Film całkiem niezły, chociaż nie oddaje tylu emocji, co książka, w której są wstrząsająco ujęte niektóre sytuacje. A tak poza nawiasem, to Waris Dirie w "Listach do matki" pisze o Lechu Wałęsie, miły akcent jak się czyta :)
Czytam nie oglądam, oglądam nie czytam - w tym przypadku odstąpiłam od swojej małej reguły - nie żałuję, po obejrzeniu czułam się poruszona tak jak przed laty.