Finał tego filmu jest iście anty hollywoodzki i to jest to!!!
Na kim jeszcze zakończenie zrobiło wrażenie?
Przed filmem przeczytałem o "rewelacyjnym" zakończeniu, ale nie spodziewałem się, że będzie aż tak "rewelacyjne". Trudno mi opisać wrażenia po filmie. Na pewno zostawił olbrzymi znak zapytania i wielką dziurę, do której wrzucił odbiorcę. Bardzo dobry film!
A ja przeczytałem o tym rewelacyjnym zakończeniu i mniej więcej w połowie wiedziałem co nim będzie...
Chyba za dużo filmów w życiu już widziałem
[spoiler]
Niestety prawie od początku śmiało można podejrzewać to, co nastąpiło w finale. Już samo takie zdanie wskazuje na zakończenie, które niestety nastąpiło, dlatego uprzedzam spoilerem. Wolałbym zwykły, poczciwy dramat sądowy niż taki fix fabularny jaki nastąpił.
Nic do niego nie mam, ale jednak niespecjalnie to zaskakujące. Może w 96r było inaczej, a może widziałem za wiele filmów ;)
Niemniej to świetna robota, taka naprawdę `od a do z` wykonana bez zarzutu. Na pewno warto obejrzeć, pomimo tego rozwiązania fabuły, dość typowych dla występujących aktorów postaci i jak dla mnie naprawdę dużego, a niewykorzystanego potencjału na film Wielki. Niestety powstał tylko Solidny ;)
7+/10
Zgadzam sie z Lemurem78. Final tego filmu byl niestety przewidywalny. Poza tym kazdy dobry psychiatra zauwazylby ze Aaron(Roy) udaje tylko chorego. Na tym polega rola psychiatry aby zauwazyc czy pacjent jest chory czy udaje tylko dlatego aby nie dostac kary smierci. Jak dla mnie troche za bardzo naciagany - leczy go pani psychiatra i stwierdza chorobe - cos tu jest nie tak. Ale za caly film daje ocene "aż" 7.
Ja wyznaję zasadę, że im mniej wiem o filmie zanim go obejrzę tym lepiej. Dzięki temu takie zakończenia jak to wywierają na mnie maksymalne wrażenie. To co zobaczyłem w tej produkcji w ostatnich minutach bije na głowę chyba wszystkie zakończenia jakie do tej pory widziałem. Myślę, że jeszcze lepszy efekt zostałby osiągnięty, gdyby film zakończył się w momencie, jak adwokat staję na chwilę, bo łapie o co chodzi i jest pokazane jak Norton z wyrazem twarzy Roya się triumfalnie uśmiecha.
O tym samym pomyślałam, że jeszcze lepszym zakończeniem byłby moment wspomniany przez KeyserSoze. Pozostawiłoby to jeszcze szczyptę niedomówienia i postawiło widza w zadumie czy oby adwokat od samego początku nie brał udziału w ukartowaniu schizofrenii Aarona. Jednakże i tak finałową scenę uważam za mistrzowską, która kładzie na łopatki nie jedno zakończenie dobrych filmów.
Oooo tak, to by bylo mega. U mnie wrazenie spotegowalo to, ze zwrocilem tez uwage na ten jego tekst "Will you t-t-tell mrs. Venable.. that I'm sorry? T-tell her I hope her neck is OK." - cos mi w nim nie pasowalo, on nie mogl przeciez tego wiedziec. Gdy Vail wyszedl po tym jak gdyby nigdy nic z celi, stwierdzilem, ze pewnie ktos mu powiedzial co zrobil na sali sadowej i to wszystko wyjasnia. Jednak zaraz potem Vail sam, podobnie jak ja kilka sekund wczesniej, zorientowal sie, ze cos jest nie tak. Wtedy wiedzialem, ze szykuje sie niezla miazga :D
Haha miałam tak samo. Myslę sobie, coś jest nie tak, a wcześniej totalnie nabrałam się na to rozdwojenie jaźni. A na początku filmu, po śmierci biskupa przez chwilę widzimy kolekcję kaset wideo, ja od razu pomyślałam o pornografii, dziwne że policja od razu ich nie przejrzała, być może 15 lat temu nie było to tak oczywiste jak teraz.
Ile razy Norton zagrał już podwójne role? Ja naliczyłam 4 a nie widziałam jeszcze wszystkich filmów. Zdolniacha z niego niesamowity i to od samego początku
[spoiler] Ja również wiedziałam po słowach Aarona, że coś tu jest nie tak. I od razu uświadomiłam sobie, że to wszystko było jednym, wielkim oszustwem. Zastanawiałam się też co zrobi Vail w tej sytuacji, a tu nic, został mi pewien niedosyt. Nie mniej jednak uważam, że film jest naprawdę dobry. Zna ktoś coś podobnego?
Ja zacząłem inaczej patrzeć na Aarona kiedy podczas rozmowy z Dr Molly gdy stanęła za kamerą i zadała mu pytanie nie wytrzymał i powiedział jej dosadnie co myśli. Miał wzrok pełen nienawiści a po chwili zachowywał się już jak harcerzyk ;)) trochę to dziwnie wyglądało nawet jak na teorię o jego "złożonej osobowości".
Ciekawy zbieg okoliczności...
w każdym bądź razie polecam film Podejrzani
az przez chwile mna zakreciło heh..
Moim zdaniem, jednak dobrze, że o tym wszystkim powiedział. Tak jak Celebes uważam, że nie każdy mógłby to tak zrozumieć i też pomyślałam, że strażnik czy ktoś inny mógł powiedzieć mu o tym co zrobił. W ostatniej rozmowie było coś bardzo jawnie perwersyjnego. Z biednego Aarona nad którym wszyscy się litują i myślą, że dobrze, iż zabił tego wstrętnego okrutnika, zboka i napuszonego gnoja zmienia się w prawdziwego Roya i pokazuje swoją prawdziwą twarz. Chłopak, który przeszedł tak potworne rzeczy także stał się potworem. Do tego dyma wszystkich jak chce, ciągnie za sznurki takiego szelmy jakim był Martin Vail, a każdy i tak myśli, że jest biednym, chorym chłopcem, który potrzebuje pomocy. Tajemnicą mogło zostać to, co stało się z jego dziewczyną która "nie wytrzymała" i "wyjechała". O tym Aaron/ Roy mógł nie wspominać. W moich oczach nadszarpnęło to jego inteligencją, którą niezaprzeczalnie posiadał. Po co przyznawać się do zbrodni, która nie zosatała wykryta?
Przyznam, że wiedziałem, że to on zrobił, ale (SPOILER) uwierzyłem w tą jego schizofrenię, jednak jak na końcu się okazało, że nie istnieje żaden Aron, cóż, uwielbiam zakończenia, które zostawiają takie uczucie.
schizofrenia to nie to samo co rozdwojenie jaźni ( http://pl.wikipedia.org/wiki/Osobowo%C5%9B%C4%87_wieloraka ) :)
Po zapadnięciu decyzji, że Aaron zostanie uniewinniony jako chory psychicznie pomyślałem, że ciekawie by było gdyby w rzeczywistości okazało się iż to była mistyfikacja. Parę sekund później okazało się, że tak też jest. Świetna rola młodego jeszcze Nortona. Film wart obejrzenia jednakże dla doświadczonego kino maniaka mało zaskakujący.
Ja tak nie pomyslalem poniewaz znam podstawy psychiatrii, zaden dobry lekarz nie da sie nabrac na "sztuczki". Pomyslcie tylko, kazdy zabojca udawalby chorobe aby poleczyc sie 1-2 w zakaldzie psychiatrycznym i wyjsc na wolnosc a przy tym uniknac kary smierci. Film bdb, ogladalem z zapartym tchem i czekalem co bedzie dalej. Zakonczenie niby swietne lecz po chwili namyslenia sie stwierdzilem ze psychaitra wykryby jesli Roy by klamal. To tyle, jak dla mnie ocena 7.
W sumie ta pani to była neuropsychologiem, zdaje się że to coś innego niż psychiatria...ale ja tam się nie znam :p
A co do filmu to trzeba przyznać, że jak oglądałam go jakieś hmm...4-5 lat temu to mnie zaskoczył :) Zapamiętałam go ze względu na Nortona i zakończenie właśnie. Odświeżyłam se go (znając zakończenie) i dobrze mi się go oglądało. Edward Norton był genialny :)
Zakończenie cudne. Szok obrońcy który naprawdę był przekonany o tej chorobie i te podsumowanie Arona/ Roy, że nigdy nie było Arona CUDO !!! Uwielbiam takie filmy. Każdy film łączący w sobie elementy psychologi i takich problemów osobowościowych są dla mnie fajne. W takim filmie zawsze zakończenie jest nieprzewidywalne.
Mnie!!!!!!!! I to jak. Oglądałem go dość nieuważnie, ale jak pod koniec zaczęło się coś dziać to nie odrywałem oczu od ekranu. Końcówka zajebiście mnie rozwaliła!!!!!!!!!!! To jeden z tych filmów kiedy na koniec ze śmiechem powtarzam sobie: Żartujesz?! Jak wyżej Se7en i Lęk Pierwotny mają najbardziej zaskakujące zakończenie. Polecam, ogólnie film nie szczególny, ale radze oglądać dalej bo akcja naprawde sie rozkręca. Do samiuśkiego końca. Naprawdę polecam.
Jedno z najbardziej zaskakujących zakończeń jakie widziałam. Kto mógł spodziewać się takiego zwrotu akcji? Nie spodziewałam się, że będzie aż tak dobrze.
Domyślałem się, że zakończenie musi być w jakiś sposób zaskakujące, ale nawet pomimo to efekt przerósł moje oczekiwania. Świetna rola Nortona pomimo małego doświadczenia wprost genialnie wczuł się w postać. Jakkolwiek film wart jest obejrzenia tylko dzięki temu. Reszta średnia.
Nie oczekiwałam zbyt wiele od tego filmu. Natknęłam się na niego dość przypadkowo. Z każdą minutą wciągał coraz bardziej. Zupełnie nie spodziewałam się tak dobrego zakończenia! Po prostu szok! Zgadzam się z KeyserSoze. Taki finał byłby wręcz genialny!!! Warto!!!!
niby antyhollywodzkie i oryginalne,ale jeszcze bardziej niejednoznacznie kończył się choćby anatomia morderstwa.Tyle,że tam sprawa było o wiele bardziej prawdopodobna
Też podejrzewałam,jaki będzie finał ,ale mimowszystko emocje się udzieliły.Rewelacyjna rola Nortona.Film widziałam już kupę lat temu,ale ostatnio sobie odświeżyłam historię i nadal tak samo mi się podobała.Chyba nawet od tego filmu zaczęłam interesować się aktorskimi dokonaniami Edwarda.
Tylko że jakos nie wyobrazam sobie tego w rzeczywistości, trzeba byc genialnym aktorem zeby (SPOILER) odegrać schizofrenię, nieletni przestepcy to z reguły nie geniusze inteligencji manipulujacy otoczeniem, ale Norton wymiata, dla niego warto zobaczyc ten film
Również przeczytałam o rewelacyjnym zakończeniu, ale tego co zobaczyłam nie spodziewałam się. (SPOILER) Od początku filmu podejrzewałam schizofrenię, więc nie było dla mnie zaskoczeniem gdy pojawiał się na ekranie zły Aaron. Do końca wierzyłam w tą wersję. Moje zdziwienie było ogromne. Brak słów na grę Nortona. Jest genialny w tym co robi. Wcześniej już stał się jednym z moich ulubionych aktorów, ale po tym co zobaczyłam mam do niego jeszcze większy podziw. Mistrz.
zakonczenie przewidywalne czy nie bylo znakomicie zagrane przez nortona i dlatego zrobilo na mnie wielkie wrazenie
Zakończenie jest po prostu niesamowite ! Bardzo,bardzo dobry thriller. Mistrzowska gra. Po prostu jak dla mnie rewelacja :)
zakończenie świetne chodź gadka ciut przydługa, pewnie dla tępaków ze stanów by zrozumieli
Norton jest rzeczywiście niesamowity w tym filmie, bo akcja generalnie taka sobie. Temat oklepany...
Zakończenie jest niewiarygodne. Zabił w dość głupi sposób, a później wykazał się ponadprzeciętną inteligencją prawdopodobnie kwalifikującą, go do Mensy. Tylko nie mógł wszystkiego przewidzieć, więc nie mógł być władcą marionetek. Całość nie trzyma się kupy.
Polacy to naród Nostradamusów. Widzę, że prawie każdy przewidział zakończenie. Łał!
Odpowiadam na pytanie - na mnie zakończenie również zrobiło wrażenie. Nadal robi.
Film obejrzałem któryś już raz, ale czekałem do końca, aby zobaczyć jak świetnie Norton to zagrał i zrobił Gere (za którym nie przepadam) w bambuko. Ukradł Ryszardowi film.
Ja do samego końca myślałam, że Norton był na serio chory, widocznie nie mam zdolności paranormalnych (:
Zakończenie było straszne, mimo, że cały film był troszkę słabiutki.
Na mnie ten film również zrobił ogromne wrażenie, zakończenie także. Uwierzyłam Aaronowi, że jest chory, może dlatego, że był bardzo uroczy, nie wiem. Według mnie był wiarygodny, ale przecież o to mu chodziło :)
Widziałam go wczoraj, nie zrobił na mnie ogromnego wrażenia, jak na Tobie, ale również wierzyłam w chorobę psychiczną Aarona do samego końca. Finał był dość zaskakujący. Nie wydaje mi się, żeby był to jakiś ambitny film, ale na pewno wciągający. No i przyjemnie było zwrócić uwagę na to, że Richard Gere czasami fajnie gra, a nie tylko się uśmiecha, pozując na niezwykłego amanta ;)
Mam wrazenie ze niektorzy nie zwrocili uwagi na to ze film jest z 96r!! takze jak na filmy z tamtego okresu to jednak calkiem dobry film. Wiele nowszych filmow, z wiekszym budzetem, i niby lepsyzmi aktorami z obecnych czasow nie potrafi dorownac do poziomu tego 'starego' filmu
@turnplayer - dokładnie tak, ja również o tym pomyślałam.
Film ściągnęłam parę dni temu, bo odgrzebałam na FilmWeb'ie tytuł, wczoraj przypadkiem zaczęłam oglądać, ale reklamy mnie dobijały, więc przed chwilą obejrzałam od deski do deski i... zakończenie - powalające.
Gra aktorska Gere'a i i Nortona (przede wszystkim) - mega wysoki poziom.
Genialny film, szkoda, że teraz niezbyt wiele o podobnej tematyce :)
Film według mnie Bardzo Dobry ! Świetna gra Nortona ! Niestety zakończania mnie nie zaskoczyło domyśliłem się :) jednak mimo wszystko film godny uwagi ! 8/10
Dla mnie film był bardzo dobry, ale takie zakończenie odgadłem na jakieś 15 minut przed końcem filmu. Dlaczego? bo przez cały film było tyle zwrotów akcji, że wiedziałem, że w końcówce jeszcze jeden zwrot musi nastąpić :)
Może i końcówka była z lekka przewidywalna, ale mnie osobiście urzekła gra aktorska Nortona. Zakończenie filmu bardzo mi się spodobało. :)
Na mnie zakończenie też zrobiło wielkie wrażenie. Zresztą gra Nortona uratowała cały film. Gere był jaki był, scenariusz w miarę, ale bez polotu, reżyseria taka sobie. Gdyby nie Norton dałbym temu filmowi 5, a tak jest 7.
Zauważyłem zresztą na tym poście wiele wypowiedzi o przewidywalności zakończenia, jednak wydaje mi się, że nie ma to zbyt wielkiego znaczenia. Mi to bynajmniej nie przeszkadzało w oglądaniu, chociaż też domyślałem się rozwoju wypadków. Po prostu Norton. Po Fight Club, Iluzjoniście, American X History, czy Sprzątnąć Smootchy'ego kolejna fascynująca rola tego aktora.