemia a później sowieci wykończyli resztkę która została. A gdzie widziałeś tą akcje z Ołdakowskim bo ja w CW24tv. A tu jest ciekawy artykuł http://www.blogmedia24.pl/node/39839
Atmosfera była w mieście bardzo gęsta i wybuch tak czy inaczej by nastąpił. A jeśli nawet nie, to nie wydaje się aby Niemcy wycofali się bez walki przed Sowietami. Straty byłyby porównywalne. To pokolenie podjęło walkę i chwała mu za to. Powstańcy z którymi udało mi się porozmawiać mieli błysk w oczach, jeszcze raz poszli by na ulice. Przykro mi że szafujesz słowem zdrada. Mimo wszystko zdrajców więcej było za Wisłą u boku Sowietów.
W innych miastach nie było "porównywalnych strat". Warszawa to nie byłby drugi Stalingrad, zresztą dla Niemców to było prowincjonalne miasto, nawet stolica Generalnego Gubernatorstwa była w Krakowie.
Nikt nie był w stanie przewidzieć tego co Hitler zrobi z miastem. Komuniści zza Wisły przez radiostację Kościuszko do 30 lipca nawoływali do podjęcia walki i obiecywali pomoc Al, a nawet wojska"bratniego". Z drugiej strony Akcja Burza trwała już wiele miesięcy i były informacje o pacyfikowaniu AK przez Sowietów. Podjęto więc walkę licząc na to że jakaś część miasta będzie wolna i polskie władze przyjmą wkraczających lada dzień czerwonoarmistów jako prawowite. To było może naiwne, ale my nie zerwaliśmy nawet wtedy z pewnym poziomem kultury ogólnoludzkiej, odwrotnie proporcjonalnie do barbarzyńców którzy wzięli nas w kleszcze.
Należało zakładać różne scenariusze, i wśród AK-owców, i wśród władz londyńskich byli ludzie szczerze przekonani co do tego, że do Powstania nie można dopuścić. Więc to nie było jakieś fatum, któremu należało się poddać, były też inne głosy (i historia przyznała im, niestety, rację). Nie wierzę też, że AK ruszyłaby do walki, gdyby był rozkaz zabraniający Powstania - to było wojsko, poddane klasycznym regułom dyscypliny wojskowej. Rozkaz to byłaby świętość, nawet jeśli emocje nakazywałyby walczyć. Dlatego moim zdaniem tak wielka jest wina ówczesnych dowódców. Nie powinno się im bezrefleksyjnie stawiać pomników i nazywać ich imionami ulic.
Musimy brać pod uwagę mentalność tamtego pokolenia. Większość walczącej młodzieży urodziła się już w odrodzonej ojczyźnie. To miało kolosalne znaczenie. Ich rodzice mówili im jak trudno było odzyskać niepodległość. To było znaczące. Wielu dowódców po wrześniu popełniało samobójstwo, wpadało w depresję po stracie wolności właśnie. A potem terror, łapanki, rozstrzeliwania,obozy. Śmierć za posiadanie radia! Jad w gadzinówkach, rabunek dóbr kultury! I co? Jaka odpowiedź tamtego pokolenia? Ano powstanie AK i innych formacji wojskowych. I czekanie na zemstę. A bolszewicy i tak szczekali że AK stoi z bronią u nogi! Za śmierć miasta odpowiadają Niemcy i Stalin. A my przejęliśmy schedę i walczyliśmy dalej, w latach 50, 60, 70, 80. Jak śpiewał bard, mieliśmy zbroję(pamięć) i bijące źródło. Pokolenie walczącej Warszawy miało swoje racje i ja się nad tym pochylam. Kiedyś wesołek Kwaśniewski, prezydent wszystkich ubeków powiedział że dowódcy Powstania byli gorsi od siepaczy katyńskich, bo byli odpowiedzialni za śmierć 200 tyś a ci wymordowali tylko kilkanaście. Coś okropnego! Lepiej nie trzymać jego strony.
Mam wrażenie, że cały efekt, o którym piszesz, psuje ta jedna wypowiedź Jeziorańskiego przy stole. Do tego momentu mamy w zasadzie nieodpowiedzialnych dowódców w Warszawie (zwłaszcza Okulicki został przedstawiony jako wyjątkowo zaślepiony) i racjonalnego Sosnkowskiego w Londynie. I nagle Jeziorański wygłasza mowę, która przerzuca sympatię widza na ich stronę.