Uczucia mam mieszane, jakoś tak za dużo tutaj modelingu, a za mało pokazania trudnego problemu, jakim jest obrzezanie kobiet. W konsekwencji, kiedy nagle okazuje się, że właśnie ten moment jest najważniejszym momentem w życiu Waris, to jakoś nie pasuje. Wcześniej widać beztroską kobietę, która wspina się po szczeblach kariery, po której nie widać doświadczonej przez nią traumy. I nagle przekazuje ona prawdę światu o sobie, w szczytnym celu, ale dlaczego w filmie to zaledwie dodatek do sesji zdjęciowych?
Zastanawiają mnie jeszcze dwie rzeczy: reakcja lekarza/pielęgniarza z Somalii, który nie tłumaczy słów lekarza polecającego jej zabieg, ale krytykuje jej próbę zerwania z tradycji. Waris przeżywa jego słowa, ale jednocześnie wraca dokonać zabiegu, nie widać, żeby ten ważny moment zerwania z tradycją, w której przyszła na świat, był dla niej trudny czy przełomowy, słowa Somalijczyka nie wywierają aż takiego wrażenia. Czy tłumaczy to sobie jakąś misją? Zdrowiem?
Brakuje mi też wątku z matką, wiadomo jak ważna była dla niej ta relacja, ale niewiele się z filmu na ten temat dowiadujemy, a rozmowa z nią przecież była decydująca, matka usłyszała od niej pytanie, dlaczego jej to zrobiła, dlaczego na to pozwoliła, o czym można dowiedzieć się z wywiadów z modelką. Tym sposobem nagle ze świata modelingu, z beztroskiej Waris, która biegnie do ukochanego w Nowym Jorku przeskakujemy do wywiadu jej życia. I dlatego tylko dobry, choć nawet miałam chwilę wahania nad "niezły".
Przyznam, że książki nie czytałam, więc nie mam porównania.
A ja czytalam ksiazke i sie jak najbardziej z Toba zgadzam. Zdecydowanie za bardzo przeslodzone sa te sceny modelingu, ktore tak naprawde tylko zapelniaja czas i odwodza nas od glownego problemu jakim jest obrzezanie. Film bylby genialny, gdyby trzymano sie okreslonego gatunku. Tzn. przez chwile oglada sie prawdziwy dramat, a juz za moment widac kopciuszka na sesji. Strasznie mnie to irytowalo, bo chcac sie zaglebic w problem, bylam rozpraszana pustymi scenami nie wnoszacymi nic do akcji.
Scene z pielegniarzem mozna bylo tez troche 'uwydatnic', tak samo jak z jej decyzja o operacji. Bylo to skrocone do minimum, a przeciez, to tez bylo bardzo wazne wydarzenie w jej zyciu.
Uwazam, ze film mogl byc rewelacja, ale troche za bardzo chcieli z tego zorbic bajke.
Poza tym, jestem strasznie zawiedziona, ze nie pokazano co sie z nia pozniej dzieje. Tak jakby historia zostala zawieszona w powietrzu (choc wiem co sie pzoniej dzieje, bo czytalam 2 czesc, ale i tak mi czegos brakowalo na koncu).
Los się do niej uśmiechnął, miała możliwość bycia modelką. Cieszyła się, była beztroska bo nikt nie jest masochistą żeby całe życie zadręczać siebie i innych swoim nieszczęściem! Wykorzystała to że jest sławna by uchronić chociaż część swoich rodaczek.