Ale aż tak? Ja w latach '90 w bloku miałem ciągle drewniane okna, a w przedwojennej Warszawie w kamienicach były piękne, bielutkie okna z PVC! Ludzie, ja jestem w stanie wszystko zrozumieć w filmach, których akcja dzieje się w odleglejszej przeszłości, albo filmach historycznych. Zegarek na ręku nie z epoki, adidas, czy butla z gazem w "Gladiatorze", ubrany współcześnie, zbłąkany członek ekipy filmowej w średniowiecznej scenerii, model radia, telewizora, kamery, samochodu, który nie miał prawa być dostępny w roku, w którym toczy się akcja filmu. Ale kurcze! Kamienica na pierwszym planie, a tam BIELUTKIE OKNA z PLASTIKU, którego notabene nie było w latach '40 XX wieku zieją tak, jak śnieżnobiałe zęby u MURZYNA (bez obrazy dla czarnoskórych). Tak ciężko było zakleić okna brązową folią z drewnianym deseniem, albo przynajmniej na pierwszym planie wyretuszować je komputerowo? Obraz statyczny, 2, 3h roboty dla wprawnego grafika komputerowego. Nie to, że się czepiam, ale te białe okna aż walą po oczach. Błąd niewybaczalny, jak AK-47 w "4 pancernych i pies", gdzie nawet laik nie mający z militariami i wiedzą historyczną wiele wspólnego wychwyci tak ewidentny błąd.