Zbyt cukierkowy to film.
Wszystko takie kolorowe i wszystko tak się ładnie udaje i układa.
Spodziewałem się czegoś mocniejszego i pokazanego bardziej realistycznie - więcej biedy i brudu, mniej kolorowych fatałaszków.
wiesz co, szczerze się zgadzam.
nie wiem czy czy czytałeś książkę ? W każdym razie fakty poprzekręcane, a wcale nie było tak ładnie. Nie wiem ja odniosłam wrażenie, że to po prostu miało się sprzedać.
No problem obrzezania nie powiem dobrze był przedstawiony, ale jako wielka zwolenniczka waris chciałam czegoś innego.
A sluchaliscie wywiadow z Waris? Mowila wyraznie, ze chciala, by w filmie byly tez elementy pozytywne, by przekazywal tez pozytywna energie. Na zarzuty, ze film nie przedstawia dokladnie historii Waris odpowiada - "Historia jest prawdziwa, ale nie mozna nakrecic tego, co sie wydarzylo".
Moim zdaniem stworzenie scenariusza na podstawie ksiazki Waris - w ktorej dzieje sie niesamowicie duzo - to trudne zadanie, z ktorym tworcy filmu doskonale sobie poradzili. Niemozliwym jest wcisniecie calej historii w 2godzinny film. Pamietajcie tez, ze wiekszosc ludzi nie chce ogladac ciezkich, przytlaczajacych filmow. "Kwiat pustyni" mysle ze mial zwrocic uwage na problem obrzezania kobiet, jesli bylby zbyt ciezki, zbyt ambitny - obejrzalaby go tylko garstka ludzi. A tak oglada go wielu. I film wielu ludzi wzrusza, ale tez daje nadzieje, a to bardzo wazne.
Mnie momentami film przypominał wręcz Diaberł Ubiera się u Prady.
Niestety straszna komercha z tego wyszła. Nie tak ten film powinien wyglądać.
I ja się zgadzam. Film kierowany to (zbyt) szerokiej publiczności... Najlepiej widać to w scenie gdzie Warris i Marylin pokazują sobie krocza. Sorry, ale co widać w takiej pozycji? Bo chyba gdyby pokazali to tak jak było w książce (o ile dobrze pamiętam)- normalne rozłożenie nóg na siedząco, to musieliby podwyższyć kategorie wiekową w USA do 18stu lat -.- Czytałam książkę i chociaż nie oceniam filmu źle, to jestem rozczarowana.
To widać w tej pozycji, bo tam jest tylko jedna wielka płaska blizna ;(
Mnie film się bardzo podobał. Fakt że książka lepsza, ale na filmie też wiele razy się wzruszyłam.
pzdr ;)
A ja mimo wszystko uważam, że film to komercja i po prostu miał się sprzedać.
Owszem widziałam wszystkie wywiady z waris jakie się pojawiły, ale ona twierdzi, że problem który chciała przekazać czyli obrzezanie jest przekazane na tym jej zależało.
Natomiast film po prostu mi się nie podoba.
Nie zgadzam się z zarzutami, że to "komercha". Jestem absolutnie tego zdania co Sarah Jordan. Waris jest mądrą kobietą i nie widzę sensu w tym, żeby miała robić z filmu maszynkę do robienia pieniędzy. Wiem natomiast, że jest ona jedną z dwóch najważniejszych na świecie kobiet (na pewno jest ich więcej ale nie o tym teraz..), które walczą z obrzezaniem kobiet. A skoro napisała już książkę o swoim życiu to czemu nie zrobić filmu właśnie o obrzezaniu? Tym bardziej, że Waris zrezygnowała z bycia modelką i poświęciła się zupełnie walce z obrzezaniem. Jeżeli nawet z góry jej zamiarem było zrobienie filmu takiego jaki to wyszedł, pomijającego wiele szczegółów z jej życia (ale przecież w dobrym celu), to ja ją tylko popieram.
Na temat tego co ja osobiście myślę o obrzezaniu wolę nie zaczynać pisać, a przynajmniej nie tutaj, bo byłby to post długi i nie do końca na temat.
Więcej nie ma co mówić, bo musiałabym streścić komentarz Sarah Jordan :)
Mam po prostu identyczne zdanie.
o narody!
Jakby film miał w pełni pokazywać samą prawdę, biedę, obrzezanie, Somalię powstałby bez wątpienia film dokumentalny! Moim zdaniem reżyser i producenci chcieli, żeby film się sprzedał a Waris Dirie chciała zwrócić uwagę na ludzi na obrzezanie i oto taki efekt połączenie odrobiny cukierkowej fabuły z prawdą. Jakby nie było w filmie tej słodyczy kto by to obejrzał i kto by zwrócił uwagę na przesłanie filmu??
ah i jeszcze...muzyka idealnie dobrana, szczególnie motyw przewodni...mogłabym słuchac bez końca i piękna scena właśnie z tą muzyka w tle gdy Waris jest na wybiegu i w jednym ujęciu pokazana jest przemiana kobiety Afryki w kobietę Nowego Jorku...
owszem muzyka jest piękna..
Hmm. Ktoś wcześniej napisał coś w stylu, że po co waris miało zależeć na tym, żeby się sprzedał.
Widzisz tu jest różnica.. Waris sprzedała prawa do nakręcenia filmu, ale jej zależało tylko na tym aby problem obrzezania był dobrze pokazany.
Całą fabułę wymyśliła sobie trochę pozmieniał ktoś inny, waris do tego się nie mieszała.
Natomiast co do obrzezania i walki z nią to Waris rzeczywiście jest jedną z pierwszych kobiet, która prowadzi walkę z obrzezaniem i poświęca na to całe swoje życie..
To, że krytykuję film o niej nie oznacza, że krytykuje ją.
Bo dla mnie ta kobieta jest autorytetem...
Jedną z najsilniejszych kobiet świata.
:)