"Kwiat pustyni" to bez wątpienia film dobry, mimo swoich wielu mankamentów. Na pewno zwraca uwagę na patologię kontynentu afrykańskiego i jest to istotne. Dodatkowo nie wdaje się w publicystyczny bełkot o złym kolonializmie.
Jeśli chodzi o wady, bo tego akurat nie widzę w licznych komentarzach to: sceny z muzyką - strasznie nie lubię sztucznych przerywników, dekorowanych muzycznymi ozdobnikami. A najgorsze jest to, że używano tego zabiegu, jako "argumentu uczuciowego". I to już na pewno wielki minus.
Dodatkowo niektóre postacie są przerysowane. Generalnie są fragmenty rewelacyjnie, a są zupełnie beznadziejne. Docenić trzeba początek i niektóre wycinki póżniejszej akcji.