Obejrzałam ten film przez zupełny przypadek z nudów... jedyne czego oczekiwałam to lekkiej
opowiastki przy której miło i szybko upłynie mi czas... film nie jest arcydziełem, nie jest
awangardowy, nie jest kultowy...a jednak jest w nim coś takiego co sprawiło, że mimo, iż
minęło 2 godziny od jego zakończenia ciągle o nim myślę, po prostu strasznie mi się
podobał i naprawdę warto go obejrzeć nawet jeśli ktoś generalnie woli bardziej ambitne
kino. I ta aktorka, która gra Waris - niesamowita piękność.
Generalnie to film nie mial byc kultowy czy awangardowy .... w tego rodzaju filmach wcale nie chodzi o to, by byl taki... nie wiem mam wrazenie ze Twój odbiór nie zmierza w dobrym kierunku....a co do aktorki to faktycznie piekna, no ale cóż dziwne by brzydule obsadzili do roli filmowej modelki :)
No ale często w adaptacji książki trzeba obsadzić aktorkę, która jest ładna i zazwyczaj rolę dostaje jakiś sztuczny plastik z Hollywood.
Tutaj jest inaczej - o ile przeważnie powstrzymuję się od takich komentarzy, to tu muszę to napisać - Liya Kebede jest tak niewyobrażalnie piękna, że nie można tego opisać :)
A po film znalazłem na pc przez przypadek, myślałem, że to będzie jakiś głupi filmik o modzie, a tu taka niespodzianka. Można powiedzieć, że mnie poruszył.
hm różnie bywa z obsadą aktorską, ale myslę, ze niekoniecznie trzeba obsadzić Piękność, chyba zalezy to od umiejętności, od roli, wiadomo przecież ze rezyser nie obsadzi do roli modelki jakiejs brzyduli okrąglutkiej, niech by nawet i szczuczny plastik obsadził, ale musi dana aktorka spełniać jakies kryteria, a jakie to najlepiej wie Ironioholiczka, ona tak świetnie zna sie na tym rzemiośle jakim jest aktorstwo!