Czy nie sadzicie ze ten film, ma na celu jedynie zwrocenie uwagi na problem okaleczania kobiet? Zero o jej malzenstwie i co dalej z H. Jacksonem. Mysle ze to bylo niepotrzebne, ale dlaczego przemilczano jak wypadla jej konfrontacja z rodzina, bo przecie zpoleciala robic reportaz dla BBC. Dziwne ze nic wiecej o tym nie wspomnieli.
Ogolnie dobrze, ze znalazla sie osoba, ktora cos zrobila w tej sprawie, bo zalamuje fakt ze w XXI wieku nadal dochodzi do takiego okrucienstwa kazdego dnia.
Nie da sie w jednym filmie wcisnac wszystkiego.
Waris powiedziala, ze ten film jest dokladnie taki, jak chciala. Sama mowi - "Historia jest prawdziwa, ale nie da sie nakrecic tego co sie wydarzylo. Jesli ludzie uwierzyli w ta historie, to jest to dla mnie wystarczajace".
Jesli ktos chce znac cala historie powinien przeczytac ksiazke. Film mysle ze bardzo inspiruje i zwraca uwage na problem, ale przy okazji nie doluje. I to jest wlasnie to, czego chciala Waris.
Moim zdaniem film jest taki jak być powinien. Przede wszystkim porusza temat obrzezania kobiet, o którym trochę ucichło, a powinien być non stop wspominany, bo może wtedy jeszcze więcej osób by z tym okrucieństwem walczyło.Waris przemówiła do wielu kobiet,które dzięki niej też odważyły się o tym mówić. Polecam "Okaleczona" Khady, "Łzy na piasku" Nura Abdi. Cieszę się, że go nakręcili chociażby ze względu na to, że jest pierwszym filmem tego typu. Tym bardziej, że wiele ludzi nie czyta książek lub jak przeczytałam na jakimś forum "nie będę o tym czytać bo mnie to przeraża" ewentualnie zupełnie nie mają pojęcia,że coś takiego ma miejsce. Przede wszystkim dla takich osób jest ten film. Jeżeli ktoś chce poznać koleje życia autorki to sięgnie po książkę. Uważam, że im więcej osób pozna prawdę tym prędzej uda się to zwalczyć.
O to własnie chodziło, pokazanie problemu obrzezania kobiet. Gdyby mowa była jedynie o tym zrobiłby sie z tego dokument, który nie zdobyłby tylu widzów co film.
A jak myślisz, dlaczego tak się stało?
To było zapewne celowe zamierzenie filmowców i samej modelki, która nie
chciała robić filmu o sobie jako takiej, tylko chciała zwrócić uwagę widza
na problem, z którym ona zmaga się, mianowicie- z problemem OBRZEZANIA
KOBIET. Jej losy miały być tylko pewnym szkieletem, na którym osadzono
pewną ważną dla Waris strukturę.
Poza tym trzeba wziąć pod uwagę, że film to nie książka i ma pewne
ograniczenia. Gdyby dodano jeszcze wątki obecne w utworze, to film
trwałby.....4 godziny, zamiast dwóch. Nie trzeba być Einsteinem, aby to
zrozumieć.
Treści jest wiele i dotyczą one aspektu traktowania kobiet w kulturze Afr., obrzezania, ludności napływowej za chlebem - ale również imigrantów politycznych, obyczajowości krajów rozwiniętych w konfrontacji z idealizmem i głęboką tradycją gromad pierwotnych, Amerykańskiego snu, aspektu potrzeby bliskości... Film przekrojowy i aż dziw, że tyle tematów można było upchać w obrazie nie przeładowując go...
film mi się podoba choć szkoda że nie wspomnieli nic co dalej z Haroldem Jacksonem, nic niewiadomo co z nim dalej, tak samo to spotkanie z matką, jest trochę braków ale film mi się podobał :) okropnie irytował mnie ten Neil kiedy się do niej dobierał i wgl. nie mówię już o obrzeznaniu... po prostu okrutne praktyki które trwają do dziś.
I o to chodzi....autorka przeszła przez to piekło, i chciała pokazać ten problem światu. Wydała książkę, a teraz przyszła kolej na film...W końcu smutna prawda jest taka że niewiele ludzi teraz czyta książki. I tak można do nich dotzreć i pokazać, ze taki problem istnieje.
właśnie o to chodziło. jak potoczyło się jej życie, dopóki nie ustatkowała
się na tyle by coś zdziałać. pokazali sam obrzęd obrzezania. pokazali, że
mimo tradycji postanowiła z tym walczyć.
przecież jest zasygnalizowane, że jej życie się ułożyło. ten facet
przyjechał, ona zdołała opowiedzieć o tym wpływowym ludziom.
to była idea filmu: co to jest obrzezanie i co powoduje. uraz psychiczny i
fizyczną dysfunkcję, ale przede wszystkim straszliwe cierpienie.
to nie film o zwalczaniu tego obrzędu.