Zacznę od początku. W czasach pierwszej młodości, w końcu lat 80 także byłem kurierem. Przewoziłem z wielu miast, do mojego tony bibuły na własnych plecach. Jedną z tych książek była "Kurier z Warszawy" Jeziorańskiego. Wracam często do tej wspaniałej lektury. Można stworzyć 10 filmów na jej podstawie. Tyle faktów, dramatów i akcji. Ten film stanął na wysokości zadania. Przywołał znane postaci, dodał wiele fikcyjnych, ukazał ciekawie atmosferę grozy tamtych czasów. Ale i zapożyczył nieco z innych dzieł, co wyszło tylko na dobre. Pierwsza połowa klimatem przypomina mi "Zamach na Hitlera", jest dalej wątek z naszego "Zamachu", a nawet odniesienie się do "Igły" z lepszym dla nas zakończeniem...Kapitalnie ukazana gorączka przed powstaniowa dowódców....Zabrakło mi postaci delegata Jankowskiego. Końcówka jest prawdziwym majstersztykiem. To co mówi Kurier. A potem walka uliczna cudownej warszawskiej młodzieży. Zrazu zwycięska, ale my wiemy że ich bieg jest pędem ku bohaterskiej śmierci. Na koniec prywatna uwaga. Dzisiaj niektórzy twierdzą że patriotyzmem jest uczciwe uiszczanie podatków. To może być prawda. Ale jeśli nie jesteś gotowy na daninę krwi....