Ile tego już było?
Co ciekawe zastanawiające jest dlaczego z pokolenia na pokolenie ciągle jest promowana ta postawa? Nadwrażliwy, niewystarczająco kochany (rozumiany) w dzieciństwie (młodości), zdolny, nawet może genialny ale ostatecznie strzela sobie w głowę, wiesza się lub narkotyzuje na śmierć. Pośmiertnie robi się z niego bohatera, chociaż nic w jego życiu bohaterskiego a i zdolności niekoniecznie genialne.
Żeby była jasność- lubiłem jego muzykę. Ale zbyt dużo już widziałem takich napisanych przez życie i rozdmuchanych przez media scenariuszy, żeby mogło to mi się podobać.